sobota, 10 stycznia 2015

Eliksir Odmładzający

Kolejny nudny dzień w Hogwarcie. Trwa śniadanie. Puchoni są pełni energii i radośnie rozprawiają o ostatnim meczu Armat. Krukoni jak zwykle czytają książki, od czasu do czasu biorąc do ust łyżkę owsianki. Ślizgoni bez większego zainteresowania jedli jajecznicę. Przy stole Gryfonów rozmowy toczyły się , jak zwykle od września, o Harrym Potterze i jego przyjaciołach. Starsi uczniowie, którzy mieli niezwykłe szczęście chodzić do szkoły w tym czasie co on, opowiadali młodszym co by teraz robiła Złota Trójca. Opowieściom nie było końca, a co jedna, to lepsza. Począwszy od zawziętej walki z Nietoperzem z Lochów, poprzez bitwy ze smokami, skończywszy na oswajaniu Bazyliszka, który notabene został przez niego już dawno zabity.

Hmmm... A czy wy czytelnicy wiecie co się stało podczas wojny i po niej? Nie? W takim razie moim obowiązkiem jest Was uświadomić. Podczas wojny zginęło wiele osób, w tym Fred Weasley, którego zabił Greyback, Filius Flitwick, który przyjął avadę przeznaczoną dla Snape'a, i Nimfadora i Remus Lupinowie, których przygniotła zawalająca się ściana. W ten sposób wiele ludzi straciło najbliższych. Andromeda Tonks nie mogła sobie poradzić ze śmiercią jedynej córki, którą widziała w swoim wnuku Teddy'im, przez co popełniła samobójstwo. Biedny Teddy został sam. Zajął się nim jego chrzestny, który wychowywał go jak własnego syna. Harry zaczął spotykać się z Ginny, która również aktywnie angażowała się w wychowywanie małego Lupina. Hermiona Granger i Ron Weasley jednak nie byli razem. Wspólnie uznali, że są dla siebie przyjaciółmi i nie chcą zniszczyć tej więzi, która już ich łączy. Od tamtej pory chłopak spotyka się Lavender Brown, a dziewczyna zajęła się swoją karierą. No, cóż chyba nie myśleliście, że najmądrzejszej czarownicy od czasów Roweny Raveclaw wystarczy tytuł nauczycielki Transmutacji i opiekunki domu Gryffindora? Otóż panna Granger postanowiła zdobyć tytuł Mistrzyni Eliksirów. I już szkoliła się u najbliższego człowieka o takim tytule.
Ale wróćmy do Hogwartu. Temu wszystkiemu co się działo z jawnym rozbawieniem przypatrywali się nauczyciele z dyrektorką na czele. Przy stole były tylko dwa wolne miejsca. Nie obecni to Hermiona Granger i Severus Snape. O ile nauczyciele wiedzieli, że młoda kobieta wczoraj poszła do Harry'ego Pottera i spodziewali, że jej nie będzie na pierwszym posiłku. O tyle wolne miejsce ciemnookiego było dla nich zagadką.
Nagle drzwi się otworzyły. Rozmowy ucichły. W wejściu stała nieobecna do tej pory nauczycielka i jej przyjaciel z niebieskowłosym rocznym chłopczykiem na rękach. Weszli do Wielkiej Sali i usiedli przy stole pomiędzy dyrektorką i Draco Malfoy'em, który uczył Zaklęć, za zmarłego podczas wojny prof. Flitwicka. Mały Teddy od razu chciał zwiedzić cały zamek, lecz Harry powstrzymał go bardzo cwanym sposobem, dał mu ciasteczko w kawałkami czekolady. Podczas, gdy nowo przybyli rozmawiali zresztą kadry nauczycielskiej, do sali wszedł Snape. Na pierwszy rzut oka wyglądał normalnie. Czarne szaty, przetłuszczone włosy, krzywy nochal – norma. Jednak wyglądał jakby inaczej. Uśmiechał się! Ej, ej drodzy czytelnicy nie rozpędzajcie się. To nie był szczery uśmiech. O nie. To był standardowy uśmiech, wredny, sarkastyczny, oznaczający zadowolenie z siebie. Nawet obecność Pottera nie zmyła mu tego grymasu z jego nietoperzej mordki. Usiadł obok swojego chrześniaka i ze stoickim spokojem wlał sobie do kielicha soku z dyni, po chwili wlewając do niego jakiś eliksir.
Tu warto by powiedzieć trochę o tym jakże miłym człowieku. Severus Snape po wojnie, gdzie, otarł się o śmierć, zmienił trochę nastawienie do życia i postanowił sam przed sobą fakty, przyznając się (ale tylko w myślach) do tego, że zakochał się i to w … Hermionie Granger. I w końcu postanowił wziąć swój los w swoje ręce. Wiedział, że jest dla niej za stary, więc w jego ślizgońskiej głowie ukształtował się plan doskonały! Odmłodzi się! Już od kilku lat pracował nad jego przepisem i testował próbki na zwierzętach. Działały, więc działanie na ludziach było pewne. Odkrył przy okazji, że czekolada, pokrzywa, imbir i lubczyk odmładzają, a im więcej tego ostatniego składniku tym efekt jest lepszy. Nasz geniusz nie pomyślał tylko o antidotum...
