- Zebraliśmy się tutaj... Ej! Ja już
mówię! Halo! To nie czas na kłótnie! Harry nie bij Malfoy'a! A
Draco nie wyzywaj Hermiony! Ron zostaw Lavender na obściskiwanie się
będziecie mieli czas później! Fred, George przestańcie męczyć
moją biedną Wenę! A Zabiniego proszę o zostawienie dziadka Czasu!
Profesorze Snape, proszę w tej chwili przestać wlewać Wywar Żywej
Śmierci do ponczu! Czy ktoś mnie tu w ogóle słucha?! Doktorze
House, co pan tu robi?! Pańskie zebranie jest w sali 308, tutaj jest
309! Czy ktoś powiadomił dyrektora, że spotkanie zostało
przełożone do tej sali, bo 203 była za mała dla nas?! Halo! Czy
bohaterowie innych sag już przyszli?! A mojego ulubionego serialu?!
Gdzie są bohaterowie „Przygód Merlina”?! A”Igrzysk Śmierci”?
„Niezgodnej”?! Może chociaż „Zmierzchu”? - zakończyłam
załamana i bliska płaczu.
- Może ja pomogę. Mam wprawę w
uciszaniu młodzieży. W końcu od lat jestem dyrektorem.
Poderwałam gwałtownie głowę do
góry, słysząc ciepły głos Dumbledore'a. Poczułam jak spływa na
mnie fala ulgi, a w moich na oczach na pewno można było zobaczyć
łzy radości. Tak ucieszyłam się na jego widok, że prawie
rzuciłam się na szyję.
- Dyrektorze nareszcie! Jak dobrze, że
pan jest. Już mam dosyć! Pierwszy i ostatni raz organizuję coś
takiego na urodziny bloga!
- Spokojnie, panno Slytherin. Pomogę.
- wyciągnął różdżkę, skierował ją na swojego gardło i
mruknął coś, czego nie zrozumiałam. - CISZA!
- Ojej... - mruknęłam pocierając
uszy, w tym czasie starzec zdejmował z siebie zaklęcie. - Brutalne,
ale skuteczne! - uśmiechnęłam się radośnie.
- Panna Slytherin wezwała nas tutaj w
specjalnym celu. Proszę, kochani, wysłuchajmy jej. - wskazał
dłonią abym podeszła do mównicy.
- A więc...
- Nie zaczyna się zdania od „a
więc”.
- Dziękuję, Hermiono. - wycedziłam.
- A... Zebraliśmy się tutaj... - rzuciłam Granger zwycięskie
spojrzenie. - by omówić kwestię rocznicy utworzenia mojego bloga.
Na tym spotkaniu omówimy kwestie zmian i ulepszeń. By wasze życie
przypadło do gustu nie tylko czytelnikom, ale, w możliwie jak
największym stopniu, także wam. Przedyskutujemy też kwestie
opowiadań autorskich stąd obecność tutaj mojej nieocenionej i
praktycznie wykończonej przez bliźniaków Weny. - wskazałam
dziewczynę bardzo podobną do mnie, która obecnie spała. -
Zahaczymy także o opowiadania z fandmów innych niż „Harry
Potter”. - przerwały mi buczenia z kilku stron i brawa z małej
zbitej grupki osamotnionych bohaterów innych sag i serialu. - Cisza!
- uderzyłam podkładką o mównicę. - Dyskusji podlega też sprawa
mojego spóźnialstwa, stąd obecność nieocenionego Czasu. -
wskazałam dłonią na żwawego dziadka z brodą, który okładał
laska po głowie Notta. - Pierwsze spotkanie organizacyjne uważam za
otwarte! Zaczniemy od kwestii bohaterów serii „Harry'ego Pottera”.
Bo to z nimi jestem od początku. - wytłumaczyłam pozostałym, a
bliźniaki Weasley pokazały język pozostałym fandomom. - Jakie
proponujecie zmiany?
I to był mój błąd. Gdy tylko
skończyłam to pytanie, wybuchła wrzawa. Każdy mówił swoje. Nikt
nie słuchał innych. Spojrzałam błagalnie na Dumbledore'a. Ten w
mig zrozumiał o co mi chodzi. I uciszył towarzystwo tym samym
zaklęciem, co wcześniej.
