piątek, 27 marca 2015

Wieża Astronomiczna

Z dedykacją dla Luny xdd

Dzisiaj dzień jest wyjątkowy,
Hogwart czeka wystrojony.
Harry tort już lewituje,
Hermiona mu rozkazuje.
Draco patrzy z zazdrością,
Bo nie on będzie tutaj nowością.
Ron ci kwiaty podaruje,
Ginny go poinstruuje.
Wszyscy już czekają,
i Lunie xdd „sto lat” śpiewają.

Z okazji twoich urodzin chcę ci życzyć wszystkiego co najlepsze. Zdrowia, szczęścia, miłości, weny, czasu i spełnienia marzeń! Sto lat, kochana! :*
Wieża astronomiczna. Najwyższa w Hogwarcie, gdzie odbywają się lekcje astronomii - stąd jej nazwa. To miejsce ma swoją bardzo burzliwą historię. Odbywało się tu wiele różnych zdarzeń od wyznań miłości i oświadczyn, po przez kłótnie i godzenie się przyjaciół, do samobójczych czynów ludzi zranionych. Jak wiele się tu działo, wie tylko postać z obrazu, zawieszonego w rogu. Przedstawia małego człowieczka z drewnianą nogą, opaską na oku i blizną na prawym poliku, który podpierał się lasce. Tylko on znał wszystkie historie na wylot. Ale zawsze zachowywał je dla siebie. Przecież dlaczego komukolwiek miał mówić o zakochaniu Toma Riddle'a, potajemnych schadzkach Evans i Potter'a, czy skoku Anastasii Grenngrass, którą zdradził Lucjusz Malfoy? To tajemnica. Nikt nie powinien tego wiedzieć, a on to wie. Wiele razy chciał opuścić ramy swojego obrazu, ale wiedział, że gdyby to zrobił, to wszystkie tajemnice wyszły by na jaw. A do tego nie mógł dopuścić. Za życia przekonał się, że jego niewyparzony jęzor to nic dobrego. Zresztą już i tak go nie ma.
Znowu tu przyszła. Nie wie jak się nazywa. Jest niska, na napuszone włosy, jest z Gryffindoru - ma mundurek tego domu. Przychodzi od kiedy skończyła się wojna. Siada na barierce i wpatruje się w gwiazdy, powierniczki jego tajemnic. Od około października widział także nauczyciela Latania, Syriusza Blacka. Przyglądał się jej. Nie wiedział czy to prawidłowe. Za jego czasów na pewno nie, ale teraz wszystko jest inne. Po wojnie wszystko się zmieniło. Cudem jego obraz nie spłonął. Ale ona tu przychodziła. A on ją podglądał.
Syriusz znał jeszcze z jego lat szkolnych. Wiele razy uciekał tu przed nauczycielami. Często rozmawiał z przyjaciółmi. Najczęściej jednak mówił do gwiazd. I nieświadomie do niego. Jednak on nie zdradzi żadnej tajemnicy. To wbrew zasadom, których nauczony.
W grudniu było bardzo śnieżnie. Cała wieża była zasypana. Lekcje zostały odwołane. Nikt tu nie przychodził. Oprócz niej. I jego. Ten nauczyciel był dziwny. Gdy zrozumiał, że uczennica dalej chce w noce przychodzić na wierze, zawsze ją ocieplał. Postać z obrazu zawsze zastanawiała się dlaczego? Przecież Black nigdy się nikim nie opiekował. To było wbrew zasadą. Nie spodziewał się takiego zachowania. Zwłaszcza po nim. Każdy arystokratyczny potomek był nauczony podstawowych zasad, innych niż aktualnych w jego czasach. Cóż. Najwyraźniej wiele rzeczy się zmienia. Nic nie może być takie samo przez wieki. Wszystko się zmienia.
Od lutego do kwietnia uczennica nie przychodziła. Kędzierzawa, jak nazywał ją w myślach, miała egzaminy. Dowiedział się od Syriusza. Nie. Nie powiedział tego jemu. Tylko gwiazdom. Tylko im ufał. On podsłuchał tę rozmowę. Kędzierzawej zawsze zależało na ocenach, wi8ęć od lutego powtarzała wszystko, praktycznie mieszkając w Bibliotece. Black wyznał też, że dziewczyna ma w sobie coś, czego nie posiadają inne kobiety. Coś, co go fascynowało. Sam stwierdził, że to dziwne. Skończył dziwnym zdaniem... „Ale czy ktoś w moim wieku mógłby się jej podobać?”
Od maja była tu regularnie. Kędzierzawa często narzekała gwiazdom na swój wygląd i na to, że nigdy nie znajdzie sobie jakiegokolwiek mężczyzny. Już nie mówiąc o jej wymarzonym. Wtedy Syriusz wkroczył do akcji.
- O witaj Hermiono.
- Dobry wieczór, profesorze.
- Przestań z tym oficjalnym tonem. Przecież nie jest TWOIM nauczycielem. Na siódmym roku nie ma lekcji latania.
- No tak.. Długo tu stoisz?
- No co ty! Dopiero przyszedłem. - dziewczyna uniosła brwi. - Eh... OK. Stoję tu już jakiś czas.
- Ile podsłuchałeś?
- Nie dużo. - kolejne uniesienie brwi. - No... Trochę.
- A konkretnie?
- Co o twojej „wątpliwej urodzie” - zrobił cudzysłów palcami. - o tym, że nie znajdziesz sobie faceta. I coś o wymarzonym mężczyźnie.
Dziewczyna zarumieniał się.
- Ja już chyba pójdę do dormitorium.
- A może pomogę ci uwieść tego kolesia. - dobrze, że dziewczyna była odwrócona do niego plecami, bo w innym wypadku zobaczyłaby jak wykrzywia twarz w niemiłym wyrazie.
- Naprawdę? - zapytała z nadzieją.
- Tak.
- Och! To cudownie! - rzuciła mu się na szyję.
Co wieczór udzielał jej rad.
- Pamiętaj, że ja mówię na swoim przykładzie. Wielu mężczyzn jest podobnych, więc nie powinnaś mieć kłopotu.
- Wiem, powtarzasz mi to od początku.
Tak zawsze zaczynały się ich spotkania i kończyły. Z czasem zaczęli więcej rozmawiać. A jak wiadomo ludzie przez rozmowę się zbliżają. Syriusz często rozmawiał z gwiazdami. Mężczyzna z obrazu słyszał wiele nieładnych epitetów pod adresem „wymarzonego ” Kędzierzawej. Powoli miał dosyć tej chorej sytuacji. Przecież Syriusz nawet nie walczy o swoją ukochaną! Oddaje ją dobrowolnie.
Czerwiec. Kędzierzawa w końcu opuści szkołę. Do maja nie przychodzili. W końcu Syriusz przyszedł. Najwyraźniej czekał na kogoś. Po godzinie usiadł na krawędzi i ukrył twarz w dłoniach.
- Ale ty jesteś głupi Black. - zaczął mówić. - Myślisz, że z dnia na dzień dziewczyna rzuci wszystko i wpadnie ci w ramiona? Słabo. - przetarł oczy.
Wtedy dziewczyna weszła na wieżę.
- Witaj. Przepraszam, że się spóźniłam, ale profesor McGonagall chciała mnie widzieć.
Natychmiast poderwał głowę.
- Cześć. Nie musisz się tłuma...
Spostrzegł jak była ubrana. Miała na sobie czarną bokserkę, jeansową kurtkę i kremową spódniczkę. I swoje ukochane trampki, tym razem czarne. Włosy spięte w luźnego koka i delikatny makijaż. Nawet mężczyzna na obrazie musiał przyznać, że wygląda bardzo ładnie.
- Wzięłaś sobie moją radę do serca?
Kędzierzawa dostała lekkich rumieńców.
- Tak.
- Czemu chciałaś się spotkać?
Mężczyzna dalej nie słuchał. Chciał dać im tym razem trochę prywatności. Valuen Clowner pierwszy raz od ponad stu lat wyszedł poza ramy swojego obrazu.
Wrócił po kilku godzinach. Siedzieli razem. Przytulali się. Trochę rozmawiali. Ale głównie się całowali.
- Wiesz, zawsze myślałem, że nie pozbędę się pewności siebie. Nawet gdy się zakocham.
- A tu taka niespodzianka?
- Tak. - zaśmiali się.
Valuen był świadkiem wielu innych wydarzeń. Oświadczyny. Kłótnie. Samobójstwa. Miłości. Jednak tę historię pamięta najlepiej. I teraz, gdy widzi ich córkę, wie, że oni od początku wiedzieli, że on ich podgląda. W końcu ich latorośl nazywa się Value Black. Da sobie radę. On w nią wierzy.

