Siedzieliśmy jeszcze
przez chwilę i patrzyliśmy się na swoje dłonie. OBRĄCZKI?! Czyli
że Slytherin naprawdę rzucił urok! Ta klątwa istnieje! Jesteśmy
zgubieni...
- I co my teraz zrobimy? - powtórzył, chyba nieświadomie, moje wcześniejsze pytanie.
- Nie wiem. Powiedziałem.
- Ale raczej tego nie odkręcimy. Tak szybko. Chodźmy do Dumbledore'a! On na pewno nam pomoże!
- Potter, tę klątwę wymyślił i rzucił sam Slytherin! Tego nie da się od tak po prostu odkręcić!
- Ale spróbować warto!
- Poddaję się. - uniosłem ręce w obronnym geście.
W sumie to może być ciekawe. To całe „małżeństwo”. No bo pomyślmy...
- I co my teraz zrobimy? - powtórzył, chyba nieświadomie, moje wcześniejsze pytanie.
- Nie wiem. Powiedziałem.
- Ale raczej tego nie odkręcimy. Tak szybko. Chodźmy do Dumbledore'a! On na pewno nam pomoże!
- Potter, tę klątwę wymyślił i rzucił sam Slytherin! Tego nie da się od tak po prostu odkręcić!
- Ale spróbować warto!
- Poddaję się. - uniosłem ręce w obronnym geście.
W sumie to może być ciekawe. To całe „małżeństwo”. No bo pomyślmy...
Potter. Mam go już
dość. Od zawsze działał mi na nerwy. Nawet jak go jeszcze nie
znałem to wiedziałem, że jest okropny. W sumie to mój ojciec to
wiedział, choć też go nie znał. Czasami sam się w tym wszystkim
gubiłem. To mnie przerastało! Przecież to nienormalne! Wiele razy
siadałem przy kominku i myślałem. Tak jakby przeżywałem swoje
życie na nowo. I teraz też czuję, że mimowolnie to robię.
Nigdy nie mogłem
usiąść na kolanach ojca. Nigdy nie mogłem powiedzieć do niego
inaczej jak „ojcze”. Nigdy nie mogłem wejść do jego gabinetu.
Nigdy nie mogłem odezwać się przy stole. Nigdy nie mogłem wyrazić
głośno swojego zdania. Nigdy nie powiedział do mnie zdrobniale
„Draco”, zawsze był tylko „Dracon”. Nigdy mnie nie
przytulił. Nigdy nie powiedział, że jest ze mnie dumny.
Zawsze miałem
wpajane, że liczy się tylko czysta krew. Zawsze miałem wpajane, że
muszę mieć znajomości. Zawsze miałem wpajane, że bez pieniędzy
niczego nie osiągnę. Zawsze miałem wpajane, że tylko władza jest
konieczna. Zawsze miałem wpajane, że miłość nie istnieje. Zawsze
matka sprzeciwiała się. Zawsze powtarzała, że mnie kocha.
Ocknij się! Jesteśmy
przed gabinetem Dropsa. Muszę się skupić później dokończę.
- Jakie jest hasło? - pyta Potter.
- Mnie się pytasz? - dziwny jest. - Przecież to ty jesteś pupilkiem dyrektora!
- Nie jestem żadnym pupilkiem! Nie znam hasła. Zmieniło się w święta.
- Hmmm... Trzeba zgadywać. Cytrynowe dropsy?
Gargulec ani drgnął.
- Takie proste?
- A znasz powiedzenie najciemniej pod Ręką Glorii?
- Znam podobne. Najciemniej pod latarnią. Mugolskie. - dodał, gdy zobaczył mój wzrok. - Kociołkowe pieguski?
Nic.
- Dyniowe paszteciki?
Nic.
- Fasolki Wszystkich Smaków?
Nic.
- Sok dyniowy?
Nic.
- Hmmm... Śmiejżelki?