- Dziękuję. - kiwnęła głowa w
kierunku dyrektora. - A teraz zaczniemy jeszcze raz, tylko tym razem
inaczej. Jeśli ktoś ma coś do powiedzenia, podnosi rękę, udzielę
mu głosu. A tu – pstryknęłam palcami i pojawiła się wielka
tablica. - będę zapisywać dobre pomysły. Jakieś propozycje
zmian?
Cisza jak makiem zasiał. Tylko ręka
Hermiony z szybkością błyskawicy poderwała się do góry. A ja
czekałam. Byłam na nią zła, że podważyła mój autorytet,
zwracając mi uwagę. Nagle bliźniaki rzuciły sobie porozumiewawcze
spojrzenie i oboje podnieśli po jednej ręce.
- Fred? - wskazałam na tego po lewo.
- To nie Fred, tylko Geroge! -
powiedział ten po prawo.
- Guzik prawda! To jest Fred! - i znów
wskazałam tego, co wcześniej.
- Ale...
- Skoro mówię, że jesteś Fred, to
nim będziesz. Rozumiesz?!
- Chciałem powiedzieć, że jestem
Fred. - wstał ten po lewej. - Chcę zaapelować. Więcej opowiadań,
w których jestem z Hermioną! Tylko, żebym był żywy. - pogroził
mi palcem.
- Po za tym ogólnie powinno być
opowiadań z nami! - wtrącił drugi.
- Opisać relację bliźniaków.
- A jeśli już chcesz mnie uśmiercić,
to możesz opisać emocje George'a.
- Albo olać kanon i tworzyć piękne
pary z nami i pięknymi dziewczynami, na przykład
- ...Angelina...
- ...Hermiona...
- ...Luna...
- … Pansy...
- ...Parvati...
- … jakaś wymyślona przez ciebie
postać...
- … albo puść wodze fantazji...
- … zrób z nas gejów! - dokończyli
razem.
- Aha. Rozumiem. - mruknęłam. - Czyli
na tablicy zapisujemy... - Bliźniaki już się ucieszyły, a ja
wzięłam mazak i zaczęłam bazgrać. - „Nigdy więcej nie słucham
rad bliźniaków”. - Fred i George odwrócili się do mnie plecami
i założyli ręce na klatce piersiowej. - No dobrze kto następny?
Znów w górze miała rękę tylko
Hermiona. Westchnęłam ciężko i wskazałam na nią dłonią.
- Zacznę od tego, że nie chcę być
łączona z profesorem Snape'em. Z Malfoy'em albo, co gorsza, jego
ojcem też nie chcę.
- Przykro mi Hermiono, ale Sevmione,
Dramione i Lucmione to najbardziej lubiane pary, ja też je lubię,
także nie masz wyjścia.
- To chociaż, więcej nie łącz mnie
z Teddy'm. - kiwnęłam głową, zgadzając się. - To był bardzo
nie mądre. - spojrzałam na nią ze zmrużonymi oczami. - Łączenie
mojej osoby z Remusem, mimo że dość nie dorzeczne, zniosę. Lubię
Remusa, ale i tak wolałabym nie być z nim. Przepraszam, Remus. -
uśmiechnęła się do niego przepraszająco, a ten tylko machnął
ręką, przytulając do siebie Tonks, która na rękach trzymała
Teddy'ego. - Ani z żadnym innych z Huncwotów, szczególnie z
Pettigrew. - wzdrygnęła się na samą myśl. - Nie chcę też
łączenia mnie z...
- Może powiedz z kim mogę cię
łączyć. Będzie szybciej. - powiedziałam lekko wyprowadzona z
równowagi.
- Chcę, by moją drugą połówką był
Ron. - ja i kilku Ślizgonów, w tym Snape, parskneliśmy śmiechem.
- Ewentualnie z Harry'm. Zaakceptuję też wszystkich braci Rona, i
gryfonów. Ale nikt inny.
