niedziela, 12 kwietnia 2015

Historia, która była końcem cz. I

Harry i Draco siedzieli w szoku. Popatrzyli na siebie i powrócili pamięcią do ostatnich wydarzeń.

Spokojny ranek w Hogwarcie. W Wielkiej Sali gromadzą się głodni uczniowie. A tymczasem przy wejściu...
- Jak łazisz, Malfoy!
- To ty na mnie wpadłeś, Potter.
- W życiu bym nie wpadł na kogoś tak brzydkiego jak ty. - mówi rozbawiony Harry.
- Zajmij się lepiej swoją blizną. Już nie boli? - udaj przejęcie Draco.
- Odzywaj się do mnie, kiedy wymyślisz jakąś NAPRAWDĘ ciętą ripostę.
- Potter... - wyjmuje różdżkę, przeciwnik robi to samo.
- Co tu się dzieje?! - Nagle pojawia się profesor McGonagall.
- Nic. - Harry szybko chowa swój magiczny patyk.
- Widziałam. Rok szkolny już niedługo się kończy, moglibyście wytrzymać chociaż te dwa miesiące!
- Dobrze, proszę pani. - odpowiada pokornie Gryfon.
Ślizgon tylko prycha.
- Do swoich stołów, ale już.
Chłopcy rozchodzą się, ale gęsta atmosfera nie daje im spokoju.
Następne ich spotkanie odbyło się przy Łazience Jęczącej Marty.
- Znowu na mnie wpadasz, oślizgły gadzie!
- Zostaw mnie, półgłówku!
- Ty, Malfoy, płakałeś? - zdziwienie Harry'ego nie miało granic.
- Zgłupiałeś?! - pyta i odwraca wzrok.
Co miał zrobić? Przyznać się? JEMU?! Nie. Ma. Mowy.
- Eee...Chcesz pogadać?
- Z tobą? Żebyś zaraz pobiegł do swoich Gryfiaków i wszystko im opowiedział?
- Nie powiem im.
Malfoy popatrzył na niego uważnie czerwonymi od płaczu oczami. Przekrzywił głowę i uśmiechnął się wrednie.
- Złóż Wieczystą Przysięgę.
- Co?
- Przysięga gwarantuje bezpieczeństwo. Nie rozumiem co się dziwi. - uniósł brwi.
Może i Potter widział go w chwili słabości, ale przecież nie po to uczyli go w domu tych głupich zasad. On jest dostojny, oschły i obojętny na wszystko. Zawsze i wszędzie.
- Dobrze. - Harry wiedział, że to prowokacja, ale nie mógł przepuścić okazji, by go rozgryźć.
Na szóstym roku miał wręcz obsesję na jego punkcie. Przez to zerwał z Ginny. A teraz ma szansę poznać jego tajemnice. Na dodatek mina tego Gada, gdy się zgodził. Bezcenne. Szkoda, że Ron i Hermiona tego nie zobaczą.
- Dobrze. - wyciągnął dłoń w jego stronę. - Na co czekasz?
- Na nic. - załapał go za przegub ręki.
Malfoy skierował swoją różdżkę na ich splecione kończyny. Z patyka wystrzeliły srebrne nitki i delikatnie, niczym Anielskie Włosy w święta, spadły na ich ręce.
- Czy obiecujesz, nie zdradzić nikomu, o czym będziemy rozmawiać?
- Obiecuję. - odpowiada pewnie.
- Czy obiecujesz, nie wyśmiać mnie, gdy powierzę ci moje sekrety?
- Obiecuję. - znowu ten sam pewny głos.
- Czy obiecujesz, powiedzieć mi kilka swoich tajemnic? - na wąskich wargach Malfoy'a pojawia się wredny uśmieszek.
Harry był zdziwiony, tego się nie spodziewał.
- Obiecuję. - mówi z wahaniem.
Draco chciał puścić jego rękę.
- Teraz ja. Czy obiecujesz, nie powiedzieć nikomu, o czym będziemy rozmawiać?
Blondyn zdziwił się.
- Obiecuję.
- Czy obiecujesz, mówić prawdę?
- Obiecuję.
- Czy obiecujesz, nie wyzywać Hermiony do końca życia?
Malfoy patrzył na niego z szeroko otwartymi oczami. Tego się nie spodziewał.
- Obiecuję. - mówił bardzo niepewnie.
Nitki znikają. Na twarzy Draco widać zadowolenie. Potter jest lekko spięty, acz uśmiechnięty.
- Gdzie będziemy rozmawiać?
- Emmm... Jesteśmy niedaleko Łazienki Jęczącej Marty. Może tam?
- Marta jest zajęta.
- To może Komnata Tajemnic? - pyta wrednie.
- Jeśli dasz radę tam wejść.
- Pewnie, że dam.
- Pokaż...
Wchodzą do łazienki. Brunet podchodzi do odpowiedniego zlewu. Dotyka wyrzeźbionego tam węża.
- Otwórz się.
- Wow. Ty naprawdę syczysz.
- A ty umiesz?
- Każdy Malfoy potrafi syczeć.
- Fajnie.