Gargulec odskoczył.
- Co to są te Śmiecho-żerki? - Potter parsknął śmiechem.
- Śmiejżelki. To mugolskie słodycze. Smaczne.
- Mugolskie i smaczne? Nie w tym życiu.
- Mniejsza chodź.
Potter ruszył schodami na górę. Podążyłem za nim. Ciekawe znowu jest przede mną trochę wyżej ode mnie. Znowu się gapie na jego tyłek. Potrząsam głową. Jeszcze trochę, a zostanę gejem! O Salazarze! Kogo ja wzywam? GEJA! W sumie w końcu by się wyjaśniło czemu w Slytherinie jest największy odsetek homoseksualistów.
- Jakie jest hasło? - pyta Potter.
- Mnie się pytasz? - dziwny jest. - Przecież to ty jesteś pupilkiem dyrektora!
- Nie jestem żadnym pupilkiem! Nie znam hasła. Zmieniło się w święta.
- Hmmm... Trzeba zgadywać. Cytrynowe dropsy?
Gargulec ani drgnął.
- Takie proste?
- A znasz powiedzenie najciemniej pod Ręką Glorii?
- Znam podobne. Najciemniej pod latarnią. Mugolskie. - dodał, gdy zobaczył mój wzrok. - Kociołkowe pieguski?
Nic.
- Dyniowe paszteciki?
Nic.
- Fasolki Wszystkich Smaków?
Nic.
- Sok dyniowy?
Nic.
- Hmmm... Śmiejżelki?
Gargulec odskoczył.
- Co to są te Śmiecho-żerki? - Potter parsknął śmiechem.
- Śmiejżelki. To mugolskie słodycze. Smaczne.
- Mugolskie i smaczne? Nie w tym życiu.
- Mniejsza chodź.
Potter ruszył schodami na górę. Podążyłem za nim. Ciekawe znowu jest przede mną trochę wyżej ode mnie. Znowu się gapie na jego tyłek. Potrząsam głową. Jeszcze trochę, a zostanę gejem! O Salazarze! Kogo ja wzywam? GEJA! W sumie w końcu by się wyjaśniło czemu w Slytherinie jest największy odsetek homoseksualistów.
Jesteśmy pod
drzwiami. Chyba Drops ma gości. Potter puka. Mrrr... Eh... Moje
zboczenie, dzięki, że o sobie przypominasz! Draco skup się!
- Proszę. - słychać lekko drżący głos dyrektora.
Wchodzimy. W środku jest Snape i … Mój ojciec. No tak...
- Proszę. - słychać lekko drżący głos dyrektora.
Wchodzimy. W środku jest Snape i … Mój ojciec. No tak...
Żegnaj piękne
życie! Żegnajcie rzeczy, których nie spróbowałem! Żegnajcie
Śmiecho-żerki, których nie posmakuję! Żegnaj Ognista Whisky!
Żegnajcie Zachody i Wschody Słońca! Żegnaj boski tyłku...
- Dracon!
- Co? - zapytałem głupio.
- Dostojności i szacunku dla starszych toja cię już nie nauczę! - no tak, mój ojciec jak zwykle dramatyzuje. - Wiem już o twoim... Małżeństwie. - ostatnie słowo wręcz wypluł. - I wiem też, że zrobiłeś to specjalnie! I tylko dlatego, że nie wierzyłem, że jesteś gejem i nie pozwoliłem chodzić ci z Nottem!
Dumbledore i Snape spojrzeli z szokiem, a Potter zemdlał. Spuściłem wzrok. Moja orientacja jest, a raczej była tajemnicą. Ojciec dowiedział się przypadkiem. Rozmawiałem z mamą, a on podsłuchał. Później miałem pogadanki i wyjce przez kilka miesięcy.