~*~
Taka krótka miniaturka.
Przepraszam za ten wierszyk. Ale tak wyszło. :D
Liczę na komentarze. ;)

11 komentarzy:

  1. Dziękuję ! Dziękuję ! Dziękuję ! Po prostu Cię kocham <3 Trafiłaś w moje gusta!. Nigdy w życiu nie czytałam tak wspaniałej miniaturki :* Jesteś kochana! Nie wiem jak mogę się odwdzięczyć. <3
    Pozdrawiam i dziękuję <3
    Luna xdd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie najważniejsze jest, że prezent ci się podoba. :D

      Usuń
  2. Super :) Lubię tą parę :)
    Szkoda tylko , że nie opisałaś ich rozmowy, ale czy tak genialna miniaturka ;)
    Pozdrawiam i weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo milutka,fajnie się czytało.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałabym napisać ,że bardzo fajnie się czytało. Tak jak z resztą wszystkie poprzednie miniaturki.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Zakochałam się w tej miniaturce :D
    Pozdrawiam i zapraszam na moje blogi :D
    Anastasia

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepraszam, że tak późno komentuję.
    Oczywiście świetna miniaturka. Fajna para, tylko trochę szkoda, że nie opisałaś rozmowy.
    Kiedy następna?
    Napiszesz kiedyś jakieś Fremione?
    Pozdrawiam i życzę weny, Zuza Ł

    OdpowiedzUsuń
  7. To jedna z pierwszych miniaturek Sirmione, jakie przeczytałam. Mam do niej sentyment. :)
    Nadal nie straciła swojego uroku. Szczególnie podoba mi się ostatni akapit. Miałaś oryginalny pomysł i dobrze go wykorzystałaś.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miło jest czytać takie słowa. Na mojej twarzy ciągle jest uśmiech.
      :D <- O taki szeroki. ;)
      Bardzo się cieszę, że opowiadanie ci się podoba. :)

      Usuń