niedziela, 10 stycznia 2016

Szaleństwo

Ostrzeżenia: Mała scena +18. Kazirodztwo. Choroba psychiczna. Homoseksualizm. Tekst zdecydowanie nie dla dzieci. Zastanów się czy na pewno chcesz go czytać!

Bellatrix zawsze wzbudzała strach. We wszystkich. No... Z trzema wyjątkami: Lorda Voldemorta, Albusa Dumbledore'a i Narcyzy Malfoy. Ta ostatnia osoba w tym zestawieniu dziwiła nawet samą madame Lestrange. Jej młodsza siostrzyczka zawsze była wpatrzona w nią jak w obrazek. Chodziła za nią jak szczeniak za matką. A największym dramatem w jej życiu było, gdy Bellatrix była daleko. Nie wiedział, co powinna zrobić, jak się czuć. Czuła się jak dziecko we mgle.

Nikt nie wiedział, ale Narcyza była chora psychicznie. Bardziej od Bellatrix. Szaleństwo Narcyzy nie było widoczne na pierwszy rzut oka. Nawet przy bliższym poznaniu nie było tego widać. Choroba ujawniała się dopiero przy jej najstarszej siostrze. Przyjrzyjmy się jej historii.

Wszystko zaczęło się niewinnie. Cyzia była bardzo delikatna. Potrzebowała opieki Belli z różnych powodów. A to Andromeda zabrała jej lalkę, a to w szkole nie mogła znaleźć sali, a to koledzy śmiali się z jej blond włosów. Bellatrix za to uwielbiała swoją małą siostrzyczkę i chętnie wprowadzała ją w swoje towarzystwo. Nikt nie widział w tym nic dziwnego. Po prostu siostry mają dobry kontakt. Jednak Dromeda zawsze była odsunięta, mimo że bardziej podobna do Bellatrix. Ciemne włosy, oczy, identyczne nosy i charaktery wbrew pozorom, różniły je. Najstarsza siostra Black zawsze miła słabość do małe blondyneczki. Można rzec, że Bella zakochała się w Narcyzie od pierwszego wejrzenia i to z wzajemnością. Dwie z trzech sióstr były nie rozłączne.

~*~

Gdy Bellatirx była na siódmym roku w Hogwarcie, wydarzyło się coś przełomowego. Czternastoletnia wówczas Narcyza bawiła się z nimi na dyskotece z okazji wygrania Pucharu Quidditcha. Bella, mimo że była lekko wstawiona, cały czas miała oko na Cyzi. Pozwliła jej dziś na więcej. Mogła mieć bluzkę z lekkim dekoltem, spódniczkę do kolan, nawet dała jej spróbować Ognistej. Gdy towarzystwo stało bardziej doborowe. Zaczęli grać w butelkę. Narcyza oczywiście siedziała obok Bellatrix na kanapie. Rudofus Lestrange, który był na siódmym roku, zakręcił i padło na Bellę. Do głowy wpadł mu pomysł na upokorzenie obu sióstr. Potężnie czknął, po czym rzekł:

- Myślę, że nasza kochana Cyzia, nie całowała się jeszcze z dziewczyną. - rumieniec na twarzy blondynki, mówił wiele. - Więc Bella, wszyscy wiemy, że wolisz dziewczyny, nie wypieraj się. - dodał, gdy zobaczył jak dziewczyna już otwiera usta, by zaprzeczyć. - Pokaż Małej, że lesbijstwo też może być fajne. - mrugnął do brunetki i uśmiechnął się wrednie.

Black'ówny były w szoku. Pierwsza z letargu obudziła się Bella. Od kiedy była pewna, że jest lesbijką, chodziły jej po głowie wizje, gdzie opiekuje się swoją siostrzyczką w trochę innej sytuacji. Ale nigdy nie odważyłaby się splamić małej Narcyzy. Ale teraz albo ją pocałuje, albo obie będą musiały wykonać coś gorszego, bo Rudolfus nie odpuści im. Narcyza myślała, że to żart. Przecież nie może pocałować swojej siostry. To nie normalne. Ale zadanie należy wykonać.

Bellatrix podjęła decyzję. Po ciągnęła ją na swoje kolana, tak że Cyzia siedziała na niej okrakiem. Brunetka widziała w niebieskich oczach strach. Pogłaskała ją po policzku i uśmiechnęła się uspokajająco. Przeciągnęła palcem po jej dolnej wardze. Blondynka wiedziała, że Bella nic jej nie zrobi. Przymknęła powieki i czekała. Bella powoli dotknęła wargami ust swojej siostry. Było to co najmniej nietypowe dla nich. Ale czuły się zadziwiająco dobrze. Na początku delikatnie muskały nawzajem swoje usta. Po chwili Bella poczuła jak jej mała siostra unosi się nad nią i dotyka językiem jej dolnej wargi. Jak zaczarowana otworzyła usta i pogłębiła pocałunek. W tym momencie nie obchodziło ich, że rano będą miały kaca moralnego. Liczyło się tu i teraz. Dopiero jęk Narcyzy przywróciły je do rzeczywistości. Bellatrix nawet nie zauważyła, że jedną dłoń położyła na udzie, a drugą na piersi swojej siostry. To było okropne, ale wciąż cudowne. Oderwały się od siebie i wtedy dotarły do nich wiwaty całego grona.