- No cóż... Dobrze, że to ja mam
tutaj decydujący głos. - usłyszałam znaczące chrząknięcie za
plecami, moja Wena się obudziła. - Ja i moja Wena, która decyduje
na kogo mamy pomysł, a na kogo nie. Dziękuję Hermiono. - wzięłam
do ręki pisak, rozdzieliłam tablice na dwie części. - Czyli
piszemy: „preferowane przez bohaterów, dwukropek. I jedziemy.
Hermiona plus Ron. Niżej. Hermiona plus Harry. Niżej. Hermiona plus
Weasley'owie. Niżej. Hermiona plus gryfoni.” Jakkolwiek dziwnie to
brzmi tak powiedziałaś. Dalej jeszcze ktoś? - w górze pojawiła
się ręka Syriusz i Jamesa. - Słucham panów.
- Ja jestem za tym by było więcej
miniaturek ze mną i Lily. Chociaż jak się zastanowić, to ja lubię
mieszać, więc... Możesz mnie łączyć absolutnie z każdym. Nawet
z Wycierusem! - zaśmiał się i posłał buziaka Snape'owi.
Zaśmiałam się na ten widok. Właśnie
za to lubię Pottera, starszego Pottera. No i może jeszcze za to, że
się nie jąka.
- A ja chcę... - Syriusz nabrał
powietrza, potem je wypuścił, a wyglądało to jakby ktoś go
„wypompował”. - Chciałem powiedzieć to samo co James.
- Okej. Dopiszę to i po stronie
preferowanych. „Jamesowi obojętne. Niżej. Syriuszowi obojętne.”
Ktoś jeszcze ma coś do powiedzenia? - Tyma razem więcej osób
podniosło ręce. - Remus.
- JA nie mam za dużych wymagań,
jestem w takim wieku, że nie ma dla mnie tematów tabu. Więc mi też
obojętne.
- Neville? - dopisałam to co
powiedział Lupin.
- Ja nie powiem z kim chcę być
łączony. Chcę powiedzieć, że nie chcę być łączony z
chłopakami.
- Ok, czyli piszę Neville i
dziewczyny. Profesor Snape?
- Masz mnie nie łączyć z tym
chrałakiem! Tyle chcę powiedzieć. - popatrzyłam się na niego.
Oczekiwałam krzyków typu, nie łącz
mnie z tym imbecylem Potterem, czy coś o Łapie, o Luniaku. O
Granger. A tu tylko o Filch'u. Hmm... Ciekawe. Wykorzystam to.
- No dobrze zapisuję. Ktoś jeszcze?
Nikt? A gdy skończyłam za pierwszy razem to tak głośno wszyscy
krzyczeli. No cóż szkoda, mieliście szansę. Przechodzimy do
następnej kwestii. Następna kwestia dotyczy wszelkich ulepszeń.
Jakie proponujecie?
Kilka osób podniosło dłonie, a jedna
zaczęła od razu mówić:
- Więcej mnie. Wszyscy mnie kochają!
Westchnęłam ciężko. Czasami to mam
ochotę sama zabić Voldemorta.
- Szanowny Tomie Riddle'u żeby
odpowiedzieć na moje pytanie należy podnieć rękę.
- Nie zastrzegłaś tego! Tylko się
spytałaś! A ja odpowiedziałem. To chyba normalne. Tak?
- Okej. Jeszcze raz. Żeby odpowiedzieć
trzeba się zgłosić. Jakie ulepszenia proponujecie? Och... No tak
teraz nikt się nie zgłasza, tak? Voldzio a może ty chcesz coś
powiedzieć?
- Skoro mnie błagasz, to...
- Wcale cię nie błagam Wężowa
Mordo!
- Z szacunkiem, bo cię trafię avadą,
Avado... - dokończył nie pewnie. - Masz głupie imię. - pokazał
mi język.
- Dosyć tego! Voldemort do kąta! Już!
Beznosy uniósł wysoko brodę i
mruknął:
- Glizdogonie... Do kąta i zrób z
siebie siodełko.
Mały człowieczek popędzi i padł na
kolana, podpierając się rękami. Czarny Pan podszedł do kąta.
Usiadł na Peterze i założył ręce na klatce piersiowej.
