niedziela, 19 kwietnia 2015

Historia, która była końcem cz. II

Siedzieliśmy jeszcze przez chwilę i patrzyliśmy się na swoje dłonie. OBRĄCZKI?! Czyli że Slytherin naprawdę rzucił urok! Ta klątwa istnieje! Jesteśmy zgubieni...
- I co my teraz zrobimy? - powtórzył, chyba nieświadomie, moje wcześniejsze pytanie.
- Nie wiem. Powiedziałem.
- Ale raczej tego nie odkręcimy. Tak szybko. Chodźmy do Dumbledore'a! On na pewno nam pomoże!
- Potter, tę klątwę wymyślił i rzucił sam Slytherin! Tego nie da się od tak po prostu odkręcić!
- Ale spróbować warto!
- Poddaję się. - uniosłem ręce w obronnym geście.
W sumie to może być ciekawe. To całe „małżeństwo”. No bo pomyślmy...


Potter. Mam go już dość. Od zawsze działał mi na nerwy. Nawet jak go jeszcze nie znałem to wiedziałem, że jest okropny. W sumie to mój ojciec to wiedział, choć też go nie znał. Czasami sam się w tym wszystkim gubiłem. To mnie przerastało! Przecież to nienormalne! Wiele razy siadałem przy kominku i myślałem. Tak jakby przeżywałem swoje życie na nowo. I teraz też czuję, że mimowolnie to robię.
Nigdy nie mogłem usiąść na kolanach ojca. Nigdy nie mogłem powiedzieć do niego inaczej jak „ojcze”. Nigdy nie mogłem wejść do jego gabinetu. Nigdy nie mogłem odezwać się przy stole. Nigdy nie mogłem wyrazić głośno swojego zdania. Nigdy nie powiedział do mnie zdrobniale „Draco”, zawsze był tylko „Dracon”. Nigdy mnie nie przytulił. Nigdy nie powiedział, że jest ze mnie dumny.
Zawsze miałem wpajane, że liczy się tylko czysta krew. Zawsze miałem wpajane, że muszę mieć znajomości. Zawsze miałem wpajane, że bez pieniędzy niczego nie osiągnę. Zawsze miałem wpajane, że tylko władza jest konieczna. Zawsze miałem wpajane, że miłość nie istnieje. Zawsze matka sprzeciwiała się. Zawsze powtarzała, że mnie kocha.
Ocknij się! Jesteśmy przed gabinetem Dropsa. Muszę się skupić później dokończę.
- Jakie jest hasło? - pyta Potter.
- Mnie się pytasz? - dziwny jest. - Przecież to ty jesteś pupilkiem dyrektora!
- Nie jestem żadnym pupilkiem! Nie znam hasła. Zmieniło się w święta.
- Hmmm... Trzeba zgadywać. Cytrynowe dropsy?
Gargulec ani drgnął.
- Takie proste?
- A znasz powiedzenie najciemniej pod Ręką Glorii?
- Znam podobne. Najciemniej pod latarnią. Mugolskie. - dodał, gdy zobaczył mój wzrok. - Kociołkowe pieguski?
Nic.
- Dyniowe paszteciki?
Nic.
- Fasolki Wszystkich Smaków?
Nic.
- Sok dyniowy?
Nic.
- Hmmm... Śmiejżelki?
Gargulec odskoczył.
- Co to są te Śmiecho-żerki? - Potter parsknął śmiechem.
- Śmiejżelki. To mugolskie słodycze. Smaczne.
- Mugolskie i smaczne? Nie w tym życiu.
- Mniejsza chodź.
Potter ruszył schodami na górę. Podążyłem za nim. Ciekawe znowu jest przede mną trochę wyżej ode mnie. Znowu się gapie na jego tyłek. Potrząsam głową. Jeszcze trochę, a zostanę gejem! O Salazarze! Kogo ja wzywam? GEJA! W sumie w końcu by się wyjaśniło czemu w Slytherinie jest największy odsetek homoseksualistów.
Jesteśmy pod drzwiami. Chyba Drops ma gości. Potter puka. Mrrr... Eh... Moje zboczenie, dzięki, że o sobie przypominasz! Draco skup się!
- Proszę. - słychać lekko drżący głos dyrektora.
Wchodzimy. W środku jest Snape i … Mój ojciec. No tak...
Żegnaj piękne życie! Żegnajcie rzeczy, których nie spróbowałem! Żegnajcie Śmiecho-żerki, których nie posmakuję! Żegnaj Ognista Whisky! Żegnajcie Zachody i Wschody Słońca! Żegnaj boski tyłku...