Pod czas tej rozmowy przejście otworzyło się.
- Ślizgoni przodem? - zapytał, wskazując przejście.
- Żartujesz sobie?!
- Nie to nie. - wzruszył ramionami i skoczył.
Draco słyszał tylko radosny krzyk i krótki huk.
- Żyjesz, Potter?
- Nie. Umarłem, a co?
- Skoro umarłeś, to z kim ja rozmawiam?
- Z duchem! Cholera, Malfoy, skacz!
- A jak umrę?
- To cię pochowam.
Niepewny Draco skoczył.
- Aaaaaaa...
Spadał i spadał, i spadał. Czy ten tunel ma koniec? Zaraz sobie gardło zedrze. Widzi zielone światło? Światło?! W TUNELU?! Głupi Potter! A ojciec mówił nie ufać Gryff...
Długi, donośny huk rozniósł się po korytarzu.
- Ale się darłeś! - zaśmiał się radośnie Harry.
- To było straszne! Na dodatek wszystko mnie boli. - skarżył się.
- Oj daj spokój.
- Gdzie idziesz?
- Pokażę ci coś.
- Co?
Brunet odwrócił się do blondyna, uśmiechnął się radośnie.
- To tajemnica.
Draco wzruszył ramionami, wstał i ruszył za Harry'm. Gryfon podszedł do wielkiej głowy Salazara i zaczął się wspinać.
Malfoy miał już dość tych tajemnic. Miał mieszane uczucia względem bruneta. Podziwiał go. Jak wszyscy. Wiele przeszedł i w ogóle. Ale on widział coś jeszcze. Był przystojny. Szalało za nim prawie tyle samo dziewczyn co za nim. A Draco miał problem. Dość znaczący problem. Szkoda gadać. A gdy Potter idzie przed nim ma całkiem fajne widoki, zwłaszcza, że Gryffon zdjął szkolną szatę i jest w jeansach, białej koszuli i krawacie. Bardzo ładnie...
Podczas tych przemyśleń chłopak także wspiął się na górę. Podszedł do kolegi.
- Potter mam dosyć! Masz natychmiast mi powiedzieć, o co tu chodzi!
- Stąd są ładne widoki. - wskazał ręką mokrą podłogę i głowy wężów, z których wypływała ciecz.
- Ściemniasz.
- Pewnie. Chciałem zobaczyć czy dasz radę się wspiąć, czy nie. - zaśmiał się.
- Jesteś chory.
- Co to? - chłopak przekrzywił głowę i poszedł w tylko sobie znanym kierunku.
Malfoy pokiwał zrezygnowany głową. Ale patrzył zaciekawiony.
- Tyle razy tu byłem i tego nie widziałem...
- Byłeś tu kiedyś?
- Eeee... No tak. Byłem tu w drugiej klasie i …
- I?
- I od szóstego roku przychodzę tu przynajmniej raz w miesiącu.
- Uhu hu hu hu... Potty!
- Tylko. Nie. POTTY!
- Schowaj te pazurki, bo się jeszcze skaleczysz.
Harry machnął ręką i wrócił do swojego zajęcia.
- Hmmm... Tu jest wąż? A może... Otwórz się... Działa! Skrytka? Ale... Przecież... Nie no znowu?
- Co „znowu”?
Potter ze skrytki wyjął mały czary zeszyt.
- Co to? - spytał Ślizgon.
- Dziennik. Podobny do pamiętnika Toma Riddle'a kilka lat temu.
- No na co czekasz? Otwórz!
Harry z niepewnością otworzył książkę.
- Należał do S. Slytherina.
- Do samego Salazara?!
- Mhm. - mruknął Potter, przerzucając pożółkłe kartki.
- Czytamy? - oczy Draco zaświeciły się.
