Opowiadanie bardziej na odprężenie niż skłonienie do refleksji. ;)
Ostrzeżenie: postać własna
~*~
- Kurczę, James
uwierzysz, że to już nasz rok? – podekscytowany Syriusz prawie podskakiwał na
siedzeniu powozu, potrząsając ramieniem Pottera.
- Tak, Łapa.
Uwierzę.
- Remi! To nasz
ostatni rok! Teraz będzie jeszcze lepiej! Bo…
- Nie wiem, co
cię tak cieszy. To oznacza, że za 10 miesięcy będziesz musiał znaleźć sobie
pracę, żeby się utrzymywać i nie być darmozjadem.
Syriusz
westchnął bardzo niepocieszony.
- Peter ty na
pewno wiesz, o co mi chodzi, prawda? Najlepsze żarty, największa popularność,
najpiękniejsze dziewczyny,…
- Najcięższe
szlabany – dodał pochmurny Pettigrew.
- Oj chłopaki
jesteście okropni! Jak można być tak… - Blackowi brakło słów.
- Może to czas,
żeby spoważnieć Łapo – powiedział cicho Remus.
- Ok – usiadł
spokojnie. – Co was gryzie? Lunatyk?
Lupin odetchnął
głęboko.
- Czego nie
rozumiesz z mojej sytuacji? Jestem wilkołakiem. Ledwo przyjęli mnie tu do
szkoły, a co tu mówić o pracy! A niestety nie mam spadku od dziadka – ostatnie
zdanie zawierało w sobie nutkę zazdrości i sarkazmu.
- Luniek,
przecież to nie moja wina, że dziadek mi zostawił spadek.
- Wiem.
Przepraszam.
- Rozumiem
przecież. Po za tym mówiłem ci, że możesz mieszkać ze mną.
- Będę darmozjadem.
Bez pracy, co zrobię? Rodzicom na głowie też nie będę siedział.
- O daj spokój!
Możesz mi gotować! To będzie dobry układ.
- Chyba jednak
zamieszkam pod mostem i będę żebrakiem.
- Jak chcesz,
moja propozycja jest aktualna. Pete, co ci chodzi po głowie?
- Rosalie.
- Oj, Peter… Ta
dziewczyna nie jest dla ciebie. Stajesz się podobny do Jamesa. Ona ma Lily, ty
– Rosalie. Swoją drogą, co macie do „kwiatowych” imion? Może Remus powienien
znaleźć sobie Primullę, a powinienem wziąć Narcyzę? Hę?
- Po pierwsze
Narcyza jest twoja kuzynką, więc to nie smaczne. A po drugie - to nie jest
śmieszne – powiedział ostro James.
Syriusz
spojrzał na niego znacząco.
- Trochę jest –
zaśmiał się.
- Peter czy ty
w ogóle rozmawiałeś z nią o tym, że twoje uczucia już nie są czysto
przyjacielskie? – pytanie Remusa zmieszało Glizdogona.
- Emm… No tak…
W sumie to… Nie. – wyjąkał.
- Może ona boi
się wykonać pierwszy krok.
- Ja też!
W powozie
zapadła cisza.
- No to tak.
Remus ma dwa wyjścia – zamieszkać ze mną lub zostać żebrakiem. Peter może
udawać przyjaciela albo pogadać z Rosalie. A ty Rogacz? Jaki masz problem? Na
pewno znajdziemy wyjście!
- Chodzi o… -
James spuścił wzrok i zarumienił się. – O Arianę.
- O kogo?
- Co?
- A Lily?
James wyglądał
jakby wybitnie nie chciał siedzieć w tym, powozie. Na jego szczęście pojazd
zatrzymał się i z szybkością swojego Zamiatacza opuścił kolegów. Zaś na jego
nieszczęście od razu spotkał Lily i Snape’a. Chciał dać chłopakom dyskretny
sygnał, by nie wracali do tego tematu na razie, ale nie zdążył. Zaraz za nim
wypadł Syriusz, krzycząc:
- Nie mów, że
zostaniesz ojcem!
- Brawo Syriusz
twoja dyskrecja powala – warknął Remus. – O! Cześć Lily.
- Cześć –
odpowiedziała niepewnie.
- Musimy już iść.
James zaczął
ciągnąć przyjaciół w stronę zamku.
