Ostrzeżenia: Mała scena +18. Kazirodztwo. Choroba psychiczna. Homoseksualizm. Tekst zdecydowanie nie dla dzieci. Zastanów się czy na pewno chcesz go czytać!
Bellatrix zawsze wzbudzała strach. We
wszystkich. No... Z trzema wyjątkami: Lorda Voldemorta, Albusa
Dumbledore'a i Narcyzy Malfoy. Ta ostatnia osoba w tym zestawieniu
dziwiła nawet samą madame Lestrange. Jej młodsza siostrzyczka
zawsze była wpatrzona w nią jak w obrazek. Chodziła za nią jak
szczeniak za matką. A największym dramatem w jej życiu było, gdy
Bellatrix była daleko. Nie wiedział, co powinna zrobić, jak się
czuć. Czuła się jak dziecko we mgle.
Nikt nie wiedział, ale Narcyza była
chora psychicznie. Bardziej od Bellatrix. Szaleństwo Narcyzy nie
było widoczne na pierwszy rzut oka. Nawet przy bliższym poznaniu
nie było tego widać. Choroba ujawniała się dopiero przy jej
najstarszej siostrze. Przyjrzyjmy się jej historii.
Wszystko zaczęło się niewinnie.
Cyzia była bardzo delikatna. Potrzebowała opieki Belli z różnych
powodów. A to Andromeda zabrała jej lalkę, a to w szkole nie mogła
znaleźć sali, a to koledzy śmiali się z jej blond włosów.
Bellatrix za to uwielbiała swoją małą siostrzyczkę i chętnie
wprowadzała ją w swoje towarzystwo. Nikt nie widział w tym nic
dziwnego. Po prostu siostry mają dobry kontakt. Jednak Dromeda
zawsze była odsunięta, mimo że bardziej podobna do Bellatrix.
Ciemne włosy, oczy, identyczne nosy i charaktery wbrew pozorom,
różniły je. Najstarsza siostra Black zawsze miła słabość do
małe blondyneczki. Można rzec, że Bella zakochała się w Narcyzie
od pierwszego wejrzenia i to z wzajemnością. Dwie z trzech sióstr
były nie rozłączne.
~*~
Gdy Bellatirx była na siódmym roku w
Hogwarcie, wydarzyło się coś przełomowego. Czternastoletnia
wówczas Narcyza bawiła się z nimi na dyskotece z okazji wygrania
Pucharu Quidditcha. Bella, mimo że była lekko wstawiona, cały czas
miała oko na Cyzi. Pozwliła jej dziś na więcej. Mogła mieć
bluzkę z lekkim dekoltem, spódniczkę do kolan, nawet dała jej
spróbować Ognistej. Gdy towarzystwo stało bardziej doborowe.
Zaczęli grać w butelkę. Narcyza oczywiście siedziała obok
Bellatrix na kanapie. Rudofus Lestrange, który był na siódmym
roku, zakręcił i padło na Bellę. Do głowy wpadł mu pomysł na
upokorzenie obu sióstr. Potężnie czknął, po czym rzekł:
- Myślę, że nasza kochana Cyzia, nie
całowała się jeszcze z dziewczyną. - rumieniec na twarzy
blondynki, mówił wiele. - Więc Bella, wszyscy wiemy, że wolisz
dziewczyny, nie wypieraj się. - dodał, gdy zobaczył jak dziewczyna
już otwiera usta, by zaprzeczyć. - Pokaż Małej, że lesbijstwo
też może być fajne. - mrugnął do brunetki i uśmiechnął się
wrednie.
Black'ówny były w szoku. Pierwsza z
letargu obudziła się Bella. Od kiedy była pewna, że jest
lesbijką, chodziły jej po głowie wizje, gdzie opiekuje się swoją
siostrzyczką w trochę innej sytuacji. Ale nigdy nie odważyłaby
się splamić małej Narcyzy. Ale teraz albo ją pocałuje, albo obie
będą musiały wykonać coś gorszego, bo Rudolfus nie odpuści im.
Narcyza myślała, że to żart. Przecież nie może pocałować
swojej siostry. To nie normalne. Ale zadanie należy wykonać.
Bellatrix podjęła decyzję. Po
ciągnęła ją na swoje kolana, tak że Cyzia siedziała na niej
okrakiem. Brunetka widziała w niebieskich oczach strach. Pogłaskała
ją po policzku i uśmiechnęła się uspokajająco. Przeciągnęła
palcem po jej dolnej wardze. Blondynka wiedziała, że Bella nic jej
nie zrobi. Przymknęła powieki i czekała. Bella powoli dotknęła
wargami ust swojej siostry. Było to co najmniej nietypowe dla nich.
Ale czuły się zadziwiająco dobrze. Na początku delikatnie muskały
nawzajem swoje usta. Po chwili Bella poczuła jak jej mała siostra
unosi się nad nią i dotyka językiem jej dolnej wargi. Jak
zaczarowana otworzyła usta i pogłębiła pocałunek. W tym momencie
nie obchodziło ich, że rano będą miały kaca moralnego. Liczyło
się tu i teraz. Dopiero jęk Narcyzy przywróciły je do
rzeczywistości. Bellatrix nawet nie zauważyła, że jedną dłoń
położyła na udzie, a drugą na piersi swojej siostry. To było
okropne, ale wciąż cudowne. Oderwały się od siebie i wtedy
dotarły do nich wiwaty całego grona.
