sobota, 21 lutego 2015

Nowy eliksir

Uwaga!
Zanim przeczytasz!
1. Pojawiają się sceny nieodpowiednie dla dzieci, to już chyba +18. A i język pozostawia wiele do życzenia - pojawiają się wulgaryzmy.
2. Proszę to traktować z DUŻYM przymrużeniem oka, bo to w końcu para Filch/Snape!
3. Za wszelkie pogorszenia stanu zdrowia psychicznego u czytelników autorka, czyli ja umywam ręce. (nie wiem jak TO urodziło się w mojej głowie, ale już mam wizytę u psychiatry ;3)
4. Są dwa zakończenia, dziwne i dziwniejsze.
5. Wchodzisz na własną odpowiedzialność. *Autorkę wynoszą w kaftanie beapieczeństwa*
ZANIM OTWORZYSZ, ZASTANÓW SIĘ 3 RAZY!
Koniec Uwagi!
Jesteś w mugolskim klubie. Ty czarodziej! Chce ci się śmiać. Znowu siedzisz przy barze, zamawiasz kolejne drinki i patrzysz na striptizerki. O tak Sev! Zajęcie godne Mistrza Eliksirów! Jeszcze ta nazwa! „Strefa Luzu” Wtf?! Nie rozumiesz dlaczego akurat tutaj wylądowałeś. Przecież kto jak kto, ale ty się nie kojarzysz z LUZEM! Sytuacja jest absurdalna, że nie wierzysz, że to się dzieje naprawdę. Lucjusz znowu cię zostawił. Poszedł „na pięterko” z jakąś mugolką. Od kiedy rozwiódł się z Narcyzą i dowiedział się, że jego jedyny syn i dziedzic ma zamiar poślubić czarownicę mugolskiego pochodzenia, stał się dziwny. Jeszcze częściej chodzi do klubów, upija się do nieprzytomności i robi skandale. No ale to nie twoja brocha. Klei się do ciebie jakaś ruda idiotka. Rzucasz w jej stronę mordercze spojrzenie i wychodzisz. Już jesteś lekko wstawiony.
Przychodzisz do pubu, którego nazwa idealnie odzwierciedla twoje myśli. „PoCoMiTo” Swoją drogą ciekawa nazwa. Właściciel jest twoim znajomym. Też jest magiczny. Często miesza różne rzeczy w napojach, ale tobie ich nie da, przecież jest twoim przyjacielem. Może ma już za to problemy? „Z resztą PoCoMiTo wiedzieć?” Masz rację. Po co ci to? Masz teraz ważniejsze rzeczy do roboty. Ruszaj do baru nachlać się w trzy dupy. Przed wejściem widziałeś nowy drink: Ogniste Zapomnienie. Masz ochotę spróbować.
- Cześć Tim. - witasz się z barmanem.
- Dobry wieczór, profesorze. - odpowiada.
No tak. Przecież uczyłeś go eliksirów. Myślisz intensywnie. Tim... Coś ci to mówi... Myśl zamroczony alkoholem rozumie! No tak! Timon Kennedy! Ślizgon! Dobry z eliksirów! Bingo, Snape!
- Daj mi to... ym... „Ogniste Opamiętanie”?
- Zapomnienie.
- A właśnie Zapomnienie! Dawaj go!
Chłopak zaczął profesjonalnie przygotowywać drinka. Rzucał butelkami jak jakiś mugolski żongler! Ciężko masz nadążyć oczami za jego ruchami. Widząc jak zgrabnie się porusza robi ci się gorąco. O szlag! Znowu po pijaku jesteś bardziej... aktywny seksualnie?
- Napalony. Po prostu napalony. - mruczysz.
A barmanowi z ręki wyleciała butelka z Ognistą.
- Co? - zarumienił się.
- Co się stało? - udajesz, że nie wiesz o co chodzi.
- Nie nic. - rzuca zaklęcie na butelkę i kałuże na blacie.
Po chwili w jego ręku pojawia się ta sama butelka jak nowa.
- Proszę. „Ogniste Zapomnienie”. Na koszt firmy. - mówi, gdy widzi, że chcesz zapłacić.
Wypijasz. I rozumiesz, dlaczego w nazwie jest „OGNISTE”. Przecież to wypala gardło! Dziękujesz skinieniem głowy. Podchodzi do ciebie jakaś blondyna. Wygląda na nadziana i chętną. Trochę z nią flirtujesz, co jest do ciebie nie podobne. Naciągasz ją na kilka drinków i jesteś spity w trzy dupy! Odchodzi a ty masz teraz ważną misję. Dotrzeć do Hogwartu.
Wychodzisz z klubu. Idziesz w jakiś zaułek. Przy koszu coś się rusza. Próbujesz zrozumieć co się dzieje. Nagle słyszysz jęki. Bardzo chwiejnym krokiem podchodzisz tam. I widzisz Pottera i Malfoy'a! Oczy ci mało z orbit nie wyszły! A twój aparat mowy olewa cię i wypowiada:
