Astoria od
zawsze była zauroczona Draconem. Zawsze widziała się jako jego
żona i matka jego dzieci. Jednak młody Malfoy nigdy na tym miejscu
nie widział panny Greengrass. On zawsze interesował się inną...
„Halo!
Ałtorko to historia o MNIE i MOJEJ nieszczęśliwej miłości!” -
krzyknęła arystokratka. Autorka westchnęła ciężko. Już od
dwóch godzin siedzi nad laptopem i próbuje coś napisać. Ale
wszystko jest złe i nic pannie Idealnej nie pasuje! „Tylko nie
„IDEALNA” ja cię nie wyzywam, więc od ciebie oczekuję tego
samego. Po za tym kto kazał ci pisać taki parring. Jest wiele
innych!” Ałtorka pokiwała zrezygnowana głową.
Kontynuujmy historię Astorii. Jak już powiedziałam dziewczyna
zawsze była zachwycona osobą Malfoy'a Juniora. A gdy dowiedziała
się, że są związani kontraktem była w siódmym niebie. Jednak
trzeba było spełnić wszystkie warunki. Musieli poczekać do 17.
urodzin dziewczyny, w tym czasie mieszkać razem w domu chłopaka,
Malfoy Manor. Panna Greengrass była zachwycona.
„Wtedy
tak teraz to bym się najchętniej powiesiła!”wtrąciła się.
Wiem, Astorio. Ale póki co to ja piszę, więc z łaski swojej dziób
na kłódkę, bo zostaniesz żoną Dumbledora! „Zgłupiała! Czy
ona napra... Mhmnmhh” Cóż arystokratka więcej nie przeszkadzała, ale
chyba trudno się mówi, gdy w ustach ma się knebel, na głowie
metalowe wiadro, a ręce związane za plecami...
Z wielkim entuzjazmem zamieszkała z przyszłym mężem i teściami,
którzy byli w trakcie rozwodu. Narcyza po dwóch miesiącach wróciła
do swojego nazwiska i wyprowadziła się. Teraz mieszka we Włoszech,
gdzie mieszka jej kochanek. Draco, który zajął miejsce swojego
ojca w firmie, musiał często zostawać w biurze, by wszystko było
dopięte na ostatni guzik. Trzeba było naprostować wiele rzeczy.
Tak więc Malfoy spędzał w pracy czasem i całe noce.
„I
chwała mu za to!” wtrąciła swoje pięć knutów Astoria. „A
zresztą i tak wiem, że nie siedział w pracy tylko u tej swojej
kochanki!” Ałtorka poszła do kuchni i wzięła tabletkę
uspokojenie, ból głowy i jeszcze jedną na uspokojenie. Po chwili
zastanowienia wzięła dwa opakowania tabletek i butelkę wody.
Przygotowana na wszystko wróciła do laptopa i humorzastej
dziewczyny. To będę ciężkie godziny...
Gdy jest się samemu przez wiele godzin w wielkim domu, czas naprawdę
się dłuży. Nic więc dziwnego, że arystokratka, która bardzo się
nudziła, poszła do biblioteki poczytać. Spotkała tam Lucjusza.
Trochę speszyła się. Ale nie zmieniła planów. Wybrała książkę
i usiadła naprzeciw swojego przyszłego teścia, który
automatycznie stracił zainteresowanie swoją lekturą. Patrzył się
na przyszłą synową.
- Ubrudziłam się, Lucjuszu? - zapytała. Malfoy chciał żeby mówiła mu po imieniu, dopóki nie zostanie żoną jego syna.
- Nie. Czemu pytasz? - zdziwił się.
- Cały czas na mnie patrzysz. - lekko uśmiechnęła się.
- Nie patrzę. Wydaje ci się. - odrzekł ostro i dalej czytał książkę.
- Ubrudziłam się, Lucjuszu? - zapytała. Malfoy chciał żeby mówiła mu po imieniu, dopóki nie zostanie żoną jego syna.
- Nie. Czemu pytasz? - zdziwił się.
- Cały czas na mnie patrzysz. - lekko uśmiechnęła się.
- Nie patrzę. Wydaje ci się. - odrzekł ostro i dalej czytał książkę.
„Mogliśmy
wtedy robić tyle innych rzeczy...” skomentowała rozmarzona
dziewczyna. Ałtorka skrzywiła się widowiskowo. Dziewczyna obok
niej zaśmiała się. „Kiedy zakochasz to zrozumiesz to.” Asti
pamiętaj, że po pierwsze to jestem Avada, więc nigdy się nie
zakocham, po drugie – nie wiem co to miłość, a po trzecie
pamiętaj, że to jestem narratorką i uważaj, bo zaraz zostaniesz
żoną Weasley'a. „Którego?” Najmłodszego. „O nie! Już
jestem cicho!”