- To było mocne! Myślałem, że
wymiękniecie i wtedy mogłabyś mnie pocałować, ale to było
lepsze! Serio! - ekscytował się Rudolfus.
- Pieprz się, Lestrange! - warknęła
Bella.
Cyzia zeszła z jej kolan usiadła znów
obok. Już za butelkę złapała Bellatrix i miała zakręcić, gdy
do salonu wszedł Slughorn.
- Kochani. Zbieramy się. Już po 24.
Obiecaliście, że skończycie o północy. Inaczej będę zmuszony
odjąć wam punkty i możemy zapomnieć o Pucharze Domów. No
kochani. Do łóżek. Myk-myk. - zawołał radośnie Ślimak.
- Profesorze a może jeszcze godzinka?
- zapytała Emilia Butyro.
- Nie ani minutki. Do łóżek!
- Dobra zbieramy się. Dokończymy
innym razem. - dokończył Lestrange.
Narcyza i Bellatrix wróciły do
swojego pokoju. Brunetka była całkowicie spokojna, ale blondynka
szła ciągle zarumieniona. Usiadła na swoim łóżku i spuściła
wzrok. Starsza siostra stanęła naprzeciw niej.
- Słuchaj, Cyziu. Nie chcę żebyś
czuła się... Tak jak teraz. Zapomnijmy o tym. Będzie nam łatwiej.
I...
- A jeśli ja nie chcę zapominać? -
Cycia opuściła głowę i ukryła się za włosami.
- Co? - Bella uklękła przez Narcyzą
i wzięła jej ręce w dłonie. - Powtórz.
- Nie chcę o tym zapominać. Czułam
się dużo lepiej niż z chłopakami, a już na pewno lepiej niż z
Lucjuszem! I... - nagle zakryła swoje usta dłonią.
- Pamiętaj, mała, że mnie nie musisz
się wstydzić. Ja zawsze będę blisko ciebie i zawsze będę cię
wspierać.
- Bello, ja chyba nie chcę mieć męża.
Ballatrix zrozumiała od razu. Sama
miała takie rozterki, gdy dowiedziała się, że ma zostać żoną
Lestrange'a. Cyzia teraz dowiedziała się, że ma poślubić
Malfoy'a.
- Musisz wiedzieć czego chcesz...
- Chcę ciebie. - powiedziała i
pocałowała Bellatrix.
Tej nocy już nie było czasu na
rozmowy.
~*~
Ciągnęły ten nie poprawny romans
przez lata. Nawet wtedy, gdy już miały mężów. Gdy przyłączyły
się do Śmierciożerców. Gdy urodził się Draco. Gdy Bella była w
Azkabanie. Gdy Voldemort powrócił. Zamknięte w pokoju czy też
celi, tylko we dwie, czuły się bezpiecznie. Żyjąc w hańbie były
szczęśliwe i jednocześnie pogrążały się w swoim szaleństwie.
Były oddane sobie, tak bardzo jak Voldemortowi. Wykonywały nawet
najokrutniejsze zadania. Czarny Pan był z nich dumny. Cieszył się,
że ma takie wierne sługi. Na dodatek już szkoliły Dracona na
sługę.
Właśnie takie szkolenie, zrobiło z
Draco sadystę. I można rzec, zaraziły go swoim szaleństwem.
Chłopak był nieprzewidywalny. Nie można było często nawiązać z
nim kontaktu. Potrafił godzinami siedzieć sam w pokoju i rozmawiać
z wymyśloną osobą, którą nazywał Urgilem. Niektórym może
wydawać się to śmieszne, ale tak naprawdę to jest przerażające.
Rok przed II bitwą o Hogwart, Narcyza
została wysłana na misje, z której nie wróciła żywa. To był
duży cios dla Bellatrix i Draco. Jeśli wcześniej wpadli w
najodleglejsze odmęty szaleństwa, to naprawdę nie wiem jak nazwać
ich obecny stan. Nie umieli rozróżnić granicy między
rzeczywistością a urojeniami. Podczas torturowania kogoś pytali
Narcyzy czy chce się przyłączyć. Zawsze jedno miejsce między
nimi miało być wolne dla Narcyzy, a jeśli ktoś na nim usiadł to
byli gotowi zabić. W pewnym momencie nawet Voldemort zaczął się
ich obawiać.
Ballatrix wiele cech Cyzi widziała w
Draco. Oczy tak niebieskie jak u niej. Nos mały i prosty. Usta
wąskie, tak słodkie u niej. Charakter mieli podobny. Delikatność,
wrażliwość, zmysłowość... Bellatrix nie wiedziała Dracona. Ona
widziała Narcyzę. Wiele razy starała się zmienić chłopaka, by
był jak jej siostrzyczka. Aż w końcu postanowiła przestać się z
nim bawić.