- To było mocne! Myślałem, że wymiękniecie i wtedy mogłabyś mnie pocałować, ale to było lepsze! Serio! - ekscytował się Rudolfus.

- Pieprz się, Lestrange! - warknęła Bella.

Cyzia zeszła z jej kolan usiadła znów obok. Już za butelkę złapała Bellatrix i miała zakręcić, gdy do salonu wszedł Slughorn.

- Kochani. Zbieramy się. Już po 24. Obiecaliście, że skończycie o północy. Inaczej będę zmuszony odjąć wam punkty i możemy zapomnieć o Pucharze Domów. No kochani. Do łóżek. Myk-myk. - zawołał radośnie Ślimak.

- Profesorze a może jeszcze godzinka? - zapytała Emilia Butyro.

- Nie ani minutki. Do łóżek!

- Dobra zbieramy się. Dokończymy innym razem. - dokończył Lestrange.

Narcyza i Bellatrix wróciły do swojego pokoju. Brunetka była całkowicie spokojna, ale blondynka szła ciągle zarumieniona. Usiadła na swoim łóżku i spuściła wzrok. Starsza siostra stanęła naprzeciw niej.

- Słuchaj, Cyziu. Nie chcę żebyś czuła się... Tak jak teraz. Zapomnijmy o tym. Będzie nam łatwiej. I...

- A jeśli ja nie chcę zapominać? - Cycia opuściła głowę i ukryła się za włosami.

- Co? - Bella uklękła przez Narcyzą i wzięła jej ręce w dłonie. - Powtórz.

- Nie chcę o tym zapominać. Czułam się dużo lepiej niż z chłopakami, a już na pewno lepiej niż z Lucjuszem! I... - nagle zakryła swoje usta dłonią.

- Pamiętaj, mała, że mnie nie musisz się wstydzić. Ja zawsze będę blisko ciebie i zawsze będę cię wspierać.

- Bello, ja chyba nie chcę mieć męża.

Ballatrix zrozumiała od razu. Sama miała takie rozterki, gdy dowiedziała się, że ma zostać żoną Lestrange'a. Cyzia teraz dowiedziała się, że ma poślubić Malfoy'a.

- Musisz wiedzieć czego chcesz...

- Chcę ciebie. - powiedziała i pocałowała Bellatrix.

Tej nocy już nie było czasu na rozmowy.

~*~

Ciągnęły ten nie poprawny romans przez lata. Nawet wtedy, gdy już miały mężów. Gdy przyłączyły się do Śmierciożerców. Gdy urodził się Draco. Gdy Bella była w Azkabanie. Gdy Voldemort powrócił. Zamknięte w pokoju czy też celi, tylko we dwie, czuły się bezpiecznie. Żyjąc w hańbie były szczęśliwe i jednocześnie pogrążały się w swoim szaleństwie. Były oddane sobie, tak bardzo jak Voldemortowi. Wykonywały nawet najokrutniejsze zadania. Czarny Pan był z nich dumny. Cieszył się, że ma takie wierne sługi. Na dodatek już szkoliły Dracona na sługę.

Właśnie takie szkolenie, zrobiło z Draco sadystę. I można rzec, zaraziły go swoim szaleństwem. Chłopak był nieprzewidywalny. Nie można było często nawiązać z nim kontaktu. Potrafił godzinami siedzieć sam w pokoju i rozmawiać z wymyśloną osobą, którą nazywał Urgilem. Niektórym może wydawać się to śmieszne, ale tak naprawdę to jest przerażające.

Rok przed II bitwą o Hogwart, Narcyza została wysłana na misje, z której nie wróciła żywa. To był duży cios dla Bellatrix i Draco. Jeśli wcześniej wpadli w najodleglejsze odmęty szaleństwa, to naprawdę nie wiem jak nazwać ich obecny stan. Nie umieli rozróżnić granicy między rzeczywistością a urojeniami. Podczas torturowania kogoś pytali Narcyzy czy chce się przyłączyć. Zawsze jedno miejsce między nimi miało być wolne dla Narcyzy, a jeśli ktoś na nim usiadł to byli gotowi zabić. W pewnym momencie nawet Voldemort zaczął się ich obawiać.

Ballatrix wiele cech Cyzi widziała w Draco. Oczy tak niebieskie jak u niej. Nos mały i prosty. Usta wąskie, tak słodkie u niej. Charakter mieli podobny. Delikatność, wrażliwość, zmysłowość... Bellatrix nie wiedziała Dracona. Ona widziała Narcyzę. Wiele razy starała się zmienić chłopaka, by był jak jej siostrzyczka. Aż w końcu postanowiła przestać się z nim bawić.

