niedziela, 1 stycznia 2017

Hatstalls i opieka rodziców (2)

Druga część opowieści o siostrze Jamesa Pottera. Mam nadzieję, że się wam spodoba. (Błędy poprawię przy najbliższej okazji. Obiecuję.)
Ile będzie tych części? Sama nie wiem. :D
~*~
- Siostra? – Remus miał szeroko otwarte oczy i usta.
- Nie jesteście do siebie podobni ani trochę. – zdziwienie Petera nie miało granic.
- TO jest mała dziewczynka ze zdjęcia na kominku? – Syriusz wydawał się na granicy świadomości.
- Tak, jestem jego siostrą. Nie jesteśmy podobni, ale to kwestia moich wyborów, a nie genów. I… Serio widział to okropne zdjęcie? – zapytała bardziej Jamesa niż Syriusza.
Black poczuł się pominięty.
- Nie ważne. Teraz ty i Mick musicie iść do profesor McGonagall, żeby przydzielić was do Gryffindoru… - mówił, pchając dziewczynę przed sobą i ciągnąc chłopaka za jego chustkę.
- Albo gdzieś indziej – dopowiedziała panna Potter.
James zacisnął wargi i cicho wysyczał:
- Tak. Albo gdzieś indziej.
- Nie chciałbym wam przeszkadzać, ale James to nie jest najwygodniejsza pozycja dla mnie – powiedział Mick.
Rogacz dopiero teraz zauważył, że chłopak jest prawie zgięty wpół idąc za nim.
- Na Merlina! Ile ty masz wzrostu? Przecież nie dawno byłeś niższy ode mnie!
- Ostatnio widzieliśmy się dwa lata temu. A teraz mam już dwa metry i trzy centymetry. – duma w jego głosie była wręcz namacalna.
James poczuł się dziwnie. Jego metr osiemdziesiąt trzy dawało mu pozycję jednego z najwyżyszch uczniów. Jeśli być dokładnym to, od kiedy ze szkoły wyszedł Lucjusz Malfoy, Rogacz był w pierwszej trójce pod względem wzrostu, po Syriuszu, który przewyższał go o pięć centymetrów i Remusa, który, ze względu na wilkołactwo, mierzył metr dziewiędziesiąt dwa. I teraz poczuł się niski przy Micku.
- Nie martw się, Jamie. Ja przy nim czuję się i zapewne wyglądam jak dziecko.
Potter nie mógł się nie zgodzić. Ariana miała zaledwie metr piędziesiąt trzy.
Niezwykle ciekawa rozmowa, o wzroście bohaterów zapewne trwałaby dłużej, ale na szczęście [dla czytelników ;)] doszli już do stołu prezydialnego.
Nagle drzwi Wielkiej Sali otworzyły się. Weszła przez nie wysoka strasza kobieta, a za nią grupa wystraszonych dzieci. Ariana przekrzywiła głowę przyglądając się kobiecie. Dumna postawa. Poważny wyraz twarzy. Ostre, kocie spojrzenie. Zielono połyskująca szata. Równy, szybki krok. Zwinięty pergamin pod pachą. W lewej ręce trójnogi stołek, w prawej – kawałek starej szmaty. Kobieta na głowie miała tiarę pasującą do szaty. Gdyby Ariana miała z kim, to założyłaby się, że pani profesor ma włosy rozpuszczone. Kapelusz był znakiem, że chowała swoje piękne loki.
Dziewczyna podbiegła do nauczycielki.
- Pomogę ci, ciociu – powiedziała biorąc od niej krzesełko.
- Ciociu?! – Syriusz zakrztusił się sliną.
Obie kobiety spojrzały na niego dziwnie.
- Nie pluj i zamknij usta. – siostra Jamesa wykrzywiła usta w wyrazie zniesmaczenia.
Łapa w ciszy wykonał polecenie. Profesor McGonagall i Ariana minęły go i pogrążyły się w przyjacielskiej pogawędce.
- Co tutaj robisz? Z tego, co wiem, a wiem dobrze – zaśmiała się Minerwa. – skończyłaś już szkołę.