- Dzięki. - burknąłem. - To była tajemnica wiesz! Po za tym ten, pożal się Merlinowi, ślub nie może być ważny! Przecież to był przypadek! Ja wcale nie chciałem tego wszystkiego. On tym bardziej! - wskazałem głową na Pottera. - Tak w ogóle to powinieneś się cieszyć! Moim małżonkiem został bogaty, wpływowy, sławy i przystojny czarodziej czystej krwi! Powinieneś być, do jasnej cholery, dumny! Tylko tego chciałeś! W ogóle się dla ciebie nie liczyłem! Byłem tylko dla pochwalenia się przed innymi! Czy ty kiedykolwiek pomyślałeś o mnie? Co ja czuję?! Wiesz ile razy chciałem się zabić? Wiesz?! Nie wiesz! Matka za każdym razem, gdy znajdowała mnie z podciętymi żyłami leczyła rany i kazała ci nic nie mówić! Bo byś się wściekł i ją zabił! Nienawidzę cię rozumiesz?! Nienawidzę! - wybiegłem z gabinetu.
Biegłem przed siebie. Łzy moczyły moją twarz. Kiedy zacząłem płakać? Nawet nie wiem czy Potter się ocknął. A jeśli on to wszystko słyszał? Jestem skończony...
- Co? - zapytałem głupio.
- Dostojności i szacunku dla starszych toja cię już nie nauczę! - no tak, mój ojciec jak zwykle dramatyzuje. - Wiem już o twoim... Małżeństwie. - ostatnie słowo wręcz wypluł. - I wiem też, że zrobiłeś to specjalnie! I tylko dlatego, że nie wierzyłem, że jesteś gejem i nie pozwoliłem chodzić ci z Nottem!
Dumbledore i Snape spojrzeli z szokiem, a Potter zemdlał. Spuściłem wzrok. Moja orientacja jest, a raczej była tajemnicą. Ojciec dowiedział się przypadkiem. Rozmawiałem z mamą, a on podsłuchał. Później miałem pogadanki i wyjce przez kilka miesięcy.
- Dzięki. - burknąłem. - To była tajemnica wiesz! Po za tym ten, pożal się Merlinowi, ślub nie może być ważny! Przecież to był przypadek! Ja wcale nie chciałem tego wszystkiego. On tym bardziej! - wskazałem głową na Pottera. - Tak w ogóle to powinieneś się cieszyć! Moim małżonkiem został bogaty, wpływowy, sławy i przystojny czarodziej czystej krwi! Powinieneś być, do jasnej cholery, dumny! Tylko tego chciałeś! W ogóle się dla ciebie nie liczyłem! Byłem tylko dla pochwalenia się przed innymi! Czy ty kiedykolwiek pomyślałeś o mnie? Co ja czuję?! Wiesz ile razy chciałem się zabić? Wiesz?! Nie wiesz! Matka za każdym razem, gdy znajdowała mnie z podciętymi żyłami leczyła rany i kazała ci nic nie mówić! Bo byś się wściekł i ją zabił! Nienawidzę cię rozumiesz?! Nienawidzę! - wybiegłem z gabinetu.
Biegłem przed siebie. Łzy moczyły moją twarz. Kiedy zacząłem płakać? Nawet nie wiem czy Potter się ocknął. A jeśli on to wszystko słyszał? Jestem skończony...
Wpadłem do łazienki.
Zachowuję się jak dziewczyna. Zawsze płaczę w łazience. I za
chwilę...
- Co się stało? -słyszę piskliwy głos Jęczącej Marty.
Podlatuje do mnie. Głaszcze mnie po włosach. Czuję nie przyjemny chłód. Jak zwykle.
- Postawiłem się ojcu.
- I dlatego płaczesz?
- Nie. Ale...
- Ale co? Powiedz mi. Ulży ci.