Lucjusz i arystokratyczna Gaduła (panna Greengrass teraz
strzeliła Focha przez duże F) częściej rozmawiali. Znaleźli
wiele wspólnych tematów. W wielu kwestiach mieli podobne zdanie.
Czasem potrafili całe noce rozmawiać o książce, czy piosence.
Jedli razem posiłki. Draco to nie interesowało. On miał swoje
ważne zajęcia i mało obchodziło go co w domu robią jego ojciec i
przyszła żona.
Astoria
otwiera usta żeby coś powiedzieć. MILCZ ZARAZO!! Obrażona
arystokratka pod pretekstem odświeżenia się wychodzi pokoju.
Ałtorka jak najszybciej pisze kolejne zdania opowiadania.
Po
kilku miesiącach tak spędzonych panna Greengrass doszła do
jednego, strasznego wniosku. Zakochała się w ojcu chłopaka, który
ma zostać jej mężem! Pewnego razu podczas jednej z rozmów. Weszli
na temat jej małżeństwa.
- Już za niedługo zostaniesz moją synową. - powiedział dziwnym tonem, jakby pomieszanie smutku i złości.
- Taaaak... - powiedziała zmieszana.
- Kochasz Draco? - zapytał.
- Tak. - odpowiedziała szybko. - Nie. - powiedziała z wahaniem. - Nie wiem... - dodała spuszczając głowę.
Lucjusz chrząknął.
- Trochę niezdecydowana z ciebie kobieta. - powiedział z uśmiechem.
Spojrzała tylko na niego smutno. W oczach miała łzy.
- Nie płacz. Wiele kobiet ma wątpliwości przed ślubem. Ale to nic złego. - mówił podchodząc do niej.
Uklęknął przed nią i starł kciukiem łzę, która płynęła po jej policzku.
- Mogę coś zrobić? - spytała.
- Co takiego?
- Chcę sprawdzić czy coś poczuję... - powiedziała pochylając się w jego stronę.
Gdy skończyła mówić, jego oddech owiewał jej twarz. Nie czekając na jego reakcję, dotknęła swoimi ustami jego warg. Poddał się jej. Czuła w brzuchu motyle. Całowali się dopóki nie zabrakło im powietrza. Stykali się czołami, oddychając głęboko. W pewnym momencie mężczyzna zerwał się jak oparzony i wyszedł z pokoju. Nie odzywał się do niej przez dwa tygodnie.
- Już za niedługo zostaniesz moją synową. - powiedział dziwnym tonem, jakby pomieszanie smutku i złości.
- Taaaak... - powiedziała zmieszana.
- Kochasz Draco? - zapytał.
- Tak. - odpowiedziała szybko. - Nie. - powiedziała z wahaniem. - Nie wiem... - dodała spuszczając głowę.
Lucjusz chrząknął.
- Trochę niezdecydowana z ciebie kobieta. - powiedział z uśmiechem.
Spojrzała tylko na niego smutno. W oczach miała łzy.
- Nie płacz. Wiele kobiet ma wątpliwości przed ślubem. Ale to nic złego. - mówił podchodząc do niej.
Uklęknął przed nią i starł kciukiem łzę, która płynęła po jej policzku.
- Mogę coś zrobić? - spytała.
- Co takiego?
- Chcę sprawdzić czy coś poczuję... - powiedziała pochylając się w jego stronę.
Gdy skończyła mówić, jego oddech owiewał jej twarz. Nie czekając na jego reakcję, dotknęła swoimi ustami jego warg. Poddał się jej. Czuła w brzuchu motyle. Całowali się dopóki nie zabrakło im powietrza. Stykali się czołami, oddychając głęboko. W pewnym momencie mężczyzna zerwał się jak oparzony i wyszedł z pokoju. Nie odzywał się do niej przez dwa tygodnie.
„To
takie smutne!” krzyczała Astoria patrząc w monitor laptopa
Ałtorki. Dziewczyno ale tu jeszcze nic wybitnie smutnego nie ma!
