Para: Hermiona Granger/Harry Potter
~*~
Znów ją widział. Była z Deanem.
Dlaczego, na Merlina musiała wybrać akurat jego? Przecież jest
mnóstwo innych chłopaków, na przykład on, Harry. Zresztą w sumie
jej się nie dziwił. Odtrącał ją przez pięć lat, a teraz ona
się mści. Ale czy jedenastolatka może kochać naprawdę? Myślał
przez ten cały czas, że to zwykłe zauroczenie, fascynacja. A
teraz, gdy on był w stanie uwierzyć, że może oddać jej serce i
zbudować stały związek, ona znalazła sobie chłopaka.
- Harry, zaraz zabijesz wzrokiem Deana.
- wyszeptała Hermiona.
- I dobrze, niech go zabije. Też go nie
trawię. Miałem go za przyjaciela, a on mi siostrę poderwał.
Casanova pieprz... - dodał ciszej.
- Wiesz, Ron. To nic złego. Ginny jest
dorosła. Może już mieć chłopaka.
- Ona ma dopiero szesnaście lat,
Hermiono!
- Idziemy już na stadion? Zaraz mecz
się zacznie. - załagodził sytuację Potter.
Przyjaciele ruszyli w stronę wyjścia
z Wielkiej Sali. Harry tylko jeden raz obejrzał się za siebie i
zobaczył jak Ginny całuje Deana lekko w usta życząc mu powodzenia
w meczu.
~*~
Wygrali mecz. Hermiona mimo że nie
lubiła tej gry, cieszyła się razem zresztą Gryfonów. Zaśmiała
się, widząc dumnego Rona, którego Dean i Seamus unieśli na
rękach. Tak, Ron lubił być w centrum uwagi, ale, gdy był z nią i
Harry'm, zachowywał się inaczej. Nawet sam żartował ze swojej
manii wielkości.
Nagle w Pokoju Wspólnym podniósł się
krzyk.
- Dawaj, Ron!
Zdziwiona dziewczyna uniosła głowę.
I zaraz tego pożałowała. Ron nie zwracając uwagi na pomieszczenie
pełne ludzi całował się w najlepsze z Lavender. Poczuła się,
jakby ktoś wymierzył jej policzek. Ron od jakiegoś czasu dawał
jej do zrozumienia, że chciałby przenieść ich znajomość na
trochę inną płaszczyznę, ale ona nie chciała ryzykować
przyjaźni. Teraz jednak zmieniła zdanie. Gdy zostaliby sami miała
mu o tym powiedzieć, a on tak po prostu całuje się z inną?
Odwróciła się i zaczęła wychodzić.
Chcąc jednocześnie ukryć łzy.
- Hermiona? - usłyszała ciche wołanie
Harry'ego, i kątem oka zauważyła, że idzie za nią.
~*~
- Jak ty czujesz, Harry? - zapytała
zapłakana.
Chłopak spojrzał na nią z udawanym
niezrozumieniem.
- Gdy widzisz Ginny z Deanem. Znam cię,
Harry. Widzę jak na nią patrzysz.
Już miał odpowiedzieć, gdy do
pomieszczenia wszedł, a raczej został wepchnięty przez Lavender,
Ron.
- Ups... Tu jest chyba zajęte. -
teatralnym szeptem powiedziała rudowłosemu mu na ucho.
Wzrok Rona wędrował od Hermiony do
Harry'ego.
- Co robicie? - zapytał podejrzliwie.
Wtedy brązowowłosa otarła łzy i
podniosła się szybko. Uniosła brodę i spojrzała twardo na
rudzielca.
- Oppugno.
Latające nad nią ptaszki zatoczyły
koło i zaczęły lecieć w stronę wystraszonego Rona. Chłopak
ruszył w stronę najbliższych drzwi, jednak były zamknięte.
Wiedział, że już nie ucieknie, odwrócił się i zasłonił głowę.
Ptaki jednak uderzały wokół niego rozbijając się o drewno.
Zaszokowany chłopak popatrzył jeszcze na chwilę na przyjaciół,
po czym złapał swoją dziewczynę za rękę i wyszedł.
Hermiona usiadła i rozpłakała. Harry
usiadł schodek niżej obok brązowowłosej i prztulił ją.