- Znowu się pieprzycie pod klubem? Czy wy kurwa nie rozumiecie, że rżnąć możecie się w sypialni albo pokoju hotelowym?!
I odchodzisz. Próbujesz nie myśleć jak widok tych dwóch chłopaków na ciebie podziałał. Skupisz się. „Chcę do Hogwartu. Chcę do Hogwartu. Chcę do...” Czujesz jak odrywasz się od ziemi. Wirujesz. Coś przeciska cię przez małą rurkę. Lądujesz. Co prawda nie na nogach, a na twarzy, ale wylądowałeś i to tam, gdzie chciałeś! Sukces! Z nie małymi problemami wstajesz. I rozumiesz, że jednak nie wszystko poszło tak jak chciałeś. Rozszczepiłeś swoje ubranie. Stoisz przed bramą w mugolskich spodniach i wygodnych butach. Twoja czarna koszula poszła w piz... Podarła się.
- Pan profesor?
Rozpoznajesz ten głos. Woźny. Już masz go dosyć.
- Co pan robi o trzeciej rano przed bramą bez koszuli?
- Eliksiry ważę. - warczysz.
Nie spojrzysz na niego. Wiesz jak t się skończy. Przez alkohol zrobisz coś czego będziesz żałował. Po co ci to? „PoCoMiTo”? - myślisz rozbawiony. Właśnie olej go i idź do kwater. Nie patrz na niego. No co ty robisz idioto! Opuść ten nietoperzy łeb! Oszala... Za późno. Patrzysz mu się oczy. Oglądasz jego ciało. I przez alkohol już masz nieczyste myśli. Ty kretynie! Słuchaj się swojej intuicji! Wszytko jest jak w zwolnionym tempie. Widzisz wszystko, ale masz wrażenie, że to nie ty bierzesz w tym udział.
- Panie Filch. - mówisz uprzejmie. - Czy nie uważa pan, że po tylu latach znajomości powinniśmy przejść na „ty”?
Patrzy się na ciebie zbity z tropu.
- Chyba tak. - odpowiada niepewnie.
- W takim razie zapraszam do moich kwater. - uśmiechasz się czarująco.
Zachowujesz się co najmniej dziwnie. Woźny ostrożnie rusza z tobą. Kładziesz mu rękę na ramiona jak dobremu przyjacielowi. Odpłaca się tym samym. Twoja ręka zsuwa się na jego talię. Patrzy na ciebie zdziwiony.
- Wybacz było mi niewygodnie teraz jest lepiej. - wlepiasz w niego jak najbardziej niewinne oczy.
Chrząka.
- Aha.
Wydaje ci się to tak absurdalne, że masz ochotę zaśmiać się w głos. Przecież ty nigdy byś tak nie zrobił. Ok, może i jesteś gejem, ale masz jakiś gust! Nie poszedł byś do łóżka z FILCHEM! Jeszcze Draco czy nawet Potter, ale woźny?! Twoja ręka zjeżdża na jego tyłek. Ściskasz go.
Rozumiesz, o co chodziło z „zapomnieniem” w tym drinku. Zapominasz, że masz władzę nad własnym ciałem. Teraz ono żyje własnym życiem, które jest całkowicie różne od życia twojego umysłu. Czując co zrobiłeś przed chwilą mentalnie krzywisz się, a fizycznie oblizujesz wargi. Czujesz jak w jakimś kiepskim filmie. Filch teraz przestał być taki nieśmiały. Najwyraźniej spodobało mu się, że zachowujesz się tak, a nie inaczej. A już spore wybrzuszenie w twoich spodniach, wcale mu nie przeszkadza. Ku przerażeniu twojego umysłu, on zaczyna być w podobnym stanie. Jesteście już w kwaterach. Chciałbyś wyrzucić go za drzwi, ale grzecznie wskazujesz mu kanapę i podchodzisz do barku. Wypinasz się w jego stronę i pytasz:
- Wolisz Ognistą, czy Kremowe?
W pierwszej chwili nie dociera do niego sens twoich słów, jest bardzo zainteresowany widokiem jaki mu przedstawiasz.
- Ognistą. - mruczy.
Wyjesz butelkę z tym trunkiem i dwa kieliszki. Przelewasz napój przy okazji rozlewając płyn na swój drogi stolik. Nie przejmujesz się. Pogodziłeś się, z tym co się stanie i wolisz o tym nie myśleć skupiasz się na nowy eliksirze, a nie na tym co robi twoje ciało. Przechodzicie na ty. Całujesz go. To jest ohydne. Facet śmierdzi brudem i stęchlizną, a dodatek aromat ognistej daje jeszcze gorszy efekt. W ogóle nie maskuje jego smrodu. Chce ci wymiotować, gdy pomyślisz do czego zaraz dojdzie. Skąd masz tą pewność? Zawsze po pijaku idziesz do łóżka z „pierwszym lepszym”. Boisz się jak to wpłynie na twoją psychikę...