Draco przypuszczał, że jego wujaszek pije eliksir tojadowy, bo ugryzł go wilkołak. No i kolejny ślizgon pokazał jaki jest inteligenty. Chciał się dowiedzieć co dzieje się z osobą zdrową, która wypije taki eliksir. Przystąpił do działania. Niby przypadkiem wylał swój sok na szaty profesora Snape'a. Ten wściekły zwyzywał go od bezmózgich kretynów i głupich gryfonów. Następnie poszedł się przebrać, zapominając o eliksirze. Gdy wszystko ucichło. Ciała pedagogiczne zajęły się sobą, a Teddy przestał się śmiać. Geniusz Draco zamienił kielich Granger i Wujaszka. No i stało się. Hermiona wypiła, ale poczuła, że coś jest nie tak. Zaczęła się kurczyć i nie mogła nic powiedzieć. W tym momencie wszedł Snape. Severus od razu pojął co się dzieje. Podbiegł do przyjaciółki Złotego Chłopca.
- Severusie co tu się dzieje? - zapytała zdziwiona McGonagall.
- Ona nie mogła tego wypić! - Mistrz Eliksirów nie zwracał uwagi na dyrektorkę.
- Ale czego mogła wypić?! - była nauczycielka transmutacji była nieustępliwa.
- O co chodzi? - wtrącił się Potter.
W tym momencie transformacja Hermiony dobiegła końca. I przed wszystkimi nie było osiemnastoletniej dziewczyny, tylko około roczna dziewczynka.
- Co ja zrobiłem! Dlaczego ona to wypiła?! Moje życie jest bez sensu! Teraz będę musiał się dwa razy odmładzać! - płakał Snape.
- On oszalał. - wyszeptała McGonagall, wyczarowując patronusa – Idź po ludzi z Munga, powiedz, że mamy ciężki przypadek. - srebrna lwica odleciała. - Co my teraz zrobimy?
- Ja mogę wziąć Mionkę do siebie. Mam Teddy'ego to mogą się razem … wychowywać?
- Tak. Panna Granger musi zostać wychowana od nowa. Raczej będzie pamiętać wszystko, ale nie jestem pewna. Muszę poszukać nowej nauczycielki.
Pojawili się magomedycy i zabrali Snape'a do Munga.
Całej tej scenie przyglądali się bardzo szokowani uczniowie. Nie długo później malutka Hermiona została zabrana na Grimmauld Place 12, gdzie Ginny po wysłuchaniu całej historii uznała, że Harry postąpił słusznie i oczywiście zgodziła się na „adoptowanie” panny Granger. Za dwa tygodnie świat obiegła wiadomość, że szanowany Mistrz Eliksirów, Severus Snape, przez wieloletnią działalność podwójnego szpiega, nabawił się rozdwojenia jaźni i prędko oddziału zamkniętego w Mungu nie opuści. A po dwóch latach okazało się, że Hermiona nic nie pamięta z swojego „pierwszego” życia.
Od odmłodzenia panny Granger, ona i Teddy byli wychowani jak rodzeństwo. Razem się bawili. Razem wpadali w kłopoty. Razem poszli do Hogwartu. Każdy widziała w nich najlepszych przyjaciół. Oni w sobie zresztą tez. Aż do piątego roku, kiedy to zaczęli się na poważnie interesować płcią przeciwną. Wtedy coraz mniej rozmawiali, a na piątym i szósty roku cudem było zobaczenie ich razem na korytarzu w szkole. Wakacje były dla nich koszmarem. Aż do ostatniego, siódmego roku nauki, kiedy postanowili się pogodzić w Hogwarcie. Dyrektorka zorganizowała bal noworoczny. I temu wydarzeniu poświęcimy więcej uwagi.
Tego dnia dyrektorka obwieściła dwie jakże ważne wiadomości.
- Moi drodzy mam dla was dwie wspaniałe wiadomości. Pierwsza jest tak, że profesor Snape, ma się lepiej i być może wyjdzie ze szpitala. A druga to taka, że w szkole odbędzie bal z okazji Nowego Roku. - oznajmiła i zrobiła krótką przerwę ze względu na szmery, które rozeszły się po sali. - Na bal mogą przyjść wszyscy od piątego roku wzwyż, reszta jeśli zostanie zaproszona przez osoby, które mogą iść. - po sali przeszedł jęk zawodu młodszych i pomruki aprobaty starszych. - Decyzja zostanie niezmienna. - o ile o wszystkim informowała spokojnie, można by rzec delikatnie, to ostatnie słowa powiedziała tak ostrym głosem, że włosy się jeżyły.
Każdy był podekscytowany, dziewczyny już rozmawiały o sukniach, fryzurach i makijażu, a chłopcy o tym, którą dziewczynę zaproszą na bal. W tym zgiełku cicho były tylko dwie osoby - Hermiona Granger i Teddy Lupin, którzy siedzieli obok siebie. Mimo że się pogodzili, nie wiedzieli co powiedzieć. Jak widać więzi łatwo zerwać, a trudno na nowo połączyć. Harry i Ginny, którzy już dorobili się trójki własnych dzieci - z czego dwójka była już w Hogwarcie, wiele razy powtarzali im, że powinni ze sobą rozmawiać, ale oni nie umieli.
