Z
dedykacją dla Luny xdd
Dzisiaj
dzień jest wyjątkowy,
Hogwart
czeka wystrojony.
Harry
tort już lewituje,
Hermiona
mu rozkazuje.
Draco
patrzy z zazdrością,
Bo
nie on będzie tutaj nowością.
Ron
ci kwiaty podaruje,
Ginny
go poinstruuje.
Wszyscy
już czekają,
i
Lunie xdd „sto lat” śpiewają.
Z
okazji twoich urodzin chcę ci życzyć wszystkiego co najlepsze.
Zdrowia, szczęścia, miłości, weny, czasu i spełnienia marzeń!
Sto lat, kochana! :*
Znowu
tu przyszła. Nie wie jak się nazywa. Jest niska, na napuszone
włosy, jest z Gryffindoru - ma mundurek tego domu. Przychodzi od
kiedy skończyła się wojna. Siada na barierce i wpatruje się w
gwiazdy, powierniczki jego tajemnic. Od około października widział
także nauczyciela Latania, Syriusza Blacka. Przyglądał się jej.
Nie wiedział czy to prawidłowe. Za jego czasów na pewno nie, ale
teraz wszystko jest inne. Po wojnie wszystko się zmieniło. Cudem
jego obraz nie spłonął. Ale ona tu przychodziła. A on ją
podglądał.
Syriusz
znał jeszcze z jego lat szkolnych. Wiele razy uciekał tu przed
nauczycielami. Często rozmawiał z przyjaciółmi. Najczęściej
jednak mówił do gwiazd. I nieświadomie do niego. Jednak on nie
zdradzi żadnej tajemnicy. To wbrew zasadom, których nauczony.
W
grudniu było bardzo śnieżnie. Cała wieża była zasypana. Lekcje
zostały odwołane. Nikt tu nie przychodził. Oprócz niej. I jego.
Ten nauczyciel był dziwny. Gdy zrozumiał, że uczennica dalej chce
w noce przychodzić na wierze, zawsze ją ocieplał. Postać z obrazu
zawsze zastanawiała się dlaczego? Przecież Black nigdy się nikim
nie opiekował. To było wbrew zasadą. Nie spodziewał się takiego
zachowania. Zwłaszcza po nim. Każdy arystokratyczny potomek był
nauczony podstawowych zasad, innych niż aktualnych w jego czasach.
Cóż. Najwyraźniej wiele rzeczy się zmienia. Nic nie może być
takie samo przez wieki. Wszystko się zmienia.
Od
lutego do kwietnia uczennica nie przychodziła. Kędzierzawa, jak
nazywał ją w myślach, miała egzaminy. Dowiedział się od
Syriusza. Nie. Nie powiedział tego jemu. Tylko gwiazdom. Tylko im
ufał. On podsłuchał tę rozmowę. Kędzierzawej zawsze zależało
na ocenach, wi8ęć od lutego powtarzała wszystko, praktycznie
mieszkając w Bibliotece. Black wyznał też, że dziewczyna ma w
sobie coś, czego nie posiadają inne kobiety. Coś, co go
fascynowało. Sam stwierdził, że to dziwne. Skończył dziwnym
zdaniem... „Ale czy ktoś w moim wieku mógłby się jej podobać?”
Od
maja była tu regularnie. Kędzierzawa często narzekała gwiazdom na
swój wygląd i na to, że nigdy nie znajdzie sobie jakiegokolwiek
mężczyzny. Już nie mówiąc o jej wymarzonym. Wtedy Syriusz
wkroczył do akcji.
- O witaj Hermiono.
- Dobry wieczór, profesorze.
- Przestań z tym oficjalnym tonem. Przecież nie jest TWOIM nauczycielem. Na siódmym roku nie ma lekcji latania.
- No tak.. Długo tu stoisz?
- No co ty! Dopiero przyszedłem. - dziewczyna uniosła brwi. - Eh... OK. Stoję tu już jakiś czas.
- Ile podsłuchałeś?
- Nie dużo. - kolejne uniesienie brwi. - No... Trochę.
- A konkretnie?
- Co o twojej „wątpliwej urodzie” - zrobił cudzysłów palcami. - o tym, że nie znajdziesz sobie faceta. I coś o wymarzonym mężczyźnie.
Dziewczyna zarumieniał się.