Zapominacie, że przyszliście tu pogadać i przejść na „ty”. Pocałunek, który został wcześniej zapoczątkowany, ciągnie się. Masz ochotę zwymiotować, gdy wpycha ci język do gardła. Później wszystko dzieje się jakby dwa razy szybciej. Zdzieracie z siebie ubrania. Ty jesteś już gotowy, jemu też dużo nie brakuje. Widzisz jak klęka przed tobą. Mentalnie czujesz się jak dziwka, fizycznie prawie dochodzisz. Jest ci źle, masz dość. A scena przed tobą nie kończy się. Widzisz wszystko. A gdy zamieniacie się na miejsca masz wrażenie, że zemdlejesz. Jeśli wcześniej twierdziłeś, że czujesz się jak prostytutka, to teraz masz wrażenie, że jesteś po prostu szmatą. Widzisz jak dochodzi. Mentalnie rzygasz jak kot i to nie tęczą! Patrzysz jak łykasz to... to.. OHYDNE! Jutro się chyba zabijesz! I nagle widzisz do czego szykuje się twoje ciało. Twój mózg właśnie zamienił się w różową papkę. Ty chcesz go... Tak decyzja podjęta. Jutro zakończysz swój żywot. Widzisz jak się wypina. Ja go rozciągasz. Jak szykujesz się do wejścia. I...
(1. zakończenie)
- Aaaaa!!! - wrzeszczy Severus Snape, spadając z łóżka.
Siedzi oniemiały na podłodze. „Gdzie jest Filch?!” pojawia się w jego głowie. Wstaje rozgląda się. Nie ma go w jego kwaterach. Oddycha z ulgą i śmieje się jak głupi do sera. Idzie do łazienki ubrać się. Nie ma go tam. W salonie też pusto. „Haha! To był tylko zły sen! Jeden, pierdolony koszmar! Wcale nie robiłem TEGO z FILCHEM!!” Z wielkim uśmiechem rusza do Wielkiej Sali. Wszyscy się na niego patrzą. W końcu rzadko można oglądać go z uśmiechem. Olewa to. Siada na swoim miejscu. Do pomieszczenia wchodzi Woźny. Snape robi się poważny.
- Przyjechali, dyrektorze.
- Oh! To wspaniale. Już idę, Argusie. - odpowiada Dumbledore.
Obaj wychodzą. Tak to dostateczny dowód, że to sen. Gdy, wrócił do komnat na biurku zobaczył fiolkę po eliksirze. Bierze ją w dłoń, ostrożnie wącha. To ten prototyp, nad którym pracuje od kilku miesięcy. I nagle przychodzi olśnienie! Przecież on tworzył to na podstawie narkotyków! No tak... Dodał ich za dużo. Stąd ten dziwny sen. Nigdy więcej nie będzie testował nowych eliksirów na sobie. I nigdy więcej używek!
(2. zakończenie)
- Aaaaa!!! - wrzeszczy Severus Snape, spadając z łóżka.Siedzi oniemiały na podłodze. „Gdzie jest Filch?!” pojawia się w jego głowie. Wstaje rozgląda się. Nie ma go tutaj. Owija się prześcieradłem i wstaje. Nagle z jego łazienki wychodzi...
- FILCH! Co ty tu robisz? - wrzeszczy naprawdę przerażony.
Mina woźnego wyrażała ogólne zdumienie.
- Severusie już nie pamiętasz co robiliśmy? - pyta i, w jego mniemaniu, ponętnie oblizuje wargi.
Severus wbiega do łazienki i wymiotuje. „O kurwa! To się działo naprawdę! Puściłem się z Woźnym! Z FILCHEM! Ja się zabiję!” myślał optymistycznie. Gdy się ogarnął wyszedł z powrotem do sypialni. Argus był już ubrany. I patrzył na niego z czymś na kształt czułości. Znów ogarnęły go mdłości. Starszy mężczyzna podszedł do niego i położył mu dłoń na czole.
- Chyba będziesz chory... - powiedział z autentycznym przejęciem.
- Wyjdź! - warczysz.
- Co?
- Wyjdź! Wynocha! Nie chcę cię tu więcej widzieć!
Urażony Filch uderzył go w twarz i wyszedł trzaskając drzwiami. Severus był załamany. Wyszedł do salonu i zobaczył na stoliku, polanym alkoholem, pustą fiolkę. Powąchał ją. To nowy eliksir, na bazie środków odurzających, dlatego nie miał panowania nad ciałem. Przynajmniej ma pewność, że działa. Nie da rady żyć dalej. Poszedł do swojego laboratorium. Wziął buteleczkę z Wywarem Żywej Śmierci. Poszedł do sypialni i ubrał się. Położył się na łóżku i jednym łykiem opróżnił naczynko. Przez chwilę cierpiał, płyn wypał mu wnętrzności. Po tym padł na poduszki i wyzionął ducha.