- Dobrze skoro to mamy omówione. A
przynajmniej zamknięte. To idźmy dalej. Opowiadania autorskie.
Pytanie kieruję do wszystkich i też trzeba się zgłosić, poprzez
podniesienie ręki. - dodałam patrząc na plecy Voldemorta,
usłyszałam tylko obrażone prychnięcie. - Co sądzicie o
opowiadaniach własnych? Wena? - dodałam widząc jej podniesioną
dłoń.
- Wolę opowiadania fandomowe. Ale
jeśli najdzie mnie ochota na napisanie czegoś własnego, nie mam
zamiaru się ograniczać. A ty masz pozwolić mi się wyżyć.
Inaczej nie napiszemy tej książki, którą sobie obiecujemy od
dawna.
- Ok. Ktoś jeszcze? Dziadek Czas?
- Powinnaś więcej czasu poświęcać
na pisanie. A nie te fejsbuki, besty i nie wiem co jeszcze zajmuje ci
tyle czasu, że napisałabyś trzy opowiadania! Ja wiem! Dobrze się
orientuję w tych sprawach.
- Dziękuję, Dziadku Czasie. -
wysyczałam przez zaciśnięte zęby. - Przy okazji prawie
rozwiązałeś nasz ostani problem, którego jeszcze nie zaczęłam!
Ktoś jeszcze? Profesor Dumbledore.
- Uważam, że każdy powinien robić
to, co lubi. Jeśli lubisz pisać i masz pomysły nie tylko na
opowiadania o już wymyślonych postaciach. Pisz. Może kiedyś
zostaniesz znana pisarką? Kto wie...
Obdarowałam go uśmiechem. Dyrektor
zawsze wiedział jak mnie pocieszyć, podnieść na duchu,
podbudować. Mógłby być moim dziadkiem.
- Dziękuję. - rękę podniosła
Katniss Everdeen.
- Dziewczyna, igrająca z ogniem,
proszę.
- W imieniu wszystkich bohaterów sagi
„Igrzysk Śmierci”... - podeszła do niej Bella Swan i coś
wyszeptała. Katniss kiwnęła głową. - W imieniu bohaterów sag
„Igrzysk Śmierci” i „Zmierzchu”... - podszedł do niej
Merlin i Tris i również coś wytłumaczyli. Everdeen znów pokiwała
głową. - A także trylogii „Niezgodna” i serialu „Przygody
Merlina” chcę zgodzić się ze starcem z brodą.
- To jest profesor Dumbledore.
- Tak, chcę się zgodzić z
profesorem.
- Dziękuję. Ale wasze zdanie nie jest
brane pod uwagę, ponieważ możecie chcieć się wkupić w moje
łaski. Nie ma tak dobrze. Voldzio może wyjść z kąta! - przeszył
mnie czerwonymi tęczówkai, po czym wstał z Glizdogona. - Świetnie.
Następna kwestia dotyczy... - spojrzałam na moją kartkę. - A tak
fandomów innych niż Harry Potter. Znów chęć wyrażenia swojego
zdania okazujemy poprzez podniesienie ręki. - i rzuciłam sugestywne
spojrzenie Riddle'owi.
Miałam powiedzieć coś jeszcze, ale
przerwał mi huk otwieranych drzwi. Weszła swójka mlodych ludzi.
Chłopak i dziewczyna. Ona miał w ręku miecz, ona – łuk, a na
plecach kołczan ze strzałami.
- Mówiłam, że pomyliliśmy sale?
Mówiłam. - powiedziała. - Percy, miałeś zapamiętać tylko jeden
numer. Numer sali, w której mamy spotkanie z autorem książek!
- Spokojnie, Annabeth. Oni nam
powiedzą.
- A jeśli nie?
- Będziemy wchodzić do wszystkich sal
po kolei, aż trafimy na naszą.
- Ale tutaj jest...
- Przepraszam, trochę nam
przeszkadzacie. - powiedziałam grzecznie.
- Och, wybacz. Jestem Percy Jackson, a
to moja dziewczyna Annabeth Chase. Szukamy sali, w której spotykają
się bohaterowie książki, której jestem głównym bohaterem z
autorem, Rickiem Riordanem.