- Będziesz
tatusiem? – jadowicie zapytał Severus.
- Nie będę. A nawet,
jeśli miałbym nim zostać to nie twój interes.
Potter chciał
podejść blisko Ślizgona, ale na szczęście Syriusz i Remus go powstrzymali.
- James,
później.
- Severusie nie
powinieneś – powiedziała w tym samym czasie Lily.
Wszyscy
spojrzeli na nią zdziwieni.
- No, co? To
nie było miłe. Po za tym, nie zaczynaliście tym razem, tak?
Po chwili ciszy
pierwszy otrząsnął się James.
- No tak.
Chodźmy, bo spóźnimy się na kolację.
Nie czekając na
przyjaciół odwrócił się.
- Ej James! O
co chodzi z tą Arianą? – zapytał Syriusz, podbiegając do Pottera.
- Nie pamiętasz
opowiadałem ci o niej. W te wakacje.
Black zaczął w
skupieniu rozpamiętywać wakacje.
- A-a-a… Ariana!
Ta mała dziewczynka ze zdjęć! – ucieszył się, że pamięta. – Ej, ale ona jest
malutka, więc, w czym problem?
- Nie
zauważyłeś, że na każdej z fotografii, gdzie ona była mała, ja też byłem mały?
- Czyli ona
jest teraz duża, tak?
- Czy możecie
nam wytłumaczyć, o co chodzi? – zapytał rozdrażniony Remus.
W całym
zamieszaniu nie zauważyli nawet, że Lily i Severus z uwagą przysłuchują się ich
rozmowie.
- Ariana to
siostra Jamesa. Opowiadał mi o niej. Że jest młodsza od niego. Że uczy się w
Ameryce. Że jest na prawdę dobra z eliksirów. Że jest drui… - James zatkał usta
przyjacielowi.
- Czym jest? –
zainteresowała się Lily.
- To długa
historia. Porozmawiamy później, gdy nikt nie będzie podsłuchiwać. – warknął Potter
patrząc groźnie na Evans.
- Nie bądź tak
nadwrażliwy, twoja siostra jest dorosła…
- Wcale nie
jest! Potrzebuje opieki. I ja będę się nią opiekował, bo jestem jej bratem.
Problem polega na tym, że ona już skończyła szkołę w Stanach i rodzice wysłali
ja na rok tutaj, by zobaczyła jak uczą się czarodzieje! I teraz te wszystkie
obszczymurki będą chciały ją poderwać. Bo moja siostra jest prześliczna, ale ja
na to nie pozwolę. Żaden idiota do niej nie podejdzie.
- Stary, chyba
ci się włączył „syndrom starszego brata” – stwierdził z miną znawcy Syriusz.
- Oczywiście! I
wy, a już szczególnie ty, Łapo, się do niej nie zbliżycie. – James był tak
nakręcony, że nic nie mogło go uspokoić.
- Musimy iść na
kolację. – zakończył ostro rozmowę Remus, zezując delikatnie na Lily i Severusa.
~*~
- Ale dałeś
popis, Rogaczu – naśmiewał się Łapa, idąc razem z resztą do stołu Gryffindoru.
- Daj mi
spokój.
- Nie no wiesz
to urocze, że jesteś tak zazdrosny o swoją siostrzyczkę.
- Łapa.
- Mówię serio,
bo… - reszta zdania zniknęła w zduszonym okrzyku.
Zdziwiony James spojrzał
na Syriusza, który leżał przygnieciony jakimś chłopakiem.
- Ja żyje! –
wykrzyknął uradowany i szybko się podniósł z Blacka.
- Już nie długo
– kobiecy niski głos z lekka chrypka mu odpowiedział.
Następnie przed
nim zmaterializowała się niska dziewczyna. Już otwierała usta, by nakrzyczeć na
swojego towarzysza, gdy odezwał się Syriusz:
- Merlinie,
moja głowa…
Syriusz powoli
otworzył oczy. Pierwsze, co zobaczył to duże buty. Czarne z czerwonymi
przetarciami, wiązane. „Glany” stwierdził w myślach. Miał podobne w kufrze.