- Dracon!
- Co? - zapytałem głupio.
- Dostojności i szacunku dla starszych toja cię już nie nauczę! - no tak, mój ojciec jak zwykle dramatyzuje. - Wiem już o twoim... Małżeństwie. - ostatnie słowo wręcz wypluł. - I wiem też, że zrobiłeś to specjalnie! I tylko dlatego, że nie wierzyłem, że jesteś gejem i nie pozwoliłem chodzić ci z Nottem!
Dumbledore i Snape spojrzeli z szokiem, a Potter zemdlał. Spuściłem wzrok. Moja orientacja jest, a raczej była tajemnicą. Ojciec dowiedział się przypadkiem. Rozmawiałem z mamą, a on podsłuchał. Później miałem pogadanki i wyjce przez kilka miesięcy.
- Dzięki. - burknąłem. - To była tajemnica wiesz! Po za tym ten, pożal się Merlinowi, ślub nie może być ważny! Przecież to był przypadek! Ja wcale nie chciałem tego wszystkiego. On tym bardziej! - wskazałem głową na Pottera. - Tak w ogóle to powinieneś się cieszyć! Moim małżonkiem został bogaty, wpływowy, sławy i przystojny czarodziej czystej krwi! Powinieneś być, do jasnej cholery, dumny! Tylko tego chciałeś! W ogóle się dla ciebie nie liczyłem! Byłem tylko dla pochwalenia się przed innymi! Czy ty kiedykolwiek pomyślałeś o mnie? Co ja czuję?! Wiesz ile razy chciałem się zabić? Wiesz?! Nie wiesz! Matka za każdym razem, gdy znajdowała mnie z podciętymi żyłami leczyła rany i kazała ci nic nie mówić! Bo byś się wściekł i ją zabił! Nienawidzę cię rozumiesz?! Nienawidzę! - wybiegłem z gabinetu.
Biegłem przed siebie. Łzy moczyły moją twarz. Kiedy zacząłem płakać? Nawet nie wiem czy Potter się ocknął. A jeśli on to wszystko słyszał? Jestem skończony...
Wpadłem do łazienki. Zachowuję się jak dziewczyna. Zawsze płaczę w łazience. I za chwilę...
- Co się stało? -słyszę piskliwy głos Jęczącej Marty.
Podlatuje do mnie. Głaszcze mnie po włosach. Czuję nie przyjemny chłód. Jak zwykle.
- Postawiłem się ojcu.
- I dlatego płaczesz?
- Nie. Ale...
- Ale co? Powiedz mi. Ulży ci.
- Bo... W jakiś sposób dogadałem się z Potterem. Poszliśmy do Komnaty Tajemnic. Znaleźliśmy dziennik Salazara Slytherina. Przeczytaliśmy go i zostaliśmy małżeństwem. Teraz jeszcze ojciec powiedział Dumbledoroe'owi, Snape'owi i Potterowi, że jest gejem! Wykrzyczałem mu co o nim myślę i uciekłem. Jestem tchórzem. - podsumowałem skróconą historię.
- W cale nie. Jesteś odważny, bo postawiłeś się. Ale nie rozumiem. Wiele razy mówiłeś mi, że Harry ci się podoba, a gdy został twoim mężem jest zły?
- Nie rozumiesz, Marto.
- To mi wytłumacz!
- Chodzi oto, że on jest hetero. On nigdy nie będzie czuł tego co ja czuję.
- A co czujesz?
- Ja... Nie wiem. To jest dziwne. Przecież zostałem nauczony, że emocje i uczucia nie istnieją... Ja... Ja... - rozpłakałem się na dobre.
Marta próbowała mnie uspokoić.
Gdy byłem dzieckiem miałem niewiele obowiązków. Posiadałem dużo zabawek. Ale brakowało mi rodziców. Ojca. Mama zawsze była przy mnie i mnie wspierała. Kocham ją tak jak ona mnie. Gdy widziałem, ojca, który bił matkę. Przyrzekłem sobie, że nigdy nie uderzę kobiety. Nigdy nie skrzywdzę swojej żony. Ani dzieci. A teraz los zsyła mi taką niespodziankę.
Zrozumiałem, że jestem gejem mniej więcej na końcu piątego roku. Gdy przebieraliśmy się w trening z chłopakami, zawsze reagowałem inaczej. Rozkładówki z „Teraz Quidditch!” zawsze kolekcjonowałem ciekawsze. Na początku nie zwracałem uwagi na moje zachowanie. Zawsze gdy COŚ się działo, szukałem jakiejś dziewczyny. I jakoś to było.