Mimo wszystko Teddy postanowił zrobić krok w stronę zupełnej zgody. Gdy Hermiona pisała w bibliotece esej na eliksiry, których teraz nauczał Horacy Slughorn. Postawił wszystko na jedną kartę.
- Cześć, Mini. - przywitał się. Głowa panny Granger od razu podniosła się do góry, mówił tak, zanim się jeszcze pokłócili.
- Cześć, Edi. - powiedziała pozytywnie go zaskakując. Odpowiedziała mu tekstem z dzieciństwa.
- Bo wiesz ja chciałem się o coś zapytać.- powiedział siadając naprzeciw niej. - No bo wiesz.
-Zależy co? - zapytała z uśmiechem. Młody Lupin, gdy się denerwował, był bardzo słodki.
- No... Jest organizowany bal. - Hermiona pokiwała głową, że wie o co mu chodzi. - No i ten. Wiesz z kim idziesz? - zapytał. Dziewczyna zaprzeczyła ruchem głowy. - To fajnie. - nastąpiła cisza.
Panna Granger jeszcze chwilę popatrzyła się w ciemne oczy chłopaka, a następnie pochyliła głowę i pisała dalej. Teddy nie wiedział co zrobić, w jego głowie wyglądało to inaczej...
- Hmmm... Amożeposzłabyśzemną? - powiedział na jednym wydechu.
- Edi, mógłbyś powtórzyć? - Zapytała.
Lupin westchnął głęboko i powiedział:
- Może poszła byś za mną na bal?
Hermiona była zdziwiona, nie to akurat nie domówienie, ona była po prostu w szoku. Nie spodziewała się tego całkowicie.
- Hmmm... No... Dobrze. - powiedziała niepewnie. Edi uśmiechnął się rozbrajająco i nim wyszedł pocałował ją w policzek.
Granger nie wiedział co o tym myśleć.
Gdy nadszedł dzień balu każda dziewczyna wyglądała prześlicznie, a każdy chłopaka prezentował się wyjątkowo przystojnie. Teddy wraz ze swoim najlepszym przyjacielem, Andy'm czekał na partnerkę.
- Stary, weź wyluzuj. Twoje włosy są do połowy zielone, dalej czarne. - powiedział ze śmiechem.
Lupin przejrzał w najbliższej zbroi. Faktycznie. Opanował się i jego włosy przyjęły naturalny turkusowy kolor. Przyszła Angie, partnerka Andy'ego. A Hermiony dalej nie ma. Jego włosy znowu zmieniły kolor. Nagle u szczytu schodów stanęła ona. Była śliczna. Włosy metamorfomaga stały się różowe. Przyjaciele zachichotali. Granger podeszła do nich.
- Wyglądasz... Wow. - skomplementował ją Teddy.
- Dziękuję. Ty też wyglądasz.. Wow.- odpłaciła mi się tym samym Miona.
Edi podał jej ramię, która ta przyjęła. Ich przyjaciele już weszli do Wielkiej Sali, teraz ich kolej. Gdy przekroczyli próg i wszystkie spojrzenia zwróciły się na nich. No cóż, nie rozmawiali ze sobą od prawie dwóch lat, a teraz pojawiają się razem na balu? Zabawa rozpoczęła się po krótkiej przemowie dyrektorki. Było wesoło, hucznie i nikt nie podpierał ścian. O północy wznieśli toast. Chwilę po północy Hermiona opuściła salę. Teddy nie byłby sobą, gdyby za nią nie poszedł.
Trafił na Wieżę Astronomiczną. Dziewczyna stała i patrzyła w gwiazdy. Lupin stwierdził „Teraz albo nigdy.”
- Mini. - dziewczyna odwróciła się do niego. Włosy miał koloru świeżej trawy – koloru nadziei. - Bo ja muszę ci coś powiedzieć. Ja się wcale na ciebie nie gniewałem, dlatego że miałaś chłopaka, tylko dlatego że tym chłopakiem nie byłem ja. Ja... Merlinie Mini, jak mam ci to powiedzieć? Przecież ty i tak nie odwzajemnisz moich uczuć! Oh, Godryku! Kocham cię! Rozumiesz kocham jak wariat! Wszyscy to widzą tylko ty nie! - wykrzyczał i robił jedyną rzecz, która przyszła mu do głowy. Złapał ją za ramiona, przyciągnął do siebie i namiętnie pocałował. Hermiona od razu oddała pocałunek, ale po chwili jakby zrozumiała co robi i odepchnęła go od siebie.
- Rozumiem. - stwierdził smutno, a jego włosy stały się czarne.
- Nic nie rozumiesz! - krzyknęła Miona. - Z tego nic nie wyjdzie.
- Dlaczego? Masz kogoś? - nie dawał za wygraną.
- Jestem od ciebie o 17 lat starsza!
- Co? - Teddy był zbity z tropu. Hermiona westchnęła.
- O północy wszystko mi się przypomniało. 17 lat temu przez przypadek wypiłam Eliksir Odmładzający, który zadziałał tak, że stałam się rocznym dzieckiem. Harry mnie adoptował, wychowaliśmy się razem, nic nie pamiętałam, ale teraz...
Teddy wysłuchał jej i po chwili zastanowienia zadał jedyne pytanie, które przyszło mi na myśl.
- I co teraz się postarzysz? - Jego włosy były fioletowe. Miona zaśmiała się.