- O właśnie tak się czuję. -
powiedział.
Oboje pogrążyli się w myślach, a
były one bardzo podobne. Zastanawiali się, dlaczego, gdy byli
gotowi na związek z Weasley'em, oni akurat teraz przestali się nimi
interesować.
~*~
Hermiona i Harry zawarli cichy sojusz.
Skoro Weasley'e ich ie chcą, nie będą im się naprzykrzać.
Dziewczyna nie odzywała się Rona ani słowem. Chłopak nie zamienił
słowa z Ginny. Na dodatek w geście wsparcia, Harry ograniczył
kontakty z rudowłosym. Hermiona nigdy nie miała dobrego kontaktu z
najmłodszą Weasley, więc nie było problemu.
Jednak oboje nie mogli pozbyć się
wrażenia, że rude rodzeństwo robi wszystko, by tylko oni ich
zauważyli. Dziwnym trafem, za każdym razem, gdy Hermiona zaciągnęła
Harry'ego do biblioteki, Ron i Lavender byli tam, niedaleko jej
ulubionego miejsca. I nie znajdowali się tam bynajmniej by czytać
albo się uczyć. A gdy Potterowi w końcu udało się przekonać
Granger do wyjścia na błonie, Ginny i Dean byli w pobliżu i dawali
znać o swojej obecności.
Sami mogli być tylko w Pokoju Życzeń.
I często z tego korzystali.
~*~
- Widzisz tę dziewczynę z tyłu? -
powiedziała odwracają się, żeby mógł na nią spojrzeć bez
problemu. - To Romilda Vane.
- O... I co?
- Kombinuje jak wcisnąć w ciebie
eliksir miłosny.
- O to fajnie! - wyszczerzył się
radośnie. I udawanie zapatrzył się na nią.
- Myśli, że jesteś wybrańcem. -
wyszeptała pstrykając palcami przed jego oczami.
- Ale ja jestem Wybrańcem. - powiedział
radośnie.
Uderzyła go w głowę broszurą, którą
trzymała w ręku.
- Ugh! Tylko żartowałem!
~*~
- Hej Ginny! Czekaj! - zawołał Ron
wychodząc z Wielkiej Sali.
- Co jest? Tylko szybko, bo śpieszę
się do Deana.
- Wiesz. Gdzie jest Hermiona?
- Nie. Skąd ja mam to wiedzieć?
- Tak się pytam.
- Wiem tylko tyle, że nie było jej
dziś w nocy, słyszałam jak Parvatiu i Lavender o tym rozmawiały.
- Harry'ego też nie było dziś w nocy.
- No i?
- Nie mów, że nie wiesz o co chodzi.
- Ty myślisz, że oni... Razem?
- Oby. - powiedział tylko Ron i
odszedł.
~*~
Harry zaczął się obawiać. Zawsze
był blisko z Hermioną, jednak zawsze między nimi była ściana w
postaci Rona. Ale teraz ich więzi zaczęły się zacieśniać.
Zauważył ciepłą barwę jej oczu. Ten brąz przypomina najsłodszą
czekoladę, którą jadł w Miodowym Królestwie. Delikatne rumieńce,
gdy przechylił się blisko, by powiedzieć jej coś na ucho.
Dźwięczność śmiechu, gdy siedzieli w Pokoju Życzeń i
żartowali. Puszystość jej włosów, gdy zasnęli na kanapie w ich
kryjówce. Harry wiedział do czego to prowadzi, ale nie chciał tego
mówić Hermionie. Mogłaby go źle zrozumieć.
~*~
Hermiona obawiała się tego co
zaczynała czuć do swojego przyjaciela. To nie było dobre. Mogą
zniszczyć swoją przyjaźń, a tego by nie chciała. Starała się
ukryć wszystkie symptomy. Jednak nie łatwo ukryć rumieńce, gdy
jest tak blisko. Przyśpieszone bicie serca, gdy się uśmiecha.
Urywany oddech, gdy się nad nią pochyla. Uśmiech, gdy może
spokojnie oprzeć głowę na jego ramieniu i zasnąć. To co działo
się z nią w obecności Harry'ego było zdecydowanie nie na miejscu.