- Ja już chyba pójdę do dormitorium.
- A może pomogę ci uwieść tego kolesia. - dobrze, że dziewczyna była odwrócona do niego plecami, bo w innym wypadku zobaczyłaby jak wykrzywia twarz w niemiłym wyrazie.
- Naprawdę? - zapytała z nadzieją.
- Tak.
- Och! To cudownie! - rzuciła mu się na szyję.
- O witaj Hermiono.
- Dobry wieczór, profesorze.
- Przestań z tym oficjalnym tonem. Przecież nie jest TWOIM nauczycielem. Na siódmym roku nie ma lekcji latania.
- No tak.. Długo tu stoisz?
- No co ty! Dopiero przyszedłem. - dziewczyna uniosła brwi. - Eh... OK. Stoję tu już jakiś czas.
- Ile podsłuchałeś?
- Nie dużo. - kolejne uniesienie brwi. - No... Trochę.
- A konkretnie?
- Co o twojej „wątpliwej urodzie” - zrobił cudzysłów palcami. - o tym, że nie znajdziesz sobie faceta. I coś o wymarzonym mężczyźnie.
Dziewczyna zarumieniał się.
- Ja już chyba pójdę do dormitorium.
- A może pomogę ci uwieść tego kolesia. - dobrze, że dziewczyna była odwrócona do niego plecami, bo w innym wypadku zobaczyłaby jak wykrzywia twarz w niemiłym wyrazie.
- Naprawdę? - zapytała z nadzieją.
- Tak.
- Och! To cudownie! - rzuciła mu się na szyję.
Co
wieczór udzielał jej rad.
- Pamiętaj, że ja mówię na swoim przykładzie. Wielu mężczyzn jest podobnych, więc nie powinnaś mieć kłopotu.
- Wiem, powtarzasz mi to od początku.
Tak zawsze zaczynały się ich spotkania i kończyły. Z czasem zaczęli więcej rozmawiać. A jak wiadomo ludzie przez rozmowę się zbliżają. Syriusz często rozmawiał z gwiazdami. Mężczyzna z obrazu słyszał wiele nieładnych epitetów pod adresem „wymarzonego ” Kędzierzawej. Powoli miał dosyć tej chorej sytuacji. Przecież Syriusz nawet nie walczy o swoją ukochaną! Oddaje ją dobrowolnie.
- Pamiętaj, że ja mówię na swoim przykładzie. Wielu mężczyzn jest podobnych, więc nie powinnaś mieć kłopotu.
- Wiem, powtarzasz mi to od początku.
Tak zawsze zaczynały się ich spotkania i kończyły. Z czasem zaczęli więcej rozmawiać. A jak wiadomo ludzie przez rozmowę się zbliżają. Syriusz często rozmawiał z gwiazdami. Mężczyzna z obrazu słyszał wiele nieładnych epitetów pod adresem „wymarzonego ” Kędzierzawej. Powoli miał dosyć tej chorej sytuacji. Przecież Syriusz nawet nie walczy o swoją ukochaną! Oddaje ją dobrowolnie.
Czerwiec.
Kędzierzawa w końcu opuści szkołę. Do maja nie przychodzili. W
końcu Syriusz przyszedł. Najwyraźniej czekał na kogoś. Po
godzinie usiadł na krawędzi i ukrył twarz w dłoniach.
- Ale ty jesteś głupi Black. - zaczął mówić. - Myślisz, że z dnia na dzień dziewczyna rzuci wszystko i wpadnie ci w ramiona? Słabo. - przetarł oczy.
Wtedy dziewczyna weszła na wieżę.
- Witaj. Przepraszam, że się spóźniłam, ale profesor McGonagall chciała mnie widzieć.
Natychmiast poderwał głowę.
- Cześć. Nie musisz się tłuma...
Spostrzegł jak była ubrana. Miała na sobie czarną bokserkę, jeansową kurtkę i kremową spódniczkę. I swoje ukochane trampki, tym razem czarne. Włosy spięte w luźnego koka i delikatny makijaż. Nawet mężczyzna na obrazie musiał przyznać, że wygląda bardzo ładnie.
- Wzięłaś sobie moją radę do serca?
Kędzierzawa dostała lekkich rumieńców.
- Tak.
- Czemu chciałaś się spotkać?