- Tak, ale rodzice uznali, że wykształcenie, które odebrałam w Salem jest niewystarczające i przysłali mnie tutaj. – dziewczyna zniżyła głos. – Podejrzewam, że chcą, bym pomogła Jamesowi w nauce.
Obie roześmiały się. Zaś James stojący przy prezydium obok Micka wydawał się być zirytowany. Kilka osób wyraźnie drgnęło, gdy usłyszało „Salem” wychodzące z ust Ariany.
- A co jest nie tak z wykształceniem starożytnym?
- A bo ja wiem? Może… Jedyne, co mi powiedzieli, to, że załatwili mi rok nauki w Szkole Magii i Czrodziejstwa w Hogwarcie, żebym, choć przez rok, mogła poczuć się jak zwykła czarownica, bo w Zespole Szkół Magicznych imienia Wielkich Magów w Salem tak się nie czułam.
- Imienia Wielkich Magów? A nie Archimedesa?
- Znaczy Szkoła Magii Nowożytnej jest imienia Merlina, Instytut Magii Starożytnej imienia Archimedesa, a cały Zespół Szkół Magicznych jest imienia w Wielkich Magów. Czy jakos tak – dokończyła ze zmarszczonymi brwiami. – Od kiedy zrobili reformę oświaty to jest nie do zrozumienia. – pokiwała głową podkreślając swoje słowa.
- Rozumiem. – rozbawienie rozkwitło na jej twarzy. - Jednak uważam, że nie nauczysz się tutaj nic nowego. A teraz rozpoczynamy Ceremionę Przydziału. Połóż proszę ten stołek tutaj.
Dziewczyna podeszła do swojego brata i przyjaciela, podczas, gdy profesor McGonagall zaczęła Ceremionię Przydziału – Tiara zaśpiewała swoją pieśń i można było wyczytywać nazwiska jedenastolatków. Gdy wreszcie wszyscy pierwszoroczni siedzieli przy odpowiednich stołach, czas przyszedł na dwójkę z Salem.
- Harris Michael.
Wysoki przyjaciel Ariany, podobnie jak ona różnił się wyglądem od reszty uczniów. Pomijając jego niezwykły wzrost, odbiegał także fryzurą - długie ciemne włosy z kilkoma jasnymi pasemkami przyciągały wzrok wielu dziewczyn w Wielkiej Sali. Ubrany był podobnie do dziewczyny – ciemne spodnie i koszulka, a na to skórzana kurtka. Był mniej wykolczykowany - tylko w wardze miał małą ozdobę. Usłyszawszy swoje nazwisko, podniósł głowę. Powoli zaczął podchodzić do stołeczka, jego podejrzliwe spojrzenie zdradzalo wyraźnie, o czym myśli.
- To się nie zarwie?
Ostrożne pytanie wywołało śmiech Ariany.
- Z całą pewnością nie. – pewna odpowiedź z ust profesor McGonagall rozwiała część wątpliwości.
Chłopak bardzo ostrożnie zaczął siadać. Dwumetrowy olbrzym wyglądał śmiesznie na małym trójnogim stołeczku. Na jego szczęście nauczycielka szybko założyła mu na głowę Tiarę. Na jeszcze większe jego szczęście Tiara nie miała wątpliwości, gdzie go umieścić. Ledwie dotknęła jego głowy i zaraz wykrzyczała:
- GRYFFINDOR!
Zadowolony wstał szybko z krzesełka. Podszedł do Jamesa zadowolony.
- Ariana Potter.
Dziewczyna pewnie podesżła do profesorki i usiadła na odpowiednim miejscu.
- Gdzie twoja szata?
- Rodzice moją jutro przysłać szaty i mundurki, mi i Mickowi. Nie zdążyliśmy ich kupić wcześniej, przyjechaliśmy z Salem kilka dni przed rozpoczęciem roku.
- Rozumiem. – Minerwa zakończyła rozmowę i włożyła jej Tiarę na głowę.
Nakryciegłowy od razu zsunęło się dziewczynie na oczy, na co westchnęła sfrustrowana.