„Nie?” zdziwiła się. Ałtorka westchnęła ciężko i łyknęła
kolejne dwie tabletki na uspokojenie. „Te tabletki ci zaszkodzą.”
pouczyła ją przemądrzałym tonem. Na pewno nie zaszkodzą mi
bardziej niż ty. Więc ty czekaj na smutne treści i siedź cicho, a
ja piszę dalej. „Dobra, dobra ale przecież ja tylko...” Wealsey
idzie ci się oświadczyć! Wystraszona panna Greengrass ukryła się
w szafie. Nareszcie spokój!
Po tych dwóch tygodniach zadał jej jedno pytanie.
- Poczułaś coś?
Zmieszana pokiwała głową.
- Co?
Zarumieniła się i spuściła głowę.
- Powiesz mi?
Zaprzeczyła.
- Wiesz ja też coś poczułem. - podniosła głowę. - Czułem jak jak kiedyś. Gdy byłem młody. - patrzył za okno. Taki rozmarzony wyglądał na młodszego.
- Zakochałam się. - stwierdziła.
Spojrzał na nią. Uśmiechnął się smutno.
- Życzę wam szczęścia. - odwrócił się z zamiarem odejścia.
- Zakochałam się... W tobie. - dodała szeptem.
Lucjusz szybkością najnowszej błyskawicy odwrócił się do niej. I pocałował ją.
Tak rozpoczął się ich romans.
- Poczułaś coś?
Zmieszana pokiwała głową.
- Co?
Zarumieniła się i spuściła głowę.
- Powiesz mi?
Zaprzeczyła.
- Wiesz ja też coś poczułem. - podniosła głowę. - Czułem jak jak kiedyś. Gdy byłem młody. - patrzył za okno. Taki rozmarzony wyglądał na młodszego.
- Zakochałam się. - stwierdziła.
Spojrzał na nią. Uśmiechnął się smutno.
- Życzę wam szczęścia. - odwrócił się z zamiarem odejścia.
- Zakochałam się... W tobie. - dodała szeptem.
Lucjusz szybkością najnowszej błyskawicy odwrócił się do niej. I pocałował ją.
Tak rozpoczął się ich romans.
„No tak to było. Pamiętam!” powiedziała rezolutnie.
Załamana Ałtorka ukryła twarz w dłoniach. Dziewczyno opisuję
twoją historię. „No wiem.” przewróciła oczami. „Ale ja
tylko daję wiarę twoim słowom. Ja mówię, że tak było
Czytelnicy bardziej uwierzą” Pokiwała głową pewna siebie. Już
nie boisz się Weasley'a? „Nie do twojego domu nie wejdzie! Bo go
sobie nie wyobrazisz, bo go nie lubisz!” Ale Snape'a już lubię.
Panna Greengrass zemdlała.
Ich ukryty związek trwał kilka miesięcy. Aż nadszedł czas ślubu.
Astoria bała się tego dnia. Nie mogła zerwać kontraktu, bo
zostanie wydziedziczona, a nawet nie wie czy Lucjusz ją kocha. Nie
powiedział jej tego nigdy. Ona powtarzała wiele razy. A teraz stoi
przed lustrem i patrzy w swoje odbicie. Widzi ładną blondynkę z
lekkim makijażem, włosami spiętymi w luźnego koka z przyczepionym
welonem, w pięknej białej, koronkowej sukni z gorsetem. Na palcu ma
pierścień rodowy Malfoy'ów. Poprosiła Dafne o chwilę dla niej.
Jej siostra i druhna w jednej osobie, wyszła. Podeszła do okna. Za
nim widzi ołtarz, gości i swojego przyszłego męża. I teścia,
który jest otoczony gronem wielbicielek. I chce się jej płakać.
Gdy była zauroczona Draco to nie mogła się doczekać tego całego
przyjęcia, a teraz to by je najchętniej odwołała, albo chociaż
zmieniła pana młodego. Słyszy pukanie do drzwi.
- Już czas. - mówi starsza siostra.
Prostuje się. Bierze bukiet z białych róż w ręce. Na twarz przywdziewa uśmiech i dumę. Tak wypada. Tak będzie lepiej.
- Już czas. - mówi starsza siostra.
Prostuje się. Bierze bukiet z białych róż w ręce. Na twarz przywdziewa uśmiech i dumę. Tak wypada. Tak będzie lepiej.
Czemu
nie płaczesz? „A co jest coś smutnego?” zdziwiona, czyta akapit
od nowa. Ałtorka łyka kolejne tabletki. „Hmm... Wybacz, ale je
nie wiem co tutaj smutnego widzisz.” Urażona Ałtorka zabiera
laptopa i skupia się na tekście, a nie na bezuczuciowej bohaterce.