- Sala 311. - wskazałam kciukiem na
lewo, gdzie znajduje się szukane przez nich pomieszczenie.
- A tutaj co się odbywa? - zapytał
chłopak, podchodząc do mnie.
- Obrady związane z pierwszymi
urodzinami mojego bloga.
- Mhm. Ale tutaj widzę bohaterów
kilku różnym sag.
- I jednego serialu. - powiedziałam
wskazując aktorów.
- Mhm... I ty znasz przeczytałaś to
wszystko, tak?
- Przeczytałam wszystkie części
„Harry'ego Pottera”, trylogie „Igrzysk Śmierci” i
„Niezgodnej”. „Przygody Merlina” oberzałam, bo to serial.
- A „Zmierzch”?
- Obejrzałam, ale zamierzam
przeczytać.
- Aha... A moja książka?
- Nie czytałam. Obejrzałam „Złodzieja
pioruna”, ale niestety w kawałkach. A co?
- Nic. Dopisz sobie „Percy;ego
Jacksona” do lektur obowiązkowych. I też pisz. O mnie i o
Annabeth. A teraz lecę, bo zaraz zabije mnie wzrokiem. Pa!
- Papa! - pomachałam im. - Mili
ludzie, co nie?
- NIE! - wykrzyknęli bohaterowie
„Harry'ego Pottera”
- Mniejsza. Co myślicie o dodawaniu
opowiadań z innych sag? - wstał Draco.
- Po co? My ci nie wystarczamy? - gdy
wymawiał te słowa, wstał Potter.
- Nie wierzę, że to mówię, ale
Malfoy ma rację. Jest dużo bohaterów naszej serii, a ty szukasz
innych przeżyć?
- Macie rację, ale weźcie pod uwagę,
że wy jesteście bardzo popularni. „Zmierzch” też ma dużo
fanów, którzy piszą o nich, ale my? Czy dużo jest opowiadań o
„Igrzyskach Śmierci”? A o „Niezgodnej”? Dla nas bohaterów
tychże sag jest w ogóle wielkim szczęściem, że ktoś o nas
pomyślał. - przemówiła Tris, po naradzie z Katniss.
- Ale to my jesteśmy jej pierwszym
fandomem. - powiedzieli Fred i George.
- Nikt tego nie kwestionuje. -
powiedziała spokojnie Everdeen. - Wiemy, że i tak najczęściej
będzie się pojawiał Harry Potter, ale my też chcemy być w
centrum uwagi. Po za tym takie samo zdanie ma chyba serial, nie?
- Jest kilka opowiadań, ale i tak w
porównaniu z „Harry'm Potterem” czy „Zmierzchem” to jest
tego jak na lekarstwo. - powiedział Merlin.
- Wiecie, my chcemy być zauważalni...
- zaczęła Morgana.
- Uważam, że nie mogę się
ograniczać. Kocham wszystkich z „Harry'ego Pottera”, ale kocham
też innych. Po za tym, wybaczcie, że to powiem, – spojrzałam w
stronę innych fandomów. - ale i tak najczęściej myślę o
bohaterach, właśnie, HP. Jestem Potterheads już od dawna i to jest
zawsze na wierzchu.
Czarodzieje zaczęli porozumiewać się
za sobą. Dałam im trochę czasu. W sumie to trochę zabawne, że są
tacy zaborczy. No, ale co się będę dziwić? Każda książka, chce
być czytana i lubiana.
- Ewentualnie możemy się zgodzić. -
powiedział Potter. - Ale i tak masz o nas pisać.
- Jasna sprawa. - mrugnęłam do niego.
- Zawsze przecież można pisać Crossovery, nie? Łączyć osoby z
różnych fandomów. To nie jest głupi pomysł. A trzeba przyznać,
że dość popularny.
- Zastanowimy się nad tym później. -
powiedział Dumbledore, patrząc na Effie Trinket.
Ta zarumieniła się, spuścił wzrok i
zaczęła nerwowo poprawiać włosy. Chrząknęłam znacząco. I
zmieniłam temat.