- Nie wiem. A jak to coś złego? Nie ufam Ślizgonom.
- Potter, ty rasisto! Czytamy! Otwieraj!
- Nie czyta się cudzych pamiętników.
- Potter! Otwieraj!
- Ale jakby co to twoja wina. - Draco wyrwał mu zeszyt z rąk.
- Uh! Jak nie umiesz otworzyć to powiedz, ja to zrobię.
- Czuję, że będą kłopoty. - powiedział, gdy blondyn otwierał dziennik.
*kilka godzin później, teraźniejszość*
„Dwójka młodych chłopców skończyła czytać dziennik jednego z założycieli Hogwartu. Jasnowłosy z cichym trzaskiem zamknął książkę. Spojrzeli po sobie z lekkim przerażeniem. Chyba właśnie zrozumieli, co to znaczy. I jaki sobie los zgotowali.”
Ile można zmienić w kilka godzin? Dużo. W sumie to wszystko.
- I co my teraz zrobimy? - spytał oszołomiony Draco.
- A skąd mam wiedzieć? - odpowiedział pytaniem Harry.
- Jakoś wpadliśmy w kłopoty, to teraz trzeba jakoś z nich wyjść. - powiedział pełen zapału Draco. - Odłożymy dziennik na miejsce, odejdziemy i zapomnimy! Haha! Plan doskonały.
- Przystopuj. Nie taki doskonały. - mruknął smętnie Harry.
- Co?
- Czytałeś napis na okładce?
- Nie, a co? - ponowił swoje pytanie.
Potter podał mu zeszyt otwarty w miejscu, o którym mówił.
- „Jeśli osoby pasujące do opisu, przeczytają tę historię, to w kilka minut po tym, ich ślub zostanie zatwierdzony. Albo im się uda, być szczęśliwymi. Albo klątwa będzie czekać na inną parę.”Gdy Draco skończył czytać, na ich serdecznych palcach u prawych dłoni pojawiły się złote obrączki.
~*~
Nastąpiła mała zmiana planów. Miniaturka ma już dwie części (bo to jest kontynuacja), a jeszcze ta DRUGA część będzie podzielona na części.
Może następna część będzie z perspektywy Draco, a kolejna oczami Harry'ego? Zobaczymy, co mnie najdzie!
Mamy dużo dialogów, ale nie przyzwyczajajcie się następna/e część/części będą głównie przemyśleniami i opisami.
Zastanawiałam się nad zawieszeniem bloga do końca kwietnia, ale uznałam, że to nie ma sensu. I dodaję wam pierwszą część drugiej części (?). Następna pojawi się w czwartek, albo w niedzielę. Harrmione znowu się przesuwa... Kurczę! No teraz panuje yaoi i yuri! Później znów kilka par „normalnych”.

Liczę na komentarze!

1 komentarz:

  1. "- Czytamy? - oczy Draco zaświeciły się.
    - Nie wiem. A jak to coś złego? Nie ufam Ślizgonom.
    - Potter, ty rasisto! Czytamy! Otwieraj!
    - Nie czyta się cudzych pamiętników.
    - Potter! Otwieraj!
    - Ale jakby co to twoja wina. - Draco wyrwał mu zeszyt z rąk.
    - Uh! Jak nie umiesz otworzyć to powiedz, ja to zrobię.
    - Czuję, że będą kłopoty. - powiedział, gdy blondyn otwierał dziennik..."
    To było świetne!
    Czekam na następną częśc i już nie mogę się doczekać :)
    Pozdrawiam, i życzę weny Zuza Ł
    P. S. PIERWSZA!

    OdpowiedzUsuń