„Ej! Tylko nie bezuczu...Mhmnhmhh” Cóż naprawdę trudno mówi
się z kneblem.
Idzie po czerwonym dywanie, prowadzi ją ojciec. Przy ołtarzu widzi
Draco i siwowłosego księdza. Obok jej przyszłego męża stoi
Blailse, jego świadek, naprzeciw niego jest Dafne. Wypatrzyła
wzrokiem Lucjusza. Chciał spojrzeć mu w oczy, lecz odwracał wzrok.
Wyprostowała się dumnie. Nie pamięta jak doszła do końca
wykładziny ani przemowy księdza. Tylko pusty wzrok Draco, równie
pusty jak jej.
- Jeśli ktoś zna powód, dla którego ci dwoje nie mogą być razem, niech wstanie teraz albo zamilknie na wieki.
Jak na zawołanie Astroia spojrzała na Lucjusza. Patrzył na swoje buty.
- Czy ty Draco Malfoy chcesz wziąć za żonę tę kobietę i ślubujesz jej miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz że jej nie opuścisz aż do śmierci?
- Tak. - bardziej neutralnego tonu w życiu nie słyszała.
- Czy ty Astorio Greengrass chcesz wziąć za męża tego mężczyznę i ślubujesz mu miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz że go nie opuścisz aż do śmierci?
Za plecami usłyszała szlochanie matki i teściowej.
- Tak. - odpowiedziała nie patrząc w oczy Draco.
- Ogłaszam was mężem i żoną. - powiedział uśmiechnięty ksiądz. - Możesz pocałować pannę młodą.
Draco pocałował namiętnie swoją małżonkę. Jak się rozdzielili oboje chcieli wytrzeć usta, ale nie wypadało. Goście zaczęli im gratulować. Zabawa przeniosła się do ogrodu.
- Jeśli ktoś zna powód, dla którego ci dwoje nie mogą być razem, niech wstanie teraz albo zamilknie na wieki.
Jak na zawołanie Astroia spojrzała na Lucjusza. Patrzył na swoje buty.
- Czy ty Draco Malfoy chcesz wziąć za żonę tę kobietę i ślubujesz jej miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz że jej nie opuścisz aż do śmierci?
- Tak. - bardziej neutralnego tonu w życiu nie słyszała.
- Czy ty Astorio Greengrass chcesz wziąć za męża tego mężczyznę i ślubujesz mu miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz że go nie opuścisz aż do śmierci?
Za plecami usłyszała szlochanie matki i teściowej.
- Tak. - odpowiedziała nie patrząc w oczy Draco.
- Ogłaszam was mężem i żoną. - powiedział uśmiechnięty ksiądz. - Możesz pocałować pannę młodą.
Draco pocałował namiętnie swoją małżonkę. Jak się rozdzielili oboje chcieli wytrzeć usta, ale nie wypadało. Goście zaczęli im gratulować. Zabawa przeniosła się do ogrodu.
„Tutaj
jest dopiero smutno” stwierdziła Astoria, mają łzy w oczach.
Ałtorka przytuliła ją. Kontynuować? Po chwili zastanowienia,
pokiwała głową. Chcesz tabletkę? Jeszcze trochę zostało.”A
pomagają?” Wytrzymałam z tobą tyle czasu, że z całą
odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że tak. „Daj je.”
Łyknęła od razu dwie tabletki.
Zabawa
była huczna. Szczęśliwi byli wszyscy z wyjątkiem pary młodej i
teścia. Lecz nie pokazywali tego. Uśmiechy często gościły na ich
ustach. W końcu po tańcu z manny młodej z ojcem i pana młodego z
matką, nadszedł czas na teściów. Lucjusz podszedł i poprosił
ją. Wirowali w rytm walca. Dalej nie patrzył jej w oczy.
- Lucjuszu odpowiesz mi szczerze jedno na pytanie? - zapytała szeptem.
Nie potrzebowali świadków do tej rozmowy, A szept i głośna muzyka im to gwarantują.
Kiwnął głową.
- Kochasz mnie?
Tego się nie spodziewał. Pomylił kroki. Zaraz jednak się odnalazł i prowadził dalej.
- Tak. - powiedział cicho.
- Więc dlaczego nie przerwałeś ceremonii? Przecież mogliśmy być razem.
- Nie rozumiesz. To niedopuszczalne. Zostałabyś wydziedziczona. Znienawidzona przez rodzinę.
- Przyznaj, że po prostu bałeś się, że stracisz majątek. Czytałam o tym.
- Nie to nie tak. Po prostu nie byłem pewny czy naprawdę mnie kochasz.