- Potter… Hm… Gdzie by cię tutaj przydzielić? Dużo odwagi i lojalności. Ale i inteligencji. Nie lubisz łamać zasad. Duże pokłady sprytu. A to wszystko ozdobione szczytptą ambicji. Och, sprwiłaś ty mi kłopot… Masz jakieś propozycje?
Głęboki głos w głowie sprawił, że drgnęła. Jednak w całej tej sytuacji, stwierdziła, że Tiara ma ładny męski głos.
- Przydziel mnie tam, gdzie pasuję najbardziej.
- Może Slytherin? Masz cechy odpowiedające temu domowi. Możesz stać się wielka. O tak, Slytherin bez wątpienia pomaga w osiąganiu wielkości.
- Czy wyglądam na kogoś, kto szuka wielkości?
- To może Ravenclaw? Inteligencja, błyskotliwość, analityczny umysł… Coś dla ciebie, prawda? Przyznasz, że z twoja profesją to dobry dom dla ciebie.
- Czy wyglądam na kogoś, kto potrzebuje takiej pomocy?
- Może Gryffindor? Odwagi ci nie brakuje, a nawet odważnie potrafisz postawić się przyjaciołom. Lojalność także jest twoją mocną stroną. Pasowałabyś tam, nie uważasz?
- Czy nie mylisz odwagi z głupotą?
- Może Hufflepuff? Spokojne życie Puchonki byłoby dobrym oderwaniem się od rzeczywistości, gdzie ciągle coś się dzieje. Komus musisz pomóc, kogoś nauczyć, uratować… Co ty na to?
- Czy powiedziałam, że moje dotychczasowe życie było złe?
- Więc nie chcesz mi pomóc. Nie chcesz dokonać wyboru. Dobrze.
Przez chwilę panowała cisza. Po czym bez ostrzeżenia Tiara wykrzyknęła:
- GRYFFINDOR!
Od stołu Gryffonów słychać było wiwaty, krzyki i brawa. James z dumnym uśmiechem patrzył na siostrę.
- Zostałaś hatstalls – powiedziała cicho nauczycielka.
- Czym?
- Hatstalls. To znaczy, że Tiara przydzielała cię dłużej niż pięć minut. Gratuluję przydzielenia do Gryffindoru.
Dziewczyna podeszła do brata i razem z Mickiem ruszyli do swojego stołu. Gdy wszystkie przedmioty wskazujące na Ceremionię Przydziału zniknęły, dyrektor – miły, brodaty starzec w kolorowych szatach, który, według Ariany, był hipisem – wygłosił krótka mowę:
- Z okazji początku roku, chciałbym wam powiedzieć kilka słów: brzdęk, ziuu, bada-bum. Smacznego!
Klasnął w dłonie, a na stołach pojawiły się najróżniejsze pyszności.Jednak przy stole Gryfonów, zwłaszcza w części zajętej przez straszych uczniów, uwaga skupiona nie była na jedzeniu tylko a nowych uczniach. Każdy chciał się przedstawić. Uścinąć dłoń. Zamienieć kilka słów z „nowymi”.
- Ej! O co chodziło z tym, że nie jesteś podobna do Jamesa z wyboru? I dlaczego do profesor McGonagall mówisz „ciociu”? A dlaczego nie masz kary za brak szaty? I co mówiła ci Tiara? Dlaczego tak długo cię przydzielała?
Po serii pytań Syriusza zapadła cisza.
- Cóż… - zaczęła Ariana.
- Porozmawiamy o tym później Syriuszu – zakończył ostro rozmowę James.
Rogacz zawsze ucinał, gdy któryś chłopak zaczynał rozmawiać z jego siostrą, co później samą Arianę zaczęło irytować. Po kolacji, która dla Pottera trwała za długo, można było w końcu pójść do dormitoriów. James liczył na szybkie przejście jednak musiał pojawić się ten zasmarkany Zachariasz Johanson.
- Czy mogę zaprowadzić cię do Wieży Gryffindoru? – zapytał z czarującym uśmiechem.
- Nie. Nie możesz. Masz zaprowadzić pierwszorocznych – wtrącił się James.