- Bo... W jakiś sposób dogadałem się z Potterem. Poszliśmy do Komnaty Tajemnic. Znaleźliśmy dziennik Salazara Slytherina. Przeczytaliśmy go i zostaliśmy małżeństwem. Teraz jeszcze ojciec powiedział Dumbledoroe'owi, Snape'owi i Potterowi, że jest gejem! Wykrzyczałem mu co o nim myślę i uciekłem. Jestem tchórzem. - podsumowałem skróconą historię.
- W cale nie. Jesteś odważny, bo postawiłeś się. Ale nie rozumiem. Wiele razy mówiłeś mi, że Harry ci się podoba, a gdy został twoim mężem jest zły?
- Nie rozumiesz, Marto.
- To mi wytłumacz!
- Chodzi oto, że on jest hetero. On nigdy nie będzie czuł tego co ja czuję.
- A co czujesz?
- Ja... Nie wiem. To jest dziwne. Przecież zostałem nauczony, że emocje i uczucia nie istnieją... Ja... Ja... - rozpłakałem się na dobre.
Marta próbowała mnie uspokoić.
- Co się stało? -słyszę piskliwy głos Jęczącej Marty.
Podlatuje do mnie. Głaszcze mnie po włosach. Czuję nie przyjemny chłód. Jak zwykle.
- Postawiłem się ojcu.
- I dlatego płaczesz?
- Nie. Ale...
- Ale co? Powiedz mi. Ulży ci.
- Bo... W jakiś sposób dogadałem się z Potterem. Poszliśmy do Komnaty Tajemnic. Znaleźliśmy dziennik Salazara Slytherina. Przeczytaliśmy go i zostaliśmy małżeństwem. Teraz jeszcze ojciec powiedział Dumbledoroe'owi, Snape'owi i Potterowi, że jest gejem! Wykrzyczałem mu co o nim myślę i uciekłem. Jestem tchórzem. - podsumowałem skróconą historię.
- W cale nie. Jesteś odważny, bo postawiłeś się. Ale nie rozumiem. Wiele razy mówiłeś mi, że Harry ci się podoba, a gdy został twoim mężem jest zły?
- Nie rozumiesz, Marto.
- To mi wytłumacz!
- Chodzi oto, że on jest hetero. On nigdy nie będzie czuł tego co ja czuję.
- A co czujesz?
- Ja... Nie wiem. To jest dziwne. Przecież zostałem nauczony, że emocje i uczucia nie istnieją... Ja... Ja... - rozpłakałem się na dobre.
Marta próbowała mnie uspokoić.
Gdy byłem dzieckiem
miałem niewiele obowiązków. Posiadałem dużo zabawek. Ale
brakowało mi rodziców. Ojca. Mama zawsze była przy mnie i mnie
wspierała. Kocham ją tak jak ona mnie. Gdy widziałem, ojca, który
bił matkę. Przyrzekłem sobie, że nigdy nie uderzę kobiety. Nigdy
nie skrzywdzę swojej żony. Ani dzieci. A teraz los zsyła mi taką
niespodziankę.
Zrozumiałem, że
jestem gejem mniej więcej na końcu piątego roku. Gdy
przebieraliśmy się w trening z chłopakami, zawsze reagowałem
inaczej. Rozkładówki z „Teraz Quidditch!” zawsze
kolekcjonowałem ciekawsze. Na początku nie zwracałem uwagi na moje
zachowanie. Zawsze gdy COŚ się działo, szukałem jakiejś
dziewczyny. I jakoś to było.
Szósty rok był
okropny. Potter cały czas za mną łaził. To było straszne.
Odstawiłem wtedy dziewczyny. Zrozumiałem, że jestem gejem. A
Potter nie ułatwiał mi życia. Cz on nie rozumie, że jest
przystojny i na mnie działa? Wtedy też zacząłem spotykać się z
Teodorem. W wakacje powiedziałem matce. Wyznałem też czynniki,
które mogły się do tego przyczynić. Zrozumiała. Nie osądzała.
Moja mama jest aniołem. Jednak jedną rozmowę podsłuchał ojciec.