Przecież on jest jej najlepszym przyjacielem.
~*~
- Pięknie wyglądasz. - powiedział
Harry patrząc Hermionie w oczy.
Na bal do Sluhgorna postanowili pójść
razem. Jako przyjaciele.
- Dziękuję. Ty też wyglądasz
szykownie. - uśmiechnęła się do niego.
- Gotowa na zabawę?
- Chyba tak.
Na początku było trochę sztywno. Ale
gdy już reporter wyszedł, zabawa rozpoczęła się na dobre. Śmiało
mogli stwierdzić, ża na tej imprezie bawili się dużo lepiej niż
na Bal Bożonarodzeniowym na czwartym roku. Nigdy nie zapomną tego
wydarzenia, zwłaszcza, że, gdy wracali, Hermiona nieśmiało
pocałowała Harry'ego w policzek. Zaskoczony chłopak patrzył na
nią przez chwilę. Gdy odchodziła, Potter, w przypływie odwagi,
złapał ją za rękę, odwrócił w swoją stronę i pocałował
namiętnie. Potem nie wracali do tego. A oboje przed sobą ukrywali,
że najważniejsze dla nich było, to że byli razem.
~*~
Niedługo po balu u Slughorna, Harry
dowiedział się, że Ginny i Dean rozstali się. Ucieszył w gruncie
rzeczy, mimo że coraz częściej myślał o Hermionie nie w
kategorii przyjaciółki, to wciąż miał nadzieję na związek z
rudowłosą.
- A Hermiona? - zapytała Ginny,
- Co z nią? - zapytał zdziwiony
Potter.
- Chyba byliście razem.
- Nie! My po prostu...
- Wy co?
- Ty byłaś z Deanem, Ron z Lavender i
mieliście dla nas czasu, więc my spędzaliśmy czas razem.
- My? Od kiedy ty i Hermiona to „my”?
- Oj Ginny tak mi się powiedziało,
zresztą ja ci nie robię wyrzutów z powodu Deana, a to byłaś w
związku, a nie ja.
- Masz rację. Przepraszam. -
uśmiechnęła się uroczo i pocałowała go.
~*~
- Pssst. Hermiona coś ci pokażę. -
powiedział Ron i pociągnął ją na dwór.
- Ron, gdzie mnie ciągniesz?
Chłopak zatrzymał się w pewnym
momencie i przylgnął do ściany.
- Co chcia... - nie dokończyła, bo
zasłonił jej usta ręką.
- Zobacz. - szepnął.
Hermiona wyjrzała i zaraz zamarła.
Harry całował Ginny. Bardzo szybko szok zamienił się złość. Najpierw kradnie jej serce, żeby teraz wrócić do dziewczyny, która
go nie chciała?
- Fajnie, że są razem, nie? - zapytał
wesoło Ron.
- Tak. - mruknęła.
Nagle wpadł jej do głowy pomysł. Ron
zerwał z Lavender w pociągu. Więc był sam, tak jak i ona.
- A może weźmiemy z nich przykład? -
zapytała i pocałowała go.
~*~
- Będziemy szczęśliwi? - zapytała
Hermiona Harry'ego.
- Mam nadzieję.
Stali na wieży. Harry w ręku trzymał
podróbkę Medalionu Slytherina.
- Myślisz, że po tym wszystkim zaufamy
im całkowicie.
- Wiesz, Mionka. Jeśli mam być
szczery, to obstawiam, że nie zaufamy w stu procentach. Ale zawsze
warto spróbować. Nie?
- Chyba tak. - odparła niepewnie.
- Ale między nami wszystko tak, jak
dawniej, prawda?
- Tak.
~*~
- Teleportował się. - powiedziała
dalej w szoku, wchodząc do namiotu.
Objęła się ramionami i rozpłakała.
Harry zerwał z Ginny, zanim wyruszyli na poszukiwanie Horkruksów,
ale Ron i Hermiona ciągle byli razem, co w gruncie rzeczy bardzo
denerwowało Pottera. Jednak teraz...
~*~
- Dostałem list od Ginny.
- I co pisze? - mruknęła posępnie.
Od kiedy Ron zniknął ciągle chodziła
smutna.