- Ostatnia sprawa dotyczy... Czasu. Też
macie podnosić ręce. - dodałam patrząc na Voldemorta. - Co mam
zrobić, by mieć więcej czasu? Fred? - byłam zdziwiona, że akurat
on ma pomysł na ten temat, a był bardzo poważny.
- Zmieniacz czasu. - powiedział
poważnie.
- Ciekawy pomysł. Tylko skąd ja mam
go wytrzasnąć w świecie mugoli?
- Tu nie jest potrzebny Zmieniacz.
Trzeba stworzyć racjonalny rozkład dnia. By mieć czas na naukę,
która jest najważniejsza. I na przyjemności, czyli, w twoim
przypadku, pisanie.
- A w twoim nauka, Granger. -
sarknęłam. - Masz się zgłaszać! Podnosić rękę. Pięc punktów
od Gryffindoru i szlaban ze Snape'em. Już dość. - powiedziałam,
gdy zauważyłam, że chce coś powiedzieć. - Przemyślę to. Jakieś
inne pomysły? - Dziadek Czas podniósł dłoń. - Twoje zdanie już
znam, Czasie. Nikt inny? Okej. Może chcecie coś powiedzieć? -
Dumbledore uśmiechnął się i uniósł dłoń. - proszę,
profesorze.
- Moi drodzy, chciałbym powiedzieć,
że nie ważnym jest z jakiej książki jesteśmy. Nie ważne czy
jesteśmy bohaterem pozytywnym, czy negatywnym. Ważne, abyśmy
nawzajem się tolerowali. Pamiętajmy, że dziś coraz mniej ludzi
sięga po książki. W dobie komputerów i smartfonów, ciężko
znaleźć osoby, które czytają dla przyjemności. Jedyne co młodzi
ludzie mają w rękach to lektury, które muszą znać, a z tego co
zauważyłem, to wolą audiobooki lub adaptacje. Pamiętajmy, moi
drodzy, że dla nas, bohaterów książek, każdy czytelnik jest na
wagę złota.
- Dziękuję, dyrektorze. To smutne,
ale niestety prawdziwe słowa. - milczałam przez moment. - A teraz,
ogłaszam, że spotkanie organizacyjne za zamknięte. Protokół z
niego można znaleźć na blogu, więc każdy ma do niego dostęp.
Dziękuję, możecie wrócić do swoich zajęć.
~*~
Avadka ma rok! Już rok! Kiedy to minęło?
Na urodziny napisałam, taki mały crossover'ek. Nawet nie wiem, co podkusiło mnie do napisania czegoś takiego. (Pokazałam wam przy okazji co się działo przed dzisiejszym dniem w pewnym dużym budynku, w końcu spotkanie odbyło się w sali 309 ;]) Mam nadzieję, że nie wyszło źle.
Może ktoś oceni?
Super ci to wyszło:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że za rok bedziesz świętować następne urodziny bloga:)
Z chęcią przeczytam w twoim wykonaniu lumione:)
Pozdrawiam i gratuluje :)
Dziękuję bardzo. :D
UsuńTeż mam nadzieję, że będę jeszcze rok, a może i więcej. ;)
Pozdrawiam :D
Leże , leże i kwiczę ze śmiechu. Supcio.
OdpowiedzUsuńTylko tak właściwie z tego co zauważyłam że nie ma na twoim blogu żadnego Lucmione. Bardzo je lubie i chciałam się spytać czy kiedyś jakieś napiszesz.
UsuńDziękuję. Ciszę się, że ci się podoba. :D
UsuńNapiszę Lucmione, ale jeszcze nie wiem, kiedy. Mam na razie pomysły na kilka innych par. Ale tam para też się pojawi.
Dawno mnie tu nie było, ale obiecuje, że nadrobię zaległości. :)A no i bym zapomniała, przez ciebie moi rodzice uważają mnie za jakąś niezróważoną psychicznie, ale to nic będą musieli się przyzwyczaić. :)
OdpowiedzUsuńTęskniłam za tym blogiem.
Dziękuję. :)
UsuńMnie moi rodzice już od dawna chcą wysłać do szpitala psychiatrycznego. Jakby co, to możemy w nim zamieszkać razem. ;)
Ja też tęskniłam za Avadą. :)