Uniósł się na rękach. Oglądał szczupłe, zgrabne nogi opięte czarnymi, jak jego
nazwisko, spodniami. Gdy był na kolanach zobaczył pasek z trupią czaszką
zamiast sprzączki. Drobne dłonie obleczone w rękawiczki motocyklowe. W spodnie
miała wpuszczoną ciemną koszulkę z zapisem „Anarchy in the UK” – taką samą,
jaką on miał pod szatą szkolną. Na koszulkę miała zarzucona skórzaną kurtkę.
Podnosząc się do pozycji pionowej zauważył jeszcze przekłutą z prawej strony
dolną wargę. Musiał przyznać, że jej pełne usta, nawet niepomalowane, sprawiały
porażające wrażenie. Od razu zaczął się zastanawiać, czy jej usta są tak
miękkie jak się wydają i czy kolczyk w wardze przeszkadza podczas pocałunku?
Następnie jego wzrok przyciągnęła srebrna ozdoba w nosie. Uniósł brwi. To zwidy,
czy ona naprawdę ma jeszcze kolczyk w nosie? Szare oczy Syriusza spotkały
prawie czarne oczy dziewczyny. Black jeszcze nigdy nie widział tak pięknych
oczu. Miała pomalowane rzęsy, i chyba użyła kredki do oczu. Piękne czarne oczy,
które mogą go przejrzeć na wylot, a on nie ma nic przeciwko temu. Jego
zdziwienie wzrosło, gdy zobaczył trzeci kolczyk – w prawej wardze. „Ciekawe,
gdzie jeszcze ma kolczyki?” Wyobraźnia Syriusza zaczęła działać na wyższych
obrotach. Gdy przyjął postawę na powrót wyprostowaną zauważył, że kolor włosów
dziewczyny były nietypowy. Miała czerwone włosy. Nie jak Lily rude – kolor rdzy
na schodach w Grimmauld Place. Włosy nowo-przybyłej były czerwone niczym młode
róże. „Niczym kolor w godle na mojej piersi. Skąd ja biorę te śmieszne porównania?”
Jedno było pewne jej włosy były czerwone, bardzo kręcone i nieułożone, sięgały
ramion. I mimo, że Black woli długie włosy u kobiet, to te i tak się podobały.
Dziewczyna sięgała
mu do ramienia, więc była niziutka. Łapa wiedział, że powinien przestać się na
gapić, bo weźmie go w końcu za istotę opóźnioną umysłowo, ale nie potrafił. Nie
wiedział ile się podnosił i ją podziwiał. Minutę, godzinę?
- Ari, jak
dobrze cię widzieć!
- Jamie!
Czerwonowłosa
wyminęła go i rzuciła w ramiona Jamesa.
- Nic ci nie
jest? – pytanie Remusa, przywróciło Syriusza do rzeczywistości.
- Nie, jest
dobrze.
- Tak szybko
się podniosłeś, myśleliśmy, że coś ci się stało.
- Szybko? – dla
Black to była wieczność.
- Aha. Tak
jakby za szybko – wtrącił Peter.
- Nic mi nie
jest. Trochę bolą mnie plecy.
Popatrzył jak
dobrze ta dziewczyna czuła się przy Jamesie i trochę źle się poczuł. Czyżby był…
zazdrosny?
- Nie. Na pewno
nie. – powiedział cicho do siebie.
- Co? – zapytał
głupio Glizdogon.
- Nic nie
mówiłem.
W tym czasie Rogacz
skończył witać się z dziewczyną.
- Przedstawię
ci moich przyjaciół.
- Wreszcie na
żywo, co? Już miała dosyć ich twoich ubogich opisów. – zaśmiała się.
Syriusz z
miejsca zakochał się w jej głosie i śmiechu.
- Przesadzasz,
mała.
- Wcale, a
wcale.
- Nieważne. Ari
to moi przyjaciele: Syriusz Black, Remus Lupin i Peter Pettigrew – przedstawił ich
po kolei, wskazując ich dłonią. – Chłopaki to moja siostra, Ariana Potter.
Bardzo fajne opisy i emocjonujące dialogi. Akcja rwie. :)
OdpowiedzUsuńnie spodziewałam się, że Ariana okaże się jej siostrą...Czekam na nowy post!
Pozdrawiam ciepło i życzę wesołych świąt! :)
Dziękuję bardzo. :) Miło jest czytać takie słowa.
UsuńPozdrawiam i życzę szczęśliwego nowego roku (bo na święta się spóźniłam ;) )