Szósty rok był okropny. Potter cały czas za mną łaził. To było straszne. Odstawiłem wtedy dziewczyny. Zrozumiałem, że jestem gejem. A Potter nie ułatwiał mi życia. Cz on nie rozumie, że jest przystojny i na mnie działa? Wtedy też zacząłem spotykać się z Teodorem. W wakacje powiedziałem matce. Wyznałem też czynniki, które mogły się do tego przyczynić. Zrozumiała. Nie osądzała. Moja mama jest aniołem. Jednak jedną rozmowę podsłuchał ojciec. To co się później działo... Pobił ją tak bardzo, że prawie trafiła do szpitala. Dobrze, że wuj pomógł. Mogła umrzeć...
Oprócz problemów osobistych, miałem też problemy Śmierciożercze. Musiałem wykonać misję. Dobrze, że wuj znów pomógł. Siódmy rok to głównie walka. I znowu podziękowania dla wuja, bo pomógł mi przejść na stronę Zakonu. Byłem szpiegiem. Mama była ze mnie dumna. Dalej jest. Na szczęście wszystko się udało. Żyję. Później musiałem wrócić na siódmy rok. Inaczej trafiłbym do Azkabanu. Starałem się nie wyróżniać. Być niewidzialnym. Ale nie udawało mi się.
Dobiegamy do wydarzeń z dzisiejszego dnia. Kłótnie z Potterem. Wycieczka do Komnaty. Dziennik. Ślub. Zostałem mężem Pottera! Ciekawe kto zmienia nazwisko. Harry Malfoy. Bleee... Draco Potter. Bl... Chociaż... Nawet nawet. A może Potter-Malfoy? Malfoy-Potter? Haha... Draco i Harry Potter-Malfoy! Masakra! To jest straszne. Z czego ja się śmieję? Przecież to straszne! A może odetnę się od ojca? Przyjmę nazwisko męża? Zobaczymy...
No dobra muszę wziąć się w garść. Wstaję, obmyję twarz. Marta gdzieś zniknęła. Później ją przeproszę. Nie powinien uciekać w świat moich myśli. Szczęk drzwi. Patrzę w lustro. Odbija się w nim Potter. A nie przepraszam. Mój mąż. Prycham.
- Słyszałem trochę...
- Ile trochę?
- W sumie to wszystko.
- Możesz wszystko opowiedzieć Gryfiakom. Mam już dość.
Potter podchodzi do mnie i kładzie mi dłoń na ramieniu.
- Nie powiem. - patrzę na niego pytająco. - Przysięga Wieczysta. - odpowiada.
Strzepuję jego dłoń.
- Chcesz pogadać?

~*~
I mamy drugą część! Z perspektywy Draco! Następna oczami Harry'ego. Czy wolicie kogoś innego? Piszcie!
Mam nadzieję, że nie przesadziłam z opisami?

Aha! Jest coraz mniej komentarzy! Liczę, że teraz będzie ich więcej!

6 komentarzy:

  1. Bardzo fajna notka. Czekam na następną.
    ~Mary

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę się doczekać następnej miniaturki!
    NoVa

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy będzie następna?

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam zaszczyt oznajmić ci, że nominowano cię do Libester Award przez Anastasię Snape – Potter – Reverse na blogu nie-placz-w-hogwarcie.blogspot.com .
    Szczegóły u mnie.
    Pozdrawiam,
    Anastasia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chciałabym poinformować, że zostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Szczegóły u mnie na blogu:)
    http://zdrajca-gw.blogspot.com/2015/05/rozdzia-drugi-lba.html
    Pozdrawiam!
    Ruciakowa

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś nominowana do LBA!
    Więcej tutaj: http://stal-czekolada.blogspot.com/2015/05/liebster-blog-award.html
    Pozdrawiam!
    Luna xdd
    PS . O ile nominacji! Brawo! :*

    OdpowiedzUsuń