Mężczyzna dalej nie słuchał. Chciał dać im tym razem trochę prywatności. Valuen Clowner pierwszy raz od ponad stu lat wyszedł poza ramy swojego obrazu.
- Ale ty jesteś głupi Black. - zaczął mówić. - Myślisz, że z dnia na dzień dziewczyna rzuci wszystko i wpadnie ci w ramiona? Słabo. - przetarł oczy.
Wtedy dziewczyna weszła na wieżę.
- Witaj. Przepraszam, że się spóźniłam, ale profesor McGonagall chciała mnie widzieć.
Natychmiast poderwał głowę.
- Cześć. Nie musisz się tłuma...
Spostrzegł jak była ubrana. Miała na sobie czarną bokserkę, jeansową kurtkę i kremową spódniczkę. I swoje ukochane trampki, tym razem czarne. Włosy spięte w luźnego koka i delikatny makijaż. Nawet mężczyzna na obrazie musiał przyznać, że wygląda bardzo ładnie.
- Wzięłaś sobie moją radę do serca?
Kędzierzawa dostała lekkich rumieńców.
- Tak.
- Czemu chciałaś się spotkać?
Mężczyzna dalej nie słuchał. Chciał dać im tym razem trochę prywatności. Valuen Clowner pierwszy raz od ponad stu lat wyszedł poza ramy swojego obrazu.
Wrócił
po kilku godzinach. Siedzieli razem. Przytulali się. Trochę
rozmawiali. Ale głównie się całowali.
- Wiesz, zawsze myślałem, że nie pozbędę się pewności siebie. Nawet gdy się zakocham.
- A tu taka niespodzianka?
- Tak. - zaśmiali się.
- Wiesz, zawsze myślałem, że nie pozbędę się pewności siebie. Nawet gdy się zakocham.
- A tu taka niespodzianka?
- Tak. - zaśmiali się.
Valuen
był świadkiem wielu innych wydarzeń. Oświadczyny. Kłótnie.
Samobójstwa. Miłości. Jednak tę historię pamięta najlepiej. I
teraz, gdy widzi ich córkę, wie, że oni od początku wiedzieli, że
on ich podgląda. W końcu ich latorośl nazywa się Value Black. Da
sobie radę. On w nią wierzy.
~*~
Taka
krótka miniaturka.
Przepraszam za ten wierszyk. Ale tak wyszło. :D
Liczę na komentarze. ;)
Przepraszam za ten wierszyk. Ale tak wyszło. :D
Liczę na komentarze. ;)
Dziękuję ! Dziękuję ! Dziękuję ! Po prostu Cię kocham <3 Trafiłaś w moje gusta!. Nigdy w życiu nie czytałam tak wspaniałej miniaturki :* Jesteś kochana! Nie wiem jak mogę się odwdzięczyć. <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję <3
Luna xdd
Dla mnie najważniejsze jest, że prezent ci się podoba. :D
UsuńSuper :) Lubię tą parę :)
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko , że nie opisałaś ich rozmowy, ale czy tak genialna miniaturka ;)
Pozdrawiam i weny życzę :D
Bardzo milutka,fajnie się czytało.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńChciałabym napisać ,że bardzo fajnie się czytało. Tak jak z resztą wszystkie poprzednie miniaturki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zakochałam się w tej miniaturce :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na moje blogi :D
Anastasia
Przepraszam, że tak późno komentuję.
OdpowiedzUsuńOczywiście świetna miniaturka. Fajna para, tylko trochę szkoda, że nie opisałaś rozmowy.
Kiedy następna?
Napiszesz kiedyś jakieś Fremione?
Pozdrawiam i życzę weny, Zuza Ł
Śliczna <3
OdpowiedzUsuńDziękuję! <3
UsuńTo jedna z pierwszych miniaturek Sirmione, jakie przeczytałam. Mam do niej sentyment. :)
OdpowiedzUsuńNadal nie straciła swojego uroku. Szczególnie podoba mi się ostatni akapit. Miałaś oryginalny pomysł i dobrze go wykorzystałaś.
Pozdrawiam.
Bardzo miło jest czytać takie słowa. Na mojej twarzy ciągle jest uśmiech.
Usuń:D <- O taki szeroki. ;)
Bardzo się cieszę, że opowiadanie ci się podoba. :)