Gdy Lucjusza nie było w domu, zakradła
się do pokoju Draco. Chłopak siedział na krześle przy ścianie i
rozmawiał z urojoną Narcyzą. Nawet nie zauważył, że nie jest
sam w pokoju.
- ...i wiesz mamo, ona wtedy do mnie,
że powinienem ją zabić szybko, ale ćwiartować. Ale ty zawsze
powtarzałaś, że szlamom trzeba pokazać, że nie są warte swojego
marnego życia.
Bellatrix podchodziła do niego. Z
wyciągniętą różdżką. W końcu jej siostrzeniec był wariatem.
- Mamo dziś też będę czekał na
ciebie w łóżku. Mam nadzieję, że dziś przyjdziesz do mnie, a
nie do cioci Belli.
Madame Lestrange zastygła. Narcyza
mówiła, że to był jeden raz. Że tylko ona, Bellatrix. A on
teraz... Dość. Podjęła decyzję. Już wie co zrobi i jak to
wszystko zakończy. Bella tęskni za jej Cyzią i odzyska chociaż
jej namiastkę. Zbliżyła różdżkę do Draco i powiedziała słowo,
dzięki któremu znów może poczuć się tak jak wtedy z nią:
- Imperio.
Draco wyprostował się, jego twarz nie
wyrażała nic, a po chwili uśmiechnął się spokojnie. Wstań.
Blondyn podniósł się szybko.
Rozbierz się. W
mgnieniu oka z uśmiechem zdjął wszystkie ubrania. Bella skrzywiła
się widząc jego ciało. Zdecydowanie wolała ciało Cyzi. Ale jej
siostra tego chce. Połóż się na łóżku. Chłopak
ułożył się wygodnie i patrzył na nią niebieskimi, spokojnymi
oczami. W jego wzroku widziała zaufanie. Taki podobny do Cyzi. Wlała
mu do gardła Eliksir Pożądania. Efekty eliksiru mogła widzieć w
jego erekcji. W jego tęczówkach zobaczyła takie same błyski jak u
Narcyzy, gdy ją widziała.
Jednym
machnięciem różdżki zdjęła z siebie szatę. I usiadła na
chłopaku. Nie patrzyła, że ją to boli. Poruszała biodrami w rytm
znany tylko jej. Zaczęła krwawić, ale robiła to, co zaczęła.
Cyzia tego chciała. Dawała jej znaki. Widziała ją, pokazywała
go. Mówiła do niej. Jawnie mówiła, że ma to zrobić. A ostatnie
słowa Draco tylko potwierdziły. Jemu też dawała takie znaki.
Tylko, że on był zbyt nieśmiały, by to zrobić. Jęki chłopaka
stawały się głośniejsze. Położył jedną dłoń na jej biodrze,
drugą na piersi, zupełniej jak ona Narcyzie podczas ich pierwszego
pocałunku. W końcu chłopak oznajmił szczyt. Szybko z niego
zeszła.
-
Ubierz się. - wydała polecenie. Zaklęcie już przestało działać.
Draco
z rumieńcami zaczął się szybko ubierać. A ona machnięciem
różdżki nałożyła na siebie szatę.
- A
teraz Draco dołączymy do Cyzi. Czy ci się to podoba czy nie. - z
kieszeni wyjęła nóż. - najpierw ty, później ja. Chodź.
Dracon
cofał się, w końcu za plecami poczuł ścianę, a po chwili
ukłucie. Spjrzał w dół w jego klatce piersiowej znajdował się
nóż. Bella wyjęła go. Chłopak upadł pod jej stopami. Spokojnie
wyczyściła nóż i poszła do swojej sypialni. Tam wyjęła zdjęcie
Cyzi.
-
Zrobiłam to, czego pragnęłaś, moja kochana. To dla ciebie. -
pocałowała usta swojej siostry na zdjęciu.
Położyła
się na łóżku po czym szybkim ruchem wbiła sobie nóż w brzuch i
wyjęła go czekając, aż w końcu znów znajdzie się w ramionach
Cyzi.
~*~
Nie wiem jak to powstało. Najwyraźniej za dużo telewizji i internetu.
Przepraszam, jeśli kogoś uraziłam!
Miniaturka powstała na życzenie Pink Angel. Mam nadzieję, że nie zawiodłam. :)
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
Uwielbiam, pokochałam całym swoim zakrwawionym serduszkiem, jest to moja ulubiona miniaturka. Choć jak dla mnie za mało krwi. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń~Mary
Dziękuję. :D
UsuńPowiem szczerze zbieram się do napisania takiej "krwawej". No zobaczymy zbliżają mi się ferie, więc są duże szanse. :)
Propozycja zamieszkania wspólnie w psychiatryku, muszę przyznać dość kusząca. Wszystko co krwawe to przeczytam. Pozdrawiam i czekam.
OdpowiedzUsuń~Mary
Dziękuję. Bella i Cyzia to były moje ulubione postacie. W sumie, dalej są. Zapomnę o tym.. Ale opowiadanie dobrze napisane.
OdpowiedzUsuń