- Nie żartuj. Wiele razy ci mówiłam.
- Astorio...
- Nie. - powiedziała twardo. - Jak z ciebie mężczyzna skoro brakuje ci zdecydowania? Jaki z ciebie Malfoy skoro masz mało pewności siebie? - zapytała z widocznym bólem w oczach.
Muzyka się skończyła. Odeszła zostawiając go na parkiecie.
- Lucjuszu odpowiesz mi szczerze jedno na pytanie? - zapytała szeptem.
Nie potrzebowali świadków do tej rozmowy, A szept i głośna muzyka im to gwarantują.
Kiwnął głową.
- Kochasz mnie?
Tego się nie spodziewał. Pomylił kroki. Zaraz jednak się odnalazł i prowadził dalej.
- Tak. - powiedział cicho.
- Więc dlaczego nie przerwałeś ceremonii? Przecież mogliśmy być razem.
- Nie rozumiesz. To niedopuszczalne. Zostałabyś wydziedziczona. Znienawidzona przez rodzinę.
- Przyznaj, że po prostu bałeś się, że stracisz majątek. Czytałam o tym.
- Nie to nie tak. Po prostu nie byłem pewny czy naprawdę mnie kochasz.
- Nie żartuj. Wiele razy ci mówiłam.
- Astorio...
- Nie. - powiedziała twardo. - Jak z ciebie mężczyzna skoro brakuje ci zdecydowania? Jaki z ciebie Malfoy skoro masz mało pewności siebie? - zapytała z widocznym bólem w oczach.
Muzyka się skończyła. Odeszła zostawiając go na parkiecie.
Chcesz
coś dodać? „ Chyba nie.” powiedziała czytając ostatnie
zdania. No to stawiam ostatnią kropkę. „Czekaj.” Ałtorka
spojrzała na nią zza ciekawieniem.”Chcę tylko dodać, że w
gruncie rzeczy ciesze się, że nie przerwał tej ceremonii. Mam
wspaniałego męża – z biegiem czasu ja i Draco dogadaliśmy się
i jesteśmy dość zgodnym małżeństwem. Urodziłam cudownego syna,
któremu dałam na imię Scorpius. Może nie jest to pełnia
szczęścia, ale mimo wszystko potrafię się jeszcze szczerze
uśmiechać, a nawet śmiać.” Wymieniła z Ałtorką szczere
uśmiechy.
~*~
Napisałam
taką miniaturkę. Jest opisana nieszczęśliwa miłość, ale chyba
ogólny wydźwięk tego opowiadania jest pozytywny? Mam nadzieję, że
się podoba.
Jak Wam
się podoba nowy wygląd bloga? Próbowałam sama coś zdziałać,
ale nie wychodziło, więc poszukałam i ten najbardziej mi się
spodobał. Jeśli chcecie trafić na szabloniarnię od tego szblonu
to klikajcie button. Jest u góry.
Następna miniaturka może pojawić się z poślizgiem, gdyż w sobotę mam bal gimnazjalny i w niedzielę mogę być nie do życia. ;) Więc opowieść może pojawić się w poniedziałek albo wtorek.
Liczę na komentarze.
Głupi Lucjusz! Eh miałam nadzieję, że będą razem!
OdpowiedzUsuńSuper miniaturka :)
Bardzo podoba mi się ta miniaturka. Mimo iż oparta jest - tak jak sama napisałaś - na nieszczęśliwej miłości, można się przy niej uśmiechnąć. Dialogi, twoje i Astorii dają tej historii zabawny wydźwięk. Razi mnie tylko jedna rzecz, w tej opowieści uparcie piszesz 'Ałtorka', nie wiem czy chciałaś ten błąd popełniać specjalnie, czy to zwykłe roztargnienie, ale razi w oczy i lepiej, by było gdybyś została przy poprawnej wersji "Autorka".
OdpowiedzUsuńCudna miniaturka <3
Dziekuję bardzo za opinię. :)
Usuń"Ałtorka" to specjalny zabieg.
Po pierwsze "Ałtorką" określa się osobę, która pisze a nie powinna (czyt. właścicielka tego bloga, czyli ja).
Po drugie pokazuje jaki stosunek ma do osoby piszącej bohater. Chciałam trochę żartobliwie pokazać, że bohaterom opowiadań nie wszystko pasuje i dlatego właśnie "Ałtorka" a nie "Autorka".
Rozumiem, że to rażące, ale taki był mój pomysł na opisanie tej historii z pomocą Astorii. ;)