- Nie.
- To w czym problem? Przecież masz 17 lat, tak jak ja, a to, że wcześniej miałaś „drugie życie” to chyba nic nie znaczy. - powiedział z lekkim uśmiechem. - No chyba, że miałaś męża. - dodał smutno.
- Nie, nie miałam męża. - zaśmiała się.
- No to chyba możemy być razem tak? Jeśli mnie kochasz? - dopytywał.
- Tak.
- No to ten... Kochasz mnie? - zapytała, a jego włosy na powrót zazieleniły się.
- Tak. - odpowiedziała i zaśmiała się kiedy jego włosy zaróżowiły się.
Chłopak przyciągnął ją znów do siebie i pocałował, tym razem go nie odepchnęła.
Nikomu nie powiedzieli o swoim związku. Dopiero w pierwszy dzień wakacji powiedzieli Harry'emu i Ginny, którzy przyjęli to z uśmiechem ulgi. Hermiona bała się, że będą jej robić wyrzuty, ale oni rozwiali jej wątpliwości słowami: „Jesteśmy twoimi przyjaciółmi, będziemy cię wspierać, ale nie oceniać.” Niektórzy byli przeciwni ich związkowi, ale ze wsparciem przyjaciół dali sobie radę i pokonali wszelkie przeciwności.
* 6 lat później *
Informacje ważne to: są wakacje, na dworze upał, w małym przytulnym domku niedaleko Nory.
- Remus! Syriusz! Ile razy mam wam powtarzać, że nie możecie jeść czekolady przed obiadem. Edi! A ty im jeszcze te czekoladę przynosisz! Jean! W domu nie wolno latać na miotle! - tym jakże miłym okrzykiem pani Lupin, Mistrzyni Eliksirów, przywitała się ze swoją rodziną.
- Oj mamo! - odpowiedziały jej trzy dziecięce głosy.
- Oj mamo. - przemówił pan Lupin całując żonę na powitanie.
- Fuuuu!
- Ja wam dam „Fu!” Ja próbuję udobruchać mamę, żebyście nie mieli szlabanu a wy „Fu”? W takim razie... Kochanie czyń swoją powinność. - Powiedział rozbawiony Teddy do Hermiony.
- Remusie Williamie Lupin i Syriuszu Edwardzie Lupin. - Zwróciła się do trzyletnich bliźniaków. - Macie kategoryczny zakaz jedzenia słodyczy. Jeszcze dziś rzucę na zaklęcia ochronne. Jean Nimfadoro Lupin. - teraz słowa kierowała do czteroletniej córeczki. - Oddaj mi swoją miotłę. I wy też. - pokazała palcem na synów.
- Dlacego?
- Bo zaklęcia ochronne będą obejmowały także waszą siostrę.
Dzieci poszły powolnym krokiem do swoich pokoi i przyniosły miotełki. Hermiona rzuciła na nie zaklęcie i zniknęły. Włosy dziewczynki zrobiły się czerwone – ona jako jedyna z trójki odziedziczyła metamorfomagię po ojcu.
- A tata? - zapytała rezolutnie Jean.
- A właśnie. - powiedziała Hermiona i odwróciła się do męża. - Edwardzie Remusie Lupin. - Mężczyzna uśmiechnął się rozbrajająco, przyciągnął swoją żonę i pocałował namiętnie. - Teddy nie rób tego więcej dobrze? - zapytała już łagodnym głosem. Kto jak kto, ale jej Edi wiedział jak ją uspokoić.
- Dobrze skarbie. - odpowiedział zadowolony z siebie i cmoknął ją w policzek.
- Co?! My mamy takie wielkie kaly, a tata nic? - zapytały razem bliźniaki.
- Tata, jest na specjalnych walunkach. -wytłumaczyła im siostra. - Wiecie co? - na co chłopcy razem zaprzeczyli głowami. - Chodźcie do ogrodu, pobawimy się belka. Dobla?
- Dobla. - zgodzili się chłopcy.
- Oni są podobni do ciebie. - powiedziała rozbawiona pani Lupin.
- A ona do ciebie. - odpowiedział jej Teddy.
- Czemu?
- Ty tez mnie wszędzie ze sobą ciągałaś. - Powiedział ze śmiechem za co dostał... pocałunek.
Byli szczęśliwi, a to wszystko dzięki dwóm Ślizgonom, szalonemu Mistrzowi Eliksirów, który zakochał się niej, i Mistrzowi Zaklęć, któremu brakowało piątej klepki.
~*~
Napisałam ten tekst pod wpływem chwilowej weny. Są tego prawie 4 strony we Writerze. Mam nadzieję, ze ktoś to jednak przeczyta i skomentuje. Według mojego licznika tekst ma 2507 słów. Napisałam ten nietypowy parring i mam nadzieję, że wam się podoba. Na mieszałam tu trochę. Szalony Snape, głupi Malfoy, samobójczyni Andromeda, nieżyjący Flitwick i wiele innych, ale mam nadzieję, że nie żałujecie spędzonego czasu.
Jak by ktoś zobaczył literówki, proszę niech mnie powiadomi. :)
Już teraz nie mogę dodać zdjęć, a mam takie fajne arty. Później je dodam. A i chciałabym podziękować malince9166 - już poprawiłam dialogi, nie zauważyłam tego wcześniej. A na miniaturkę dla ciebie mam już pomysł i tylko muszę go dopracować, także następna miniaturka (w sobotę - mam nadzieję, że rozumiesz, szkoła i cała reszta) będzie z twoim zamówieniem.