To co się później działo... Pobił ją tak bardzo, że prawie
trafiła do szpitala. Dobrze, że wuj pomógł. Mogła umrzeć...
Oprócz problemów
osobistych, miałem też problemy Śmierciożercze. Musiałem wykonać
misję. Dobrze, że wuj znów pomógł. Siódmy rok to głównie
walka. I znowu podziękowania dla wuja, bo pomógł mi przejść na
stronę Zakonu. Byłem szpiegiem. Mama była ze mnie dumna. Dalej
jest. Na szczęście wszystko się udało. Żyję. Później
musiałem wrócić na siódmy rok. Inaczej trafiłbym do Azkabanu.
Starałem się nie wyróżniać. Być niewidzialnym. Ale nie udawało
mi się.
Dobiegamy do wydarzeń
z dzisiejszego dnia. Kłótnie z Potterem. Wycieczka do Komnaty.
Dziennik. Ślub. Zostałem mężem Pottera! Ciekawe kto zmienia
nazwisko. Harry Malfoy. Bleee... Draco Potter. Bl... Chociaż...
Nawet nawet. A może Potter-Malfoy? Malfoy-Potter? Haha... Draco i
Harry Potter-Malfoy! Masakra! To jest straszne. Z czego ja się
śmieję? Przecież to straszne! A może odetnę się od ojca?
Przyjmę nazwisko męża? Zobaczymy...
No dobra muszę wziąć
się w garść. Wstaję, obmyję twarz. Marta gdzieś zniknęła.
Później ją przeproszę. Nie powinien uciekać w świat moich
myśli. Szczęk drzwi. Patrzę w lustro. Odbija się w nim Potter. A
nie przepraszam. Mój mąż. Prycham.
- Słyszałem trochę...
- Ile trochę?
- W sumie to wszystko.
- Możesz wszystko opowiedzieć Gryfiakom. Mam już dość.
Potter podchodzi do mnie i kładzie mi dłoń na ramieniu.
- Nie powiem. - patrzę na niego pytająco. - Przysięga Wieczysta. - odpowiada.
Strzepuję jego dłoń.
- Chcesz pogadać?
- Słyszałem trochę...
- Ile trochę?
- W sumie to wszystko.
- Możesz wszystko opowiedzieć Gryfiakom. Mam już dość.
Potter podchodzi do mnie i kładzie mi dłoń na ramieniu.
- Nie powiem. - patrzę na niego pytająco. - Przysięga Wieczysta. - odpowiada.
Strzepuję jego dłoń.
- Chcesz pogadać?
~*~
I mamy drugą część!
Z perspektywy Draco! Następna oczami Harry'ego. Czy wolicie kogoś
innego? Piszcie!
Mam nadzieję, że
nie przesadziłam z opisami?
Aha! Jest coraz
mniej komentarzy! Liczę, że teraz będzie ich więcej!
Bardzo fajna notka. Czekam na następną.
OdpowiedzUsuń~Mary
Nie mogę się doczekać następnej miniaturki!
OdpowiedzUsuńNoVa
Kiedy będzie następna?
OdpowiedzUsuńMam zaszczyt oznajmić ci, że nominowano cię do Libester Award przez Anastasię Snape – Potter – Reverse na blogu nie-placz-w-hogwarcie.blogspot.com .
OdpowiedzUsuńSzczegóły u mnie.
Pozdrawiam,
Anastasia.
Chciałabym poinformować, że zostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Szczegóły u mnie na blogu:)
OdpowiedzUsuńhttp://zdrajca-gw.blogspot.com/2015/05/rozdzia-drugi-lba.html
Pozdrawiam!
Ruciakowa
Zostałaś nominowana do LBA!
OdpowiedzUsuńWięcej tutaj: http://stal-czekolada.blogspot.com/2015/05/liebster-blog-award.html
Pozdrawiam!
Luna xdd
PS . O ile nominacji! Brawo! :*