~*~
Macie tą absurdalną miniaturkę! (trochę wcześniej) W sumie nie wiem jakim cudem ja napisałam! Wyszło... TO! Nie wiem jak to ocenicie. Jak pisało wyżej są sceny prawie +18 (nie wiem jak to wyszło, pierwszy raz opisywałam taką scenę między mężczyznami), są wulgaryzmy i dwa zakończenia.

Podejrzewam, że właśnie wasze zdanie o mnie całkowicie sie zmieniło. Ale okej. Nie mam tego za złe. Wyszło to. Jeśli ktoś przeczytał jestem w szoku! I gratuluję twardej psychiki! ;)

Początkowo, miałam to skończyć jako halucynacje Snape'a. Ale podczas pisania przyszła mi do głowy szalona myśl. „Jak wyglądałby Snape, gdyby nagle zobaczył Filcha, wychodzącego z jego łazienki?” I padłam! Więc dopisałam drugie zakończenie, mi się wydaje, że gorsze od pierwszego. Jednak oba zawierają wątek nowego eliksiru. Ale mam pytanie, które wam się bardziej podoba?

Liczę na komentarze!

3 komentarze:

  1. Zakochałam się. Ahh Snape i Filch, uwielbiam cię. Mi bardziej przypadło do gustu drugie zakończenie, ale i pierwsze jest bardzo fajne. Przyszła mi do głowy jeszcze jedna para McGonagall i Trelawney. Mam nadzieję że chociaż przemyślisz moją propozycję.
    ~ Mary

    OdpowiedzUsuń
  2. Miniaturka fajna, ale ta para jest po prostu irracjonalna :P
    Czekam na następną miniaturkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miniaturka nawet fajna, ale ta para jest po prostu FATALNA!!!
    Szczerze mówiąc wolę pierwsze zakończenie.
    Czekam na następną miniaturkę.
    Pozdrawiam, Zuza Ł

    OdpowiedzUsuń