4 komentarze:

  1. Nie wyobrażam sobie Hermiony i Teddego , ale miniaturka fajna :)
    Czekam na następną!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm... Dziwna para. Trudno mi wyobrazić sobie ich razem, ze względu na sam fakt, kim są rodzice Teddy'ego i to kim jest sama Hermiona. Jednak miniaturka fajna. Masz taki specyficzny styl pisania, że robisz to z nutą komedii. Jest tak wesoło i pozytywnie. Super! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna miniaturka, ale zastanawiam się co się przez ten czas kiedy Hermiona była "wychowywana" działo ze Snape'em. Nadal był w Świętym Mungu?Biedny Severus...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ted urodził się w kwietniu 1998.

    Do Hogwartu poszedł więc w 2009 skończył 11 lat.

    Rok później do Hogwartu przyszła Victoire.

    W czerwcu 2016 skończył Hogwart.

    W tym samym roku do Hogwartu poszedł najstarszy syn Potterów – James.

    A więc wówczas w Hogwarcie nie było żadnego Pottera.


    Poza tym Snape nie wynalazł eliksiru młodości. Na jednej lekcji testował go na Teodorze. Zmienił ją w kijankę, po czym z powrotem w dorosłego osobnika.

    Pozdrawiam,
    Phi!

    OdpowiedzUsuń