- Zaraz! Jak to dostałeś od niej list?!
Przecież sowa może nas zdradzić!
- Spokojnie. Wysłała go magicznie.
Dużo o tym czytała i to jest...
- Niewykrywalne, czyli dla nas
bezpieczne. - mruknęła posępnie.
- Tak.
- Co napisała? - wyraźnie słyszał,
że nie chce wiedzieć.
- Wiem, że chcesz wiedzieć, bo od
jakiegoś czasu nie lubisz Ginny, ale...
- Ginny to , Ginny tamto! Harry jej
tutaj nie ma!
- Ale napisała...
- I co teraz jest najlepsza, bo napisała
list do ciebie?!
- Ron wrócił do Hogwartu!
- Co? - spytała cicho.
- Napisała, że Ron wrócił do
Hogwartu. A gdy Carrowowie wzięli go na przesłuchanie powiedział,
gdzie jesteśmy.
- Musimy...
- Podał starą lokalizację, ale
lepiej żebyśmy się stąd przenieśli.
- Masz rację. - zaczęła układać
rzeczy w namiocie, zanim go złożyła zawsze wszystko układała. -
Co jeszcze napisała? - zapytała ze szczerą ciekawością.
Harry uśmiechnął się. Wróciła
jego Hermiona. Zaraz... Jak JEGO?! Hermiona nie jest jego. Niestety. I wtedy do niego dotarło. Zakochał się w niej... Wpadł po uszy.
- Harry! - drgnął i dać znać, że
słuchać. - Pomóż mi sprzątać, szybko. Co jeszcze napisała?
- Że jest ciężko. - zaczłął
sprzątać. - Że ich męczą, zwłaszcza Carrowowie.
- To wiem.
- Ginny zeszła się z Deanem.
- Przykro mi. - powiedziała kładąc
dłoń na jego ramieniu.
- Nic się nie stało. Nie martw się.
Ale jest jeszcze coś.
Uniosła brwi dając znać, że słucha.
- Ron wrócił do Lavender. - dodał
cicho.
Obawiał się się, że będzie
płakała, jak wtedy, gdy pierwszy raz się całowali. Ale Hermiona
zaskoczyła go. Pokiwała spokojnie głową.
- Pasują do siebie.
- Dean i Ginny też.
Spojrzeli sobie w oczy. I oboje
wiedzieli, o co chodzi.
~*~
Tuż przed ostatecznym starciem czekali
na swoich miejscach. Harry, Hermiona, Ron, Ginny, Lavender, Dean,
Seamus, Parvati i kilku innych. Atmosfera była raczej grobowa.
- Wiecie jeśli przeżyjemy, to
przestanę się ukrywać z tym, że jestem gejem. - powiedział
Seamus.
- Nareszcie. - dodał ktoś z tyłu, co
wywołało lekką wesołość.
- Lavender wiedz, że cię kocham i
jeśli zginę, moa ostatnia myśl będzie poświęcona tobie.
- Och, Ron! - zapłakała, całując
rudzielca w usta.
Harry złapał Hermionę za rękę.
- Jeśli przeżyjemy, Granger, zrobię
coś szalonego i oświadczę ci się.
Hermiona zaśmiała się.
- Jeśli przeżyjemy, Potter, zrobię
coś szalonego i się zgodzę.
Teraz nie tylko na twarzy Harry'ego i
Hermiony były uśmiechy.
~*~
W końcu było po wojnie. Harry wszedł
do Wielkiej Sali. Jak wszystkie pomieszczenia była zniszczona, ale
można było odczuć magię potężnej kopuły. Wokół odpoczywali
czarodzieje, na razie nie przejmowali się zmarłymi, po prostu
cieszyli się, że żyją. Widział Panią Weasley, która opatrywała
rozcięty łuk brwiowy Pana Weasley. Ginny przytulającą się do
Deana. Lavender, która zauważyła wchodzącego Rona i rzuciła mu
się na szyję. Lunę siedzącą obok Nevilla, który jeszcze trzyma
miecz w ręku. Profesora Slughorna siedzącego obok profesor Sprout i
Hooch, opisującego swoje wyczyny na polu walki. Hegrida, który
wziął go w mocny uścisk.