Gdy Lucjusza nie było w domu, zakradła się do pokoju Draco. Chłopak siedział na krześle przy ścianie i rozmawiał z urojoną Narcyzą. Nawet nie zauważył, że nie jest sam w pokoju.

- ...i wiesz mamo, ona wtedy do mnie, że powinienem ją zabić szybko, ale ćwiartować. Ale ty zawsze powtarzałaś, że szlamom trzeba pokazać, że nie są warte swojego marnego życia.

Bellatrix podchodziła do niego. Z wyciągniętą różdżką. W końcu jej siostrzeniec był wariatem.

- Mamo dziś też będę czekał na ciebie w łóżku. Mam nadzieję, że dziś przyjdziesz do mnie, a nie do cioci Belli.

Madame Lestrange zastygła. Narcyza mówiła, że to był jeden raz. Że tylko ona, Bellatrix. A on teraz... Dość. Podjęła decyzję. Już wie co zrobi i jak to wszystko zakończy. Bella tęskni za jej Cyzią i odzyska chociaż jej namiastkę. Zbliżyła różdżkę do Draco i powiedziała słowo, dzięki któremu znów może poczuć się tak jak wtedy z nią:

- Imperio.

Draco wyprostował się, jego twarz nie wyrażała nic, a po chwili uśmiechnął się spokojnie. Wstań. Blondyn podniósł się szybko. Rozbierz się. W mgnieniu oka z uśmiechem zdjął wszystkie ubrania. Bella skrzywiła się widząc jego ciało. Zdecydowanie wolała ciało Cyzi. Ale jej siostra tego chce. Połóż się na łóżku. Chłopak ułożył się wygodnie i patrzył na nią niebieskimi, spokojnymi oczami. W jego wzroku widziała zaufanie. Taki podobny do Cyzi. Wlała mu do gardła Eliksir Pożądania. Efekty eliksiru mogła widzieć w jego erekcji. W jego tęczówkach zobaczyła takie same błyski jak u Narcyzy, gdy ją widziała.

Jednym machnięciem różdżki zdjęła z siebie szatę. I usiadła na chłopaku. Nie patrzyła, że ją to boli. Poruszała biodrami w rytm znany tylko jej. Zaczęła krwawić, ale robiła to, co zaczęła. Cyzia tego chciała. Dawała jej znaki. Widziała ją, pokazywała go. Mówiła do niej. Jawnie mówiła, że ma to zrobić. A ostatnie słowa Draco tylko potwierdziły. Jemu też dawała takie znaki. Tylko, że on był zbyt nieśmiały, by to zrobić. Jęki chłopaka stawały się głośniejsze. Położył jedną dłoń na jej biodrze, drugą na piersi, zupełniej jak ona Narcyzie podczas ich pierwszego pocałunku. W końcu chłopak oznajmił szczyt. Szybko z niego zeszła.

- Ubierz się. - wydała polecenie. Zaklęcie już przestało działać.

Draco z rumieńcami zaczął się szybko ubierać. A ona machnięciem różdżki nałożyła na siebie szatę.

- A teraz Draco dołączymy do Cyzi. Czy ci się to podoba czy nie. - z kieszeni wyjęła nóż. - najpierw ty, później ja. Chodź.

Dracon cofał się, w końcu za plecami poczuł ścianę, a po chwili ukłucie. Spjrzał w dół w jego klatce piersiowej znajdował się nóż. Bella wyjęła go. Chłopak upadł pod jej stopami. Spokojnie wyczyściła nóż i poszła do swojej sypialni. Tam wyjęła zdjęcie Cyzi.

- Zrobiłam to, czego pragnęłaś, moja kochana. To dla ciebie. - pocałowała usta swojej siostry na zdjęciu.


Położyła się na łóżku po czym szybkim ruchem wbiła sobie nóż w brzuch i wyjęła go czekając, aż w końcu znów znajdzie się w ramionach Cyzi.

~*~
Nie wiem jak to powstało. Najwyraźniej za dużo telewizji i internetu.
Przepraszam, jeśli kogoś uraziłam!
Miniaturka powstała na życzenie Pink Angel. Mam nadzieję, że nie zawiodłam. :)
Pozdrawiam.

4 komentarze:

  1. Uwielbiam, pokochałam całym swoim zakrwawionym serduszkiem, jest to moja ulubiona miniaturka. Choć jak dla mnie za mało krwi. Pozdrawiam.
    ~Mary

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :D
      Powiem szczerze zbieram się do napisania takiej "krwawej". No zobaczymy zbliżają mi się ferie, więc są duże szanse. :)

      Usuń
  2. Propozycja zamieszkania wspólnie w psychiatryku, muszę przyznać dość kusząca. Wszystko co krwawe to przeczytam. Pozdrawiam i czekam.
    ~Mary

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję. Bella i Cyzia to były moje ulubione postacie. W sumie, dalej są. Zapomnę o tym.. Ale opowiadanie dobrze napisane.

    OdpowiedzUsuń