- Mam zaprowadzić nowych uczniów. Takie jest zadanie prefekta. – uniósł dumnie głowę.
- W takim razie tym, idź zaprowadź pierwszorocznych, a Arianę oprowadzi Remus. Też jest prefetem i to naczelnym, więc…
- James. Spokojnie – Lupin dobrze wiedział jak uspokoić przyjaciół. – Zachariasz idź pomóc Suzanie. Pierwszoroczni są wyjątkowo rozbiegani.
- Tak, jest. – Johanson nie był zachwycony.
- Proszę żeby panna Potter oraz panowie Potter, Black, Lupin, Pettigrew i Harris, poszli za mną. – ostry głos profesor McGonagall przeciął gwar rozmów.
Zdziwiona grupka uczniów posłusznie ruszyła za nauczycielką. James nerwowo popawiał sobie okulary, a Ariana ściskała w dłoniach ramiączko plecaka. Nie wiedzieli do końca czego, ale obawiali się dość mocno. Gdy w końcu znaleźli się w gabinecie, odczuli minimalna ulgę. Nauczycielka wyczarowała kilka krzeseł i pozwoliła im usiąść.
- Sytuacja przedstwia się tak, że pan Harris będzie mieszkał w dormitorium razem z waszą czwórką. I jest jeszcze jedna sprawa. Rodzice Ariany i Jamesa poprosili mnie o rzecz dość niezwykłą.
- O nie! – dziewczyna ukryła twarz w dłoniach.
- Co? – Rogacz nie był tak domyślny jak siostra.
- Państwo Potter chcą żeby ich córka była pod stałą opieką – powiedziała ostrożnie. – Większość Rady Pedagogicznej, gdy dowiedziała się, o co konkretnie chodzi była przeciwna, jednak dyrektor się zgodził. Potterowie w kwestii swojej córki ufają nie wielu osobom. Dlatego chcą by ich córka, była zawsze blisko Jamesa, Miachela lub Syriusza, któremu zaufali.
- Dlaczego mu ufają?
- Syriusz mieszka z nami, od kiedy jego rodzice wywalili go z domu – wytłumaczył Rogacz siostrze.
- Dlaczego?
- Nie wierzę w bajki na temat czystości krwi i takie tam. Nic ważnego – mrukliwie odpowiedział Syriusz.
Dziewczyna nie powiedziała nic, ale złapała go za rękę, by dodać otuchy. Syriusz uśmiechnął się szeroko, na co szybko zabrała dłoń.
- No dobrze, państwo Potter chcą opieki dla córki, ale co to ma z nami wspólnego? – zapytał Remus, a Peter pokiwał głową.
- Nie będę owijać w bawełnę. – nauczycielka zdjęła okulary. – Dyrektor zgodził się, by Ariana zamieszkała razem z wami.
- O nie!

~*~
Informacja:
Mało ważna, ale może kogoś zainteresuje. Jutro są drugie urodziny bloga, z tej okazji może mała zabawa. Wy piszecie dwie postacie i trzy dowolne słowa, a ja - postaram się na pisać krótkie historyjki uwzględniając wasze prośby. Każdy pomysł = historyjka z dedykacją. Co wy na to?

4 komentarze:

  1. O jejciu, masz talent! Szkoda że już nie piszesz :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3 Miło jest wiedzieć, że po tylu latach, ktoś jeszcze czyta moje opowieści. <3
      Szczerze mówiąc wciąż piszę, ale teraz już do szuflady. Ale brakuje mojej avady (inne projekty nie miały w sobie tego czegoś co ona), ale nie wiem czy jest sens ruszać ją po tylu latach.

      Usuń
  2. Bardzo ciekawe miniaturki i blog również. Dopiero niedawno go odkryłam.
    Strasznie mi przykro, że już nie piszesz...
    Pozdrawiam,
    Poli... c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. I przy okazjii gratuluję tylu wyświetleń :)

      Usuń