Jednak nie ich szukał. Nagle zobaczył
ją. Stała w drzwiach Wielkiej Sali. Miała rozczochrane włosy,
rozciętą wargę, ranę na policzku i potargane ubrania. Ale dla
niego i tak wyglądała pięknie. Jednak ulga jaką odczuł, gdy
zobaczył ją żywą, uśmiechającą się do niego, była nie do
opisania. Rzucił się w jej kierunku. Wziął ją w ramiona i
okręcił. Hermiona zaśmiała się.
- Puść mnie, wariacie. - powiedziała
cicho.
Harry przytulił ją mocno do siebie.
- Bałem się, że coś ci się stało.
- wyszeptał.
- Harry? - zapytała zdziwiona.
Mimo że od jakiegoś czasu,
zachowywali się bardziej jak para niż przyjaciele, to Potter nigdy
nie mówił romantycznych tekstów. A tutaj taka zmiana.
- Kocham cie, Hermiona. Kocham cię.
Kocham cię.
- Harry...
- Czekaj! Pamiętasz co obiecałaś mi
przed wojną? -zmarszczyła brwi. - To ci przypomnę.
Uklęknął przed nią.
- Nie mam pierścionka, nie mam nawet
pudełeczka. - Granger uśmiechnęła się lekko. - Jedyne co mogę
ci teraz dać to moja miłość i wsparcie w każdej chwili. Znamy
się od wielu lat, znam wszystkie twoje wady i zalety. Wytrzymuję z
tobą, pomimo twojej ogromnej pasji do czytania. Wspieram cie w
każdym momencie, nie oceniam. Jesteś dla mnie najważniejsza i
dostrzegłem to dopiero w momencie, kiedy śmierć była nam bliższa
niż zwykle. - kilka osób zachichotało. - Teraz klęczę przed
tobą, zdany na twoją łaskę i niełaskę, i pytam, czy wyjdziesz
za mnie?
Hermiona przez moment milczała.
- Przypominam ci, że przed walką
powiedziałaś, że się zgodzisz.
Dziewczyna roześmiała się.
- Sama w to nie wierzę, ale zgadzam
się.
Harry szybko wstał i pocałował ją
namiętnie. A w całej Wielkiej Sali wszyscy bili brawo.
~*~
Harry i Hermiona nie byli idealną
parą. Jak w każdym związku zdarzały się kłótnie, ale oni
zawsze potrafili się pogodzić. Ich siła była w tym, że łączyła
ich nie tylko miłość, ale i przyjaźń. Silne uczucia, których
nie pokonał ani troll, ani peryfikacja, ani Turniej Trójmagiczny,
ani wojna, ani zazdrość, ani inni ludzi.
~*~
Napisałam Herrmione, które chodziło za mną już od dawna. Mam nadzieję, że spodoba się. :)
Kto oglądał Harry'ego na tvn? Ja oglądałam i płakałam. Zawsze płaczę. A wy?
Dobranoc!
To było takie... Awww *-* Cudowne. Słodkie... Brak mi słów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę weny
TessaAn
Dziękuję. Takie słowa to miód na moje serce. ;)
UsuńEmocje jak u koleżanki wyżej. To było takie słodkie i genialne! Ja chcę więcej, naprawdę <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i mocno ściskam.
Elliaze.
Cieszę się, że moje teksty są tak pozytywnie odbierane. ;)
UsuńDziękuję. <3
- Przypominam ci, że przed walką powiedziałaś, że się zgodzisz.
OdpowiedzUsuńMoje ulubione zdanie w całym tekście ;p
Lubię Harmony. Fajna miniaturka, przyjemnie i szybko się ją czytało.
- Bałem się, że coś ci się stało. - wyszeptał.
Po wypowiedzi bohatera nie powinno być kropki, jeśli później masz czasownik oznaczający mówienie.
Pozdrawiam i życzę weny :)
Cieszę się, że ci się podoba. ;)
UsuńDziękuję, za wytknięcie błędu. Nie miałam pojęcia o takiej zasadzie, ale będę starała się zastosować do niej w przyszłości. :D
Pozdrawiam :)
Super :) Czekam na następne miniaturki w Twoim